RENAULT LAGUNA COUPE: STYL I CHARAKTER (TEST)

lag_01

Słysząc o modelu Laguna człowiek od razu ma przed oczami duży, rodzinny samochód kojarzący się z praktycznością, bezpieczeństwem i miękkim zawieszeniem.

Jak do tego charakteru pasuje jedyna w swoim rodzaju wersja coupe, która jest swoistym zaprzeczeniem idei tego modelu? Jak się ma klasa średnia do auta typu coupe, który z natury jest mały, ciasny, niepraktyczny i z mocno ograniczoną widocznością? Jak się ma auto typu „miękka obszerna kanapa z włochatymi kapciami na nogach” do charakternego i zadziornego sportowca?


Zobacz także:
TESTY


Zawsze szanowałem markę Renault za to, że jako jedna z nielicznych nigdy nie bała się wyzwań i eksperymentów – choćby mając w pamięci wcześniejsze generacje ich modeli: Megane vs. „żelasko”, potężne Clio z silnikiem V6, Vel Satisa w klasie premium, czy wreszcie najbardziej spektakularny model, który nieoczekiwanie wprowadzono w życie – Avantime.

Co prawda idea zrobienia samochodu w nadwoziu coupe nie jest nowa w klasie średniej, to jednak są one zwykle mocno niszowe i przez to z ekonomicznego punktu widzenia nieuzasadnione. Na szczęście możni z Renault byli innego zdania i dali zielone światło na jego produkcję.

 

Pierwszy pomysł wprowadzenia Laguny Coupe, Renault zapowiedziało koncepcyjnym modelem Fluence w 2004 roku. Jednak jego realną sylwetkę zaprezentowano dopiero trzy lata później podczas Międzynarodowych Targów Motoryzacyjnych we Frankfurcie w koncepcyjnym Laguna Coupe Concept. Rok później tj. w 2008 podczas Festiwalu Filmowego w Cannes nastąpiła oficjalna premiera w pełni produkcyjnej wersji która praktycznie pozostała niezmieniona do dziś dnia. Jedyną lekką modernizację przeszła w 2012 roku.

Nadwozie

Temat urody jest zazwyczaj bardzo kontrowersyjny, gdyż każdy człowiek ma swój gust – a o nich się nie dyskutuje. Jednak prawda jest taka, że każdemu prawdziwemu facetowi na widok Pauliny Krupińskiej pojawi się błysk w oku… Z nową Laguną Coupe jest podobnie – powiedzieć że jest ładna to zdecydowanie za mało. Jest wręcz zjawiskowa.

Z profilu główny motyw jej kształtu poprowadzono jedną linią przypominającą falę. Zaczyna się na początku dolnej części przedniego zderzaka poprzez kulminacyjny moment na wysokości przedniego błotnika gdzie następnie delikatnie opada. Linia dachu w pierwszej części zatacza dość dużą parabolę by od najwyższego punktu, znajdującego się na wysokości głów przednich pasażerów, delikatnie opadać aż do końca bagażnika gdzie łączy się z linią boczną.

Z przodu uwagę zwraca duży, zakratowany wlot powietrza w dolnej części zderzaka, duże i agresywne reflektory które po lekkim liftingu zyskały światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED przypominające bumerangi.

 

Częścią, która najbardziej przypadła mi do gustu to rewelacyjnie zaprojektowany tył. Głębokie wcięcia tylnych nadkoli tworzą bardzo kształtne biodra, które głęboko nachodzą na tylną klapę. Dopiero w środkowej części linia bardziej gwałtownie kieruje się w górę i unosi sylwetkę. W szczytowym momencie linia boczna łączy się z linia dachu tworząc coś w rodzaju spoilera. Głęboko osadzona tylna szyba przechodzi natomiast w linię dachu którego malowanie specjalnie przypomina taflę przyciemnionego szkła. W ten sposób osiągnięto złudzenie, że cały dach wraz z przednią i tylną szybą tworzą jeden element.

