RALLE DU MAROC 2018: KUBA PRZYGOŃSKI ZDOBYŁ PUCHAR ŚWIATA

Przygonski-puch1

Kuba Przygoński i Tom Colsoul zostali sklasyfikowani na drugim miejscu wśród załóg startujących w samochodach w Rajdzie Maroka, rundzie Pucharu Świata FIA.

Tym samym na jedna eliminację przed zakończeniem rozgrywek polski kierowca zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach.


Zobacz relacje:

SPORT

MOTOCYKLE


 

Kuba Przygo1

Jakub Przygoński jest drugim polskim kierowcą, który prowadząc auto wywalczył Puchar Świata w rajdach terenowych. Wcześniej – w 2013 roku – dokonał tego Krzysztof Hołowczyc.

Zawodnik Automobilklubu Polski, pilotowany przez Toma Colsoula, od początku zawodów na pustyni w Maroku zdawał sobie sprawę, że nie musi ryzykować bardzo szybkiej jazdy – sukces przyniesie mu osiągnięcie mety. Siedzący za sterami Mini John Cooper Works Rally Przygoński wypracował wcześniej dużą przewagę nad rywalami, wygrywając cztery z dziewięciu wcześniejszych rund Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych.

Przygonski-puch2

Ostatecznie Kuba Przygoński zajął w Maroku drugie miejsce, wygrywając jeden z odcinków specjalnych. W Maroku triumfował Nasser Al-Attiyah.

– Przez cały rajd utrzymywaliśmy wysokie tempo rywalizując z dakarową czołówką, więc drugie miejsce tym bardziej cieszy. Tegoroczny rajd był dużo trudniejszy technicznie i nawigacyjnie, udało nam się go przejechać praktycznie bez problemów – przed Dakarem jesteśmy dobrej myśli i w świetnej formie. Wygrywamy Puchar Świata w cross- country po bardzo długim sezonie. Zaczynaliśmy od zawodów w Rosji pośród śniegu, kończymy na marokańskiej pustyni. Cieszymy się, bo mamy coraz lepsze tempo, a przy tym świetnie się zgrywamy z Tomem, tworzymy drużynę. Mamy za sobą sezon pełen przygód, sytuacji, z których udało nam się sprawnie wyjść. Puchar Świata jedzie do Polski – o tym marzyliśmy przez cały rok i w końcu się udało. Muszę podziękować za to Tomowi, jak i naszym partnerom na czele z PKN Orlen. Jestem też szczególnie wdzięczny swoim największym kibicom – żonie i córeczkom, rodzinie, która wspierała mnie przez cały rok, choć przez długi czas mnie nie było. By wygrać Puchar Świata potrzebowaliśmy 40 dni wyścigowych, 100 godzin spędzonych w samochodzie na odcinkach specjalnych – wykonaliśmy naprawdę dużo pracy, by wygrać – mówi Kuba Przygoński z Automobilklubu Polski i Orlen Team.

Kuba Przygo2

W klasyfikacji generalnej sezonu Polak wyprzedził Martina Prokopa (Ford Raptor RS Cross Country) oraz Władimira Wasiliewa (Toyota Hilux), który wycofał się z rywalizacji w Rajdzie Maroka ze względu na awarię skrzyni biegów na jednym z etapów.

Motocykliści też z sukcesami

Motocyklista Orlen Team Maciej Giemza przypieczętował na Rajdzie Maroka swój drugi z rzędu Puchar Świata juniorów w rajdach terenowych. Polak w klasyfikacji sezonu wyprzedził Chilijczyka Ignacio Cornejo i Argentyńczyka Luciano Benavidesa.

23-letni kielczanin przed ostatnią rundą mistrzostw świata FIM miał na swoim koncie 74 punkty i o 18 wyprzedzał swojego głównego rywala Ignacio Cornejo. I choć to Chilijczyk triumfował w Maroku, drugie miejsce wystarczyło Maciejowi Giemzie, by mógł się cieszyć z drugiego w karierze zwycięstwa wśród juniorów.

Przygonski-puch3

– Nareszcie upragniona meta rywalizacji w Maroku i całego sezonu – ostatni etap jechało mi się najlepiej z całego rajdu. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało się przypieczętować Puchar Świata, na co zapracował cały zespół – mówi Maciej Giemza.

Na Rallye du Maroc wystartował również Adam Tomiczek – zawodnik Orlen Team zaliczył świetny finisz i wygrał ostatni etap rajdu w klasyfikacji juniorów, dzięki czemu utrzymał trzecie miejsce w „generalce”. Polski motocyklista ukończył sezon na czwartej pozycji wśród juniorów.

– Ostatni etap był nieco krótszy, ale bardzo trudny technicznie. Udało mi się jednak cało dojechać do mety, zebrałem ważną lekcję z nawigacji przed kolejnymi rajdami – mówi Adam Tomiczek.

