CHEVROLET: RODZINNA HISTORIA MIŁOŚCI DO MARKI

Rok 2011 zaznaczył się w pamięci miłośników motoryzacji obchodami stulecia istnienia Chevroleta. Oznacza to jednocześnie sto lat zaangażowania i pasji towarzyszących marce Chevrolet dzięki pokoleniom dealerów, którzy w nią wierzyli i towarzyszyli jej od samego początku.

W Polsce firma Chevrolet była bardzo popularna już w czasach przedwojennych, a wzmianki o pierwszych modelach pojawiających się na ziemiach polskich sięgają nawet okresu I Wojny Światowej. Dynamiczny rozwój Chevroleta, czyli najbardziej popularnej marki wśród polskiej ludności przed II Wojną Światową, oraz jej dealerów został przerwany przez burzliwe losy historii Europy.

Wojna oraz zmiany ustrojowe przerwały działalność marki w Polsce na wiele dekad, aż do 2004 roku kiedy to ponownie powróciła do naszego kraju. Od tego momentu rozwijana jest także sieć dealerska marki, która w wielu przypadkach dzięki pasji swych właścicieli jest prowadzona już przez kilka pokoleń, a której historia, przerwana przez zmiany polityczne, mogłaby wyglądać podobnie do tej, opisanej poniżej.

Do grupy tej zalicza się między innymi Wiegerinck Groep, pierwszy importer Chevroleta na Starym Kontynencie. Cztery pokolenia rodu Wiegerincków łączą dwie wyjątkowe cechy: imiona dziedziczone przez jej męskich potomków oraz niegasnące zamiłowanie do amerykańskiej marki, sięgające początków poprzedniego stulecia, a mówiąc dokładniej roku 1919.

Wtedy to pochodzący z miasta Goor w Holandii Bart Wiegerinck, przedsiębiorczy przemysłowiec i inżynier w jednej osobie, sprowadził z Ameryki pierwszy samochód marki Chevrolet. Natychmiast dostrzegł on w rozwijającej się dziedzinie lukratywne perspektywy dla swojej firmy. Nie zdawał sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, iż jego posunięcie da początek rodzinnemu interesowi, który zdeterminuje los przyszłych pokoleń rodu Wiegerincków.

Sto lat po tych wydarzeniach mała powozownia, w której od 1887 roku – wykorzystując prasę i piec hutniczy – Wiegerinck budował rowery i wytwarzał sprzęt kuchenny, przekształciła się i urosła do rangi nowoczesnego centrum sprzedaży oraz centrum serwisowego w Goor i Hengelo. Nie bylibyśmy świadkami tego fenomenalnego rozwoju, gdyby nie stało za nim głębokie zamiłowanie do kultowej amerykańskiej marki.

– Wypisywane ręcznie rachunki i faktury wyparła dziś skomputeryzowana obsługa zamówień, a także – dzięki Bogu – obecnie samochody dostarczane są nam na lawetach. Niezależnie jednak od tych zewnętrznych zmian, istota funkcjonowania naszej firmy pozostała nienaruszona – mówi właściciel i dyrektor zarządzający czwartego pokolenia Wiegerinck Groep, Bart Wiegerinck.

Praca, odpoczynek i zabawa

Pierwszy importowany z Ameryki w 1919 roku pojazd Chevroleta nie był w rzeczywistości niczym więcej niż silnikiem i przekładnią na kołach. Kiedy Bart-nestor wraz z synem przemierzali tym wozem 250 km dzielące port w Antwerpii od ich rodzinnych stron, jechali na pełniących czasowo funkcję siedzeń skrzynkach po pomarańczach. Jako że ubrani byli jedynie w garnitury i zimowe kurtki, trudne warunki takiej podróży mocno dawały im się we znaki. Pomimo tego Wiegerinck żywił od początku głębokie przekonanie, iż obrał właściwy kierunek – kierunek, który pozwoli im stać się częścią przyszłego przemysłu motoryzacyjnego oraz zapewni rozwój i wprowadzi zróżnicowanie w jego działalności związanej z produkcją rowerów.

Dziś, niemal sto lat po tych wydarzeniach, za sprzedaż samochodów Chevrolet odpowiada prawnuk Barta Wiegerincka, noszący imię swego szacownego przodka i należący do czwartego pokolenia kultywującego rodzinną tradycję. Bart wyjaśnia, nawiązując do kluczowego posunięcia swego pradziadka z 1919 roku, które okazało się brzemienne w skutki dla całej rodziny:

– To, co mój pradziad dostrzegł w pierwszym zakupionym pojeździe – połączanie dużego samochodu wartego swojej ceny z wysoką jakością – do dzisiejszego dnia nie straciło nic ze swojej aktualności. Miłość i pasja jakimi darzymy Chevroleta przekazywane kolejnym pokoleniom jako rodowe dziedzictwo są głównymi przyczynami, dzięki którym osiągnęliśmy tak spektakularny sukces. Moi najbliżsi nigdy nie wywierali na mnie presji, bym pozostał w rodzinnym biznesie, ale faktem jest, iż od czwartego roku życia każdą wolną chwilę spędzałem bawiąc się w warsztacie, odrabiając lekcje w biurach naszej firmy, myjąc stojące na dziedzińcu samochody lub dorabiając do kieszonkowego jako goniec – mówi Bart.