Cała sylwetka przypomina mi trochę Astona Martina DB9 którego linia była poprowadzona w dość podobny sposób. Jest jednak on niego znacznie bardziej subtelna i skromna. Na całe szczęście zrezygnowano z u pstrokacenia jej różnymi niepotrzebnymi imitacjami wlotów powietrza zachowując czystą i powabną linię.

Wnętrze

Wnętrze zachowało swój charakterystyczny wygląd znany ze wszystkich innych modeli marki. Ciemne kolory przełamane zostały gdzieniegdzie białymi, błyszczącymi plastikami z którego wykonano również tunel środkowy. Układ deski rozdzielczej nie różni się praktycznie niczym. W środkowej części znajdziemy duży, kolorowy, dotykowy wyświetlacz wyposażony w technologię R-Link.

 

Oznacza to w zasadzie tyle, że otrzymujemy wbudowany, 7-calowy multimedialny tablet w którym mamy min. telefon, nawigację Tom Tom , centrum multimedialne z doskonałym nagłośnieniem Bose oraz możliwość ściągnięcia różnych ciekawych aplikacji ze sklepu internetowego Renault. Za jego pomocą możemy również sprawdzić, czy nasz styl jazdy zadowala eko-terrorystów dzięki specjalnej aplikacji badającej ekonomikę jazdy.

W związku z tym że ekran jest osadzony wysoko i bardzo głęboko, by ułatwić jego obsługę producent umieścił manualne centrum dowodzenia wszystkimi jego funkcjami (np. nawigacją czy telefonem) w tunelu środkowym między kierowcą a pasażerem. Jest tam wiele różnych małych, ciemnych przycisków, których odnalezienie w trakcie jazdy przez kierowcę zakończyłoby się najpewniej na drzewie. Na szczęście zamontowano tam również specjalny dżojstik za pomocą którego można również obsłużyć większość funkcji, co rozwiązuje sprawę.

Cieszy za to, że ilość przycisków na desce rozdzielczej i kierownicy ograniczono do bezwzględnego minimum. Na kierownicy znajdziemy ich zaledwie 4 i służą wyłącznie do sterowania tempomatem.

Sterowanie radiem pozostawiono na specjalnym dżojstiku za kierownicą po prawej stronie, który od blisko 20 lat z powodzeniem jest stosowany przez markę. Funkcje zmiany ustawień komputera pokładowego umiejscowiono w przełączniku wycieraczek. Łatwo, prosto i konkretnie – brawo!

 

Ilość miejsca dla przednich pasażerów jest naprawdę duża. Zakres regulacji kolumny kierowniczej oraz foteli daje możliwość znalezienia optymalnej pozycji nawet najbardziej wybrednym. Te ostatnie są naprawdę wygodne i zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne. Gorzej jest niestety w drugim rzędzie siedzeń. Tak, uda się tam wepchnąć dwie dorosłe osoby, ale komfortowo będą one podróżować jedynie gdy ich wzrost nie przekracza 170 cm. Wyższych pasażerów już po pierwszym kilometrze mocno rozboli głowa, od ciągłego uderzania w podsufitkę, oraz kolana przez obijanie nimi o plastikową osłonę przednich foteli. Ponadto nie polecamy zasiadania z tyłu paniom w krótkich spódnicach, gdyż wysiadanie może nadszarpnąć ich poczucie godności. Choć z drugiej strony…

Nie jest to kombi więc o dużym, foremnym bagażniku możemy zapomnieć. Co prawda 423 litrów wydaje się całkiem dużo, to jednak otwór załadunku jest mały, a wysokość nie pozwala na przewóz gabarytów. Sytuację pogarsza również umiejscowienie wzmacniacza audio, który umiejscowiono w górnej jego części. Istnieje spore prawdopodobieństwo że dzięki temu szybko uszkodzimy wkładane tam przedmioty, albo sam wzmacniacz.