Przygonski-puch4

Rafał Sonik spisał się na dwa medale

Rafał Sonik ukończył Rajd Maroka na drugim miejscu i tym samym wywalczył „srebro” Pucharu Świata FIM oraz Puchar Świata Weteranów 2018.

– Mój dziesiąty i jedenasty medal, każdy z cennego kruszcu smakują w tym roku wyjątkowo. Są też ogromną motywacją, bo zdobywając podwójne podium, pomimo ciężkiego urazu na początku roku, dałem sygnał sobie, zespołowi i rywalom, że wracamy do ścigania – powiedział quadowy mistrz na mecie zmagań.

Kiedy z końcem marca rozpoczynała się rywalizacja w Pucharze Świata, Rafał Sonik pojechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, by obserwować swoich konkurentów.

Meta RS1

– Zazwyczaj pierwszy etap Abu Dhabi Desert Challenge oznaczał dla mnie pierwszy dzień walki o medale. Tym razem patrzyłem z boku, poruszając się o kulach i mając spore problemy żeby samodzielnie pokonać kilka stopni schodów. Doskonale pamiętam tamto uczucie i tym większą satysfakcję mam teraz, kiedy po trudnej i żmudnej rehabilitacji, miesiącach niepewności i ciężkich treningów stanąłem na podium wszystkich trzech rajdów, w których wystartowałem. Wywalczyłem trzecie srebro i siódmy Puchar Świata. To tylko dowód na to, że nigdy nie wolno przestawać marzyć – podsumował tegoroczny cykl Rafał Sonik.

Ostatni etap zmagań na Saharze nie był jednak spacerkiem. Pierwsza część oesu w większości prowadziła przez skaliste góry i wąskie kamieniste ścieżki, trawersujące po stromych zboczach i skalnych półkach.

– Musieliśmy pokonać wiele prawych, podstokowych zakrętów, a to oznacza, że mocno musiałem dociążać lewą nogę. Nie było to komfortowe i pod koniec dawała o sobie znać. Ból nie był duży, ale na tyle wyraźny, by odebrać radość z jazdy – przyznał Rafał.

Na mecie Rajdu Maroka krakowianin poza zdobytymi trofeami miał jeszcze jeden powód by czuć satysfakcję. Zwycięzca rajdu i zdobywca Pucharu Świata, Aleksander Maksimow, miałby ogromne problemy z dotarcie do mety, gdyby nie fragment ramy, który dzień wcześniej dostał od Polaka.

Meta RS2

– Aleksander jest niezwykle dzielnym sportowcem i bardzo mi tym zaimponował. Miał wypadek podczas każdego z ostatnich trzech rajdów. Mimo to dwukrotnie podniósł się i dotarł do mety, stając na podium. Kiedy w niedzielę, na biwaku maratońskim obserwowałem z jaką determinacją i poświęceniem próbuje naprawić swojego quada. Obiecałem mu wtedy, że jeśli uda mu się w poniedziałek dojechać do mety 4. etapu, oddam mu swojego „subframe’a”, aby mógł porządnie naprawić swój pojazd. Tak też zrobiliśmy i nie widzę w tym nic dziwnego, bo myślę, że on zrobił by to samo dla mnie – powiedział Sonik.

To nie pierwszy raz, kiedy Rafał Sonik pomógł konkurentowi. W Rajdzie Kataru oddał kiedyś zapasowe gogle Mohamedowi Abu-Issie. Dzięki nim Katarczyk nie stracił cennego czasu i wygrał rajd. W 2011 roku, podobnie jak teraz, oddał zapasowy „subframe” Łukaszowi Łaskawcowi, który dojechał na nim aż do podium Rajdu Dakar.

– Maksimow miał już zapewniony Puchar Świata, ale taka awaria z pewnością popsułaby my świętowanie zakończenia sezonu. Przestrzeganie zasad fair-play daje czasem dużo więcej radości niż zwycięstwo odniesione na nieszczęściu rywala – dodał polski mistrz.

Podczas ceremonii zakończenia rajdu i Pucharu Świata FIM zawodnicy odebrali trofea za walkę w tym sezonie. Teraz przed Rafałem Sonikiem zostaje jeszcze jedna ważna decyzja. Decyzja o tym, jaki będzie jego kolejny start.

– Najbliższą imprezą motoryzacyjną będzie dla mnie na pewno pierwsza runda mistrzostw świata w Super Enduro 8 grudnia. Jak co roku będę w Tauron Arenie Kraków, żeby dopingować Tadka Błażusiaka, ale i Emila Juszczaka, w starciu ze światową czołówką – powiedział zwycięzca Dakaru, na razie nie zdradzając swoich planów.