RALLE DU MAROC 2018: SONIK WYGRYWA, PRZYGOŃSKI W CZUBIE (4. ETAP)

© RallyZone - Edoardo Bauer

Kuba Przygoński i Tom Colsoul uzyskali trzeci wynik wśród załóg startujących w samochodach na czwartym etapie Rajdu Maroka, rundy Pucharu Świata FIA.

Adam Tomiczek i Maciej Giemza zajęli drugie i trzecie miejsce wśród motocyklistów w kategorii juniorów w klasyfikacji FIM. Po raz pierwszy od czasu kontuzji Rafał Sonik odniósł etapowe zwycięstwo.


Zobacz relacje:

SPORT

MOTOCYKLE


 

Po wygranej na wczorajszym etapie Kuba Przygoński i Tom Colsoul w MINI jako pierwsi ruszyli na trasę czwartego odcinka Rajdu Maroka. Polska załoga miała niełatwe zadanie na przedostatnim etapie rywalizacji otwierając trasę przez prawie 250 kilometrów.

rmaro_4_1

– Mamy za sobą dużo jazdy po wydmach, a po nich jeździ się tu najtrudniej. Do tego jechaliśmy w południe i padające słońce utrudniało widoczność. Zaliczyliśmy też przebitą oponę, przez co straciliśmy około 2 minuty, ale na szczęście ustrzegliśmy się błędów nawigacyjnych i mieliśmy fajne tempo. Zajęliśmy dobre miejsce i jutro powalczymy o utrzymanie pozycji w klasyfikacji generalnej – mówi Jakub Przygoński, kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Team.

Na czwartym etapie najlepszy okazał się Francuz Cyril Despres, drugi czas uzyskał Nasser Al-Attiyah. Kuba Przygoński utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, liderem pozostaje reprezentant Kataru. Jutro ostatni odcinek marokańskiej rywalizacji.

– Wreszcie zacząłem łapać swój zwyczajny rytm – powiedział Rafał Sonik zaraz po ukończeniu czwartego etapu Rajdu Maroka.

Pierwszego etapu od czasu poważnego złamania, który zakończył z najlepszym czasem w klasie quadów. W klasyfikacji zmagań krakowianin zajmuje drugie miejsce i już tylko odległość pomiędzy Erfudem i Fezem dzieli go od podium Pucharu Świata.

Choć czwarty etap przyniósł Sonikowi sporo przyjemności z jazdy, z pewnością nie będzie dobrze wspominać pierwszej części dwudniowego maratonu.

– Przez półtorej godziny naprawiałem urwany stelaż od nawigacji. Zapomniałem niestety o palącym słońcu i odpowiednim nawodnieniu. Przez to, druga część oesu była prawdziwą mordęgą. Na maratońskim biwaku bolała mnie głowa i czułem się po prostu fatalnie. Na szczęście o poranku ani organizm, ani quad nie odmówili posłuszeństwa i nie zawiedli na trasie – relacjonował Rafał.

Na odcinku liczącym niemal 300 km „SuperSonik” sprawił się doskonale, wygrywając swój pierwszy etap w tym sezonie Pucharu Świata. Pierwszy od poważnego złamania i sierpniowego powrotu do ścigania z czołówką.

rmaro_4_7

– Zarówno przed rajdami w Ameryce Południowej, jak i tutaj. przyjąłem prostą zasadę: mogę nie wygrać, ale nie mogę narazić się na kolejną kontuzję. Łatwiej jest przełknąć gorycz porażki, kiedy wiesz, że mógłbyś więcej, niż gorycz ponownego urazu i zaprzepaszczenia długiego okresu rehabilitacji. W tej perspektywie wiadomości są świetne. Dziś jechałem na niemal 90 procent swoich możliwości. Nie był to oczywiście super wyczyn, ale czuję, że do optymalnej formy brakuje już kilkanaście, a nie 25 procent! Zacząłem łapać rytm sprzed kontuzji. Czułem przyjemność ze ścigania, a nie odczuwałem bólu. Mogłem trochę dokręcić gaz i posurfować po wydmach, a na mecie cieszyć się najlepszym czasem – cieszył się Rafał Sonik.

W poniedziałek problemów technicznych nie uniknął z kolei lider rajdu i klasyfikacji Pucharu Świata Aleksander Maksimow.

– Jest świetnie przygotowany fizycznie, ma już duże doświadczenie nawigacyjne i dobrze przygotowany quad. To doskonały rywal i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będziemy mogli ścigać się już w pełnym wymiarze, walcząc we wszystkich zaplanowanych rundach – powiedział Polak, który po ukończeniu etapu podarował rywalowi fragment ramy.

rmaro_4_2

Rosjanin uszkodził go podczas ścigania i był mu niezbędny do naprawy pojazdu przed ostatnim dniem. Puchar Świata zapewnił już sobie Aleksander Maksimow. Rafał Sonik walczy o drugi stopień podium.

Dobry występ zaliczyli także polscy motocykliści – Adam Tomiczek zaliczył drugi, a Maciej Giemza trzeci czas wśród juniorów w Pucharze.

– Zaliczyłem bardzo udany etap, choć początkowo nie mogłem złapać rytmu. Od momentu tankowania jechało mi się dużo lepiej, obyło się bez przygód i błędów nawigacyjnych, co pozwoliło zająć miejsce na podium odcinka – mówi Adam Tomiczek, zawodnik Orlen Team.

Przed ostatnim odcinkiem Maciej Giemza zajmuje w wynikach trzecie, a Adam Tomiczek czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej juniorów. Prowadzi Ignacio Cornejo, drugi jest Luciano Benavides.

rmaro_4_3

Od Fezu, gdzie zakończy się rywalizacja w Rajdzie Maroka oraz tegorocznym Pucharze Świata, zawodników wciąż dzieli 457 km, w tym 198 km odcinka specjalnego.