Silnik

Testowana Laguna Coupe w wersji GT dostępna jest z wysokoprężnym, turbodoładowanym silnikiem w technologii Common Rail o pojemności 2.0 dCi o mocy 178 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 400 Nm. Jest to najmocniejsza z dostępnych jednostek która współpracuje z manualną, 6 biegową skrzynią biegów. Zapewnia bardzo dobrą dynamikę przy rozsądnym apetycie na paliwo. Według producenta średnie spalanie wynosi 5.5 l / 100 km i krążą legendy że jest jakiś sposób by go osiągnąć. W naszym teście, przy bardzo ekonomicznej jeździe i maksymalnej prędkości 120 na dystansie kilkuset kilometrów nie udało się zejść poniżej 6.5 l / 100 km. Mimo wszystko to i tak bardzo satysfakcjonujący wynik.

 

Prowadzenie, układ jezdny

Od samochodu typu coupe oczekuje się sportowego charakteru nie tylko ze względu na moc silnika i osiągi, ale także od zachowania na drodze. W większości sportowych samochodów zawieszenie jest tak twarde, że człowiek jest w stanie określić grubość warstwy farby użytej do malowania przejść dla pieszych. To co można powiedzieć z całą pewnością o Lagunie to fakt, że Francuzi zapomnieli o tym drobnym szczególe i nie zmienili w zawieszeniu kompletnie nic. Jest miękkie i na polskich, dziurawych drogach porusza się wręcz aksamitnie – chroniąc zęby pasażerów przy przejeździe przez tory kolejowe.

Ktoś by jednak mógł powiedzieć: zaraz zaraz, coś w takim razie jest nie tak! Sportowe auto z galaretowatym zawieszeniem? Jednak spokojnie – Francuzi znaleźli sposób na dobre prowadzenie się auta w zakrętach jednocześnie nie obniżając komfortu. Odpowiedzią jest system 4Control polegający na skręcaniu nie tylko kół przedniej osi ale także i tylnej. Przy mniejszych prędkościach tylne koła kierują się w przeciwną w stosunku do przednich zawężając w ten sposób promień skrętu. Przy wysokich prędkościach sytuacja jest odwrotna tj. tylne koła kierowane są w tą samą stronę co przednie co ma zapobiegać występowaniu zjawiska nad i podsterowności.

Jak to działa w praktyce? Niesamowicie! Przy szybkim pokonywaniu ciasnego zakrętu zachowanie samochodu przypomina stan, jakby był w lekkim poślizgu przez co kierowca czuje się trochę… dziwnie. Jednak nie powoduje to żadnej negatywnej reakcji ani paniki. W każdym momencie kierowca czuje że ma pełną kontrolę nad autem. System ten przydaje się zwłaszcza przy gwałtownej próbie ominięcia przeszkody jadąc z bardzo dużą prędkością (tzw. test łosia). Raptownie skręcając koła auto praktycznie całą swoją powierzchnią przesuwa się na pas obok niwelując w ten sposób ewentualną nad i podsterowność.

 

Reasumując można stwierdzić, że Renault udało się połączyć dwie kompletnie wykluczające się cechy. To tak, jakby znaleźli receptę na dopasowanie sportowych adidasów do ekskluzywnej sukni wieczorowej. Co jednak najważniejsze – to naprawdę działa! Auto prowadzi się świetnie nie tracą jednocześnie nic ze swojego legendarnego komfortu.

Podsumowanie

Nowa Laguna Coupe nie jest ani tania ani praktyczna. Jaki jest więc sens by ją kupić? Odpowiedź jest prosta – obecność takich samochodów na drogach jak Laguna Coupe powoduje że nasze drogi nie są tak przybijająco nudne. Udowadniają, że motoryzacja to coś więcej niż wyprodukowanie maszyny za pomocą której będziemy się tylko przemieszczać z punktu A do punktu B. Że na dużym bagażniku i 7 miejscach świat się nie kończy.

Ma w sobie to coś, co wywołuje uśmiech na naszej twarzy za każdym razem gdy mamy nią gdzieś pojechać. Jest piękna, wygodna, dynamiczna i świetnie się prowadzi. Udowadnia, że auto o charakterze sportowym nie musi być małe, głośne, krzykliwe i na co dzień koszmarnie niewygodne. Laguna daje radość z jazdy, poczucie komfortu oraz to czego brakuje większości aut na drogach – poczucie stylu.

Tekst i zdjęcia: MARCIN KARACZUN