BAJA CARPATHIA 2015: BARDZO TRUDNA TRASA (2. ETAP)

rc_2_1

W drugim dniu rywalizacji w Raja Carpathia, rundzie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, Mistrzostw FIA Strefy Europy Centralnej i Rajdowego Puchary Polski, załogi udały się na poligon.

Tam czekał ich jeden odcinek, ale w dwóch konfiguracjach (próby: Krawce o długości 85,47 km i Nowa Dęba mierząca 70,33 km). Nie była to łatwa trasa: pełno było dziurawych fragmentów i kopnego piasku, co miało wpływ na wyniki.


Zobacz relacje:

SPORT

BAJA CARPATHIA 2015


 

Liczne zakręty i skrzyżowania wymagały skupienia i od kierowcy, i od pilota. Większa część trasy prowadziła po odkrytych fragmentach poligonu, czasem jednak zawodnicy chowali się w lesie.

Jako pierwsi na trasę wyruszyli kierowcy motocykli i quadów. Wśród zawodników rywalizujących w Pucharze Polski w Rajdach Baja najszybsi okazali się: Krzysztof Jarmuż (motocykle), Damian Rajczyk (quady Q2), Andrzej Pieron (quady Q4) oraz Włoch Scandola Graziano (UTV). Najszybszy na prologu Adrian Janik (quady 2WD) nie ukończył rajdu.

bc_2_3

Pierwszą próbę bardzo szybko pojechał Paweł Samek, ale wynik na drugiej daleki był już od oczekiwań. Poprosiliśmy więc Pawła o wyjaśnienie sytuacji:

– Rozpocząłem szybko, jechało mi się bardzo dobrze. Duże pochwały należą się organizatorom – trasa była świetnie oznakowana. Na drugim przejeździe również jechałem szybko, ale na 60. kilometrze trasy urwał się łańcuch, co kosztowało mnie 15 minut przymusowego postoju. Przesłanie na jutro: walczymy nadal – powiedział kierowca.

Od samego startu dynamicznie rozpoczęli jazdę Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik, liczący na odrobienie straty wynikającej z regulaminowej kary, jaką ekipa otrzymała w piątek. Niestety, niewielki pożar auta wyeliminował Marcina i Magdę z sobotniej części rajdu, mechanicy walczą o usprawnienie BMW, żeby mogło wziąć udział w niedzielnej rywalizacji. Prawdziwe szczęście w nieszczęściu miał Paweł Molgo – niedaleko mety dachował, ale czeska załoga pomogła stanąć na koła i kontynuować jazdę.

bc_2_2

Po trzech odcinkach załoga zajmuje trzecią lokatę, tracąc do lidera 4 min 54 sek. Na drugiej pozycji (ze stratą 3 min 22 s) znajduje się ekipa Chevroleta S10: Maciej Stańco i Artur Kołodziej. Na czele zawodów znaleźli się Piotr Białkowski i Bartosz Momot.

– Udało nam się wygrać obydwa przejazdy. Odcinki były dość męczące, sporo jechaliśmy po dziurach. Trzeba było znaleźć kompromis pomiędzy dobrym tempem i poszanowaniem samochodu, żeby osiągnąć metę. Na dzień jutrzejszy nie ma szczególnych kalkulacji – jedziemy “na maksa”, żeby dowieźć to miejsce do mety – powiedział Piotr Białkowski.

Obok czołówki mistrzostw Polski jadą zawodnicy w autach zbliżonych do seryjnych. Na czele grupy T2 znalazł się Marcin Sobiech..

– Trasa była bardzo ciężka: dziurawa, wymagająca skupienia. Konkurencja jest bardzo silna, staramy się oczywiście kontrolować co dzieje się za plecami. Auto jest całkowicie sprawne. Jutro jeszcze 160 km ścigania, więc nie można cieszyć się przedwcześnie! – wyjaśniał Marcin.

bc_2_4

Wiele dramatycznych zwrotów akcji obserwowaliśmy w gronie pucharowiczów (RPPST). Jacek Soboń w pewnym momencie jechał z napędem… na jedno koło! Naprawa się nie powiodła i ekipa spadła na daleką pozycję. Niezbyt udany dzień zaliczyli też inni faworyci: Tomasz i Filip Gołkowie oraz Dominik Bugajski i Kamil Nowak. Po trzech odcinkach na czele znalazł się Maciej Manejkowski pilotowany przez Magdalenę Wruszak.

W niedzielę do przejechania pozostały jeszcze dwa odcinki specjalne: Bojanów (długość 103,28 km, start pierwszego zawodnika o godz. 8.00) oraz Przyszów (długość 62,83 km, start pierwszego zawodnika o 12.45). Zawodnicy RPPST pokonują tylko pierwszy oes. Uroczyste zakończenie rajdu i wręczenie nagród zaplanowane jest na 16.20 w zespole szkół przy ul. 1 Sierpnia 26 w Stalowej Woli.