ITALIAN BAJA 2016: DĄBROWSKI NA PODIUM NA PROLOGU

ItaliBaj_prolog_1

Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Automobilklub Polski – Automobilklub Rzemieslnik) zameldowali się na mecie prologu Italian Baja z trzecim czasem przejazdu.

Załoga Orlen Team płynnie pokonała dzisiejszy odcinek specjalny tracąc do zwycięzcy tylko 29 sekund. Jutro na zawodników czeka podwójny OS.


Zobacz także:

SPORT

ITALIAN BAJA 2016


 

Rywalizację na trasie Memoriału „Caco Azzarettiego” wygrał lider Pucharu Świata FIA, Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Tuż za nim na mecie prologu zameldował się Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi. Dobrze dysponowana załoga ORLEN Team pewnie przejechała dzisiejszy odcinek specjalny kończąc etap na trzecim miejscu.

ItaliBaj_prolog_2

– To był bardzo dobry odcinek w naszym wykonaniu. Od startu jechaliśmy odważnie i agresywnie. Miejscami trasa była dość śliska, ale dobrze trzymaliśmy się drogi. Cały odcinek przejechaliśmy bezbłędnie, dzięki czemu mamy bardzo dobry wynik. Dzisiejszy przejazd to dopiero początek rajdu, prawdziwe ściganie na bezdrożach Italii czeka nas jutro – powiedział Marek Dąbrowski.

– Prolog tradycyjnie wytyczony był w korycie częściowo wyschniętej rzeki. Na 10 kilometrowym dystansie mierzyliśmy się aż z czterema rodzajami nawierzchni: jechaliśmy po szutrze, kamieniach, błocie, a gdzieniegdzie przekraczaliśmy rzekę. Przez cały odcinek utrzymaliśmy wysokie tempo czego rezultatem jest trzecie miejsce w klasyfikacji. Jesteśmy zadowoleni z przejazdu, to dobra pozycja wyjściowa przed kolejnymi etapami – komentował Jacek Czachor.

Jarek Kazberuk i Robin Szustkowski uzyskali na prologu drugi czas w klasie T2.1.

bi_prolo_4

– Czasami wydawało się, że nasz Ford Raptor po prostu nie zmieści się w trasie. Musiałem naprawdę uważać co robię. Mimo to tempo było równe i bez problemów dojechaliśmy do mety. Upał dokucza bardziej niż w Katarze. Ceremonia otwarcia odbywała się w centrum miasta. Potem czekaliśmy jakiś czas na starcie do prologu i w rezultacie prawie usmażyliśmy się w aucie. Czuliśmy się momentami, jak w saunie – komentował Jarek Kazberuk.

Duet R-Six Team uzyskał bardzo dobry rezultat, plasując się na siódmym miejscu w grupie samochodów seryjnych i drugim w klasie T2.1.

– Do bazy rajdu przyjechali Argentyńczycy i rozłożyli polową restaurację z asado. Na węglach piekły się wielkie wołowe żebra, które przeniosły nas wspomnieniami do Ameryki Południowej. Mamy więc dziś taki mały Dakar. Jutro czekają nas dwa bliźniacze odcinki specjalne, więc na pewno zmienimy się za kierownicą w połowie dnia. Mamy dużo lżejszy samochód, bo pozbyliśmy się wszystkich urządzeń, które pozwalały nam szybko regulować ciśnienie opon na pustyni. Liczymy więc na to, że będzie okazja, aby rozwinąć większą prędkość– śmiał się Robin Szustkowski.

Jutro na zawodników czekają dwa odcinki specjalne o łącznej długości ponad 164 kilometrów.