Długoletnia tradycja

Dziś Wiegerinck Groep może poszczycić się 26 pracownikami pochodzącymi z okolic Goor i Hengelo. Jednym z nich jest ojciec Barta, Bart-senior trzeciego pokolenia Wiegerincków, który w wieku 77 lat jest najstarszym pracownikiem firmy. Pracę rozpoczął jako czternastolatek, a w chwili obecnej nadal pełni funkcję członka zarządu, niejednokrotnie dzieląc się z innymi swoim bogatym doświadczeniem.

– W chwilach wymagających podjęcia decyzji zawsze zwracam się do mojego ojca, który jest jednocześnie moim najbardziej zaufanym doradcą. Niezwykłe bogactwo mądrości życiowej, które przekazał mu jego ojciec, a które on z kolei starał się przekazać mnie, jest nadal aktualne, pomimo zmieniających się realiów. Rodzinę Wiegerincków stanowią nie tylko ci, których łączą więzy krwi, ale wszyscy, którzy każdego dnia mają swój udział w budowaniu naszej firmy. Wiek i doświadczenie to wartości łączące wszystkie pokolenia pracowników, od stażystów po nestorów. Takie podejście znajduje odzwierciedlenie w wysokiej jakości usług, jakie oferujemy naszym klientom. Kiedy dziś, w 2012 roku klienci zadają mojemu ojcu pytanie dlaczego warto kupić Chevroleta, tata opowiada im zawsze o należącym niegdyś do mojego dziadka modelu Bel Air z 1958 roku, który pomimo przebiegu 500 000 km nadal sprawuje się bez zarzutu i składa się w całości z oryginalnych części. Wiele osób, którym dane było usłyszeć tę historię, jest po dziś dzień naszymi wiernymi klientami – twierdzi Bart Wiegerinck.

Źródła sukcesu, jaki w 100-letniej historii odniósł Chevrolet z 209 milionami sprzedanych aut, nie należy upatrywać wyłącznie w kultowych już samochodach osobowych i ciężarowych tej marki, ale również w wyjątkowych kontaktach między dyrektorami sprzedaży i sprzedawcami a klientami. Relacje te są bez wątpienia owocem wielu dziesięcioleci lojalnej współpracy.

– Zaczęliśmy produkować niewielkie samochody ciężarowe, auta osobowe i limuzyny wyposażone w trzy rzędy siedzeń, które dziś sprzedawane są jako nowy Chevrolet Orlando. A jednak tym co jest najważniejsze pozostaje prawda zaszczepiona w naszych sercach przez mojego pradziadka. Wierzył on, że jeśli zatroszczymy się o naszego klienta, to on odwzajemni się tym samym, a nieskazitelna obsługa, czyli to co dla klienta liczy się najbardziej, nic nie kosztuje – dodaje Bart.

Ekspansja internetowa

Wraz z bezprecedensową ekspansją Internetu jaka nastąpiła w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku oraz przyspieszyła po roku 2000, coraz większa liczba klientów zjawia się w salonach sprzedaży wyposażona we wszelkie niezbędne informacje umożliwiające świadomy zakup samochodu jednym kliknięciem myszki. Sprzedaż internetowa stanowi dziś 40 proc. całkowitej sprzedaży Chevroleta w Europie. Stało się tak za sprawą dealerów tej marki, którzy stosunkowo wcześnie docenili wagę istnienia w rzeczywistości wirtualnej i dziś wychodzą naprzeciw swoim klientom, korzystając z takich kanałów komunikacji jak Twitter, Facebook czy poprzez czat.

– Ekspansja internetowa w niewiarygodnym stopniu zmieniła codzienne oblicze biznesu, a nam udało się do tego nowego trendu przystosować. Ponadto, technologiczne innowacje uosabiane przez elektryczny model Volt są dowodem na zdumiewającą przemianę, jaką przeszedł Chevrolet od momentu, w którym mój pradziad kupił pierwszy samochód. Tym jednak co się nie zmieniło i co pozostanie naszą dewizą, mimo galopującego postępu w innych dziedzinach, jest prosta prawda mówiąca, iż aby zdobyć lojalność naszych klientów, trzeba pracować na nią każdego dnia – mówi Wiegerinck.

W historii swojej obecności na Starym Kontynencie europejscy dealerzy przetrwali liczne konflikty i niepewną sytuację ekonomiczną, ale nie spoczęli na laurach i nieustannie idą z duchem czasu. Przy niezwykle rozbudowanej sieci 2 500 autoryzowanych punktów sprzedaży w 21 europejskich krajach zmieniła się forma nabywania samochodów Chevrolet – dziś już nikt nie zamawia ich korzystając z drukowanych w gazetach kuponów jak miało to miejsce w 1912 roku, ale nadal właśnie sprzedawcy pozostają siłą napędową firmy. Wielu spośród nich prowadzi swoje punkty sprzedaży od pokoleń.

– Istnienie dealerów, których tradycja i historia sięgają tak daleko uważamy za coś wspaniałego. Kluczem do naszych przyszłych sukcesów jest ciągłe powracanie do inspirującej postaci Louisa Chevroleta, a także wspomnianych pionierów Starego Kontynentu i wykonywanie jednocześnie tego co do nas należy najlepiej jak to możliwe – w każdej sytuacji i dla każdego klienta… – powiedział Cesare Prati, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży Chevroleta w Europie.