SPORTOWY WEEKEND POLSKICH KIEROWCÓW

Ostatni weekend maja był bogaty w wydarzenia w sporcie motorowym. Zawodnicy rywalizowali w rajdach i wyścigach. Dzielnie spisywali się Polacy. A oto relacja z poszczególnych tras i torów.

RAJD VILNIUS 2012

Treningowy start w Rajdzie Wilna Maciej Oleksowicz i Andrzej Obrębowski zakończyli na piątej pozycji w klasyfikacji generalnej zawodów i trzeciej w swojej klasie. Najlepszy, czwarty czas, załoga zespołu Castrol TRW Motointegrator osiągnęła na szóstym odcinku specjalnym, który pokonała z średnią prędkością 121,67 km/h. Najwyższą przeciętną Polacy osiągnęli na ostatnim OS-ie – 126,01 km/h. W całym rajdzie, na odcinkach specjalnych, Polacy poruszali się średnio w tempie 105,24 km/h.

Maciej Oleksowicz: Jesteśmy na mecie, zadowoleni z tego startu, zadowoleni z tempa i potrzebnego treningu. Cieszymy się, że w pierwszym starcie w tym rajdzie potrafiliśmy szybko dostosować się do jego charakterystyki i osiągać niezłe, konkurencyjne czasy. To też zasługa dobrze przygotowanego opisu. W perspektywie startu w Rajdzie Nowej Zelandii taki, dodający pewności i wyczucia trening był nam bardzo potrzebny. Samochód spisywał się bez zarzutu. Adamowi Kaszyńskiemu i Jackowi Sicińskiemu gratulujemy zrealizowania celów i osiągnięcia mety.

Więcej informacji: www.oleksowicz.pl.

CROATIA RALLY

Michał Sołowow i Maciej Baran zajęli czwarte miejsce w Rajdzie Chorwacji, rundzie Mistrzostw Europy. Załoga Synthos Cersanit Rally Team powróciła do ścigania się Peugeotem 207 S2000. Nasza załoga zdonbyła 15 punktów do klasyfikacji ME i z dorobkiem 24 “oczek” zajmuje 7 pozycję.

Michał Sołowow: Ostatni raz startowaliśmy w Chorwacji w 2009 roku i zajęliśmy drugie miejsce. Od tego czasu rajd został przeniesiony z Zagrzebia do Rijeki. Tak więc nie znaliśmy tych tras. Odcinki specjalne były bardzo szybkie i wymagające. Każdy etap był zróżnicowany pod względem przyczepności. Liczyło się odpowiednie ustawienie samochodu i dobór opon. Przyjechaliśmy walczyć co najmniej o miejsce na podium, licząc na powtórzenie wyniku sprzed trzech lat. Niestety się nie udało. Głównie za sprawą problemów technicznych, które trapiły nas od początku zawodów. Peugeotowi brakowało mocy, szczególnie podczas pokonywania wzniesień. Nie wiemy, co było tego przyczyną. Podczas ostatniego odcinka specjalnego zapaliła się na czerwono kontrolka ciśnienia oleju w silniku. Myśleliśmy, że rajd się w tym momencie dla nas zakończy, ale na szczęście okazało się, że zepsuł się tylko czujnik. Takich podobnych przypadków mieliśmy kilkanaście. Cieszymy się zatem, że dojechaliśmy do mety.

Zwyciężyli Juho Hänninen/Mikko Markkula (Skoda Fabia S2000) przed Hermannem Gassnerem Jr (Skoda Fabia S2000).

Więcej informacji: www.cersanitrally.pl.

RALLY TRIBEC

Reprezentanci Lotos- Subaru Poland Rally Team zajęli 10. miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Tribec, finiszując jednocześnie tuż za podium grupy N. Wpływ na wynik miała kara za spóźnienie.

Wojtek Chuchała: Rally Tribec zaczął się dla nas super i jechało się bardzo dobrze. Mocno pasują nam słowackie odcinki, o innej charakterystyce niż w Polsce. Niestety później nasz plan musiał ulec zmianie i po 90-sekundowej karze za spóźnienie na PKC potraktowaliśmy ten występ już całkowicie treningowo, sprawdzając wypracowane podczas testów ustawienia. Wielkie słowa uznania dla naszych mechaników, którym wymiana skrzyni biegów zajęła w granicach 15 minut. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, jak szybko i profesjonalnie udało im się to zrobić. Podziękowania również dla naszych Partnerów: Subaru Import Polska, LOTOS Oil z marką olejów LOTOS Quazar, LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Mega Service Recycling, Geberit, SJS oraz Sony VAIO.

Kamil Heller: Słowacja to nieco inny kraj i to nie tylko pod względem odcinków. Na dojazdówce zatrzymała nas policja i o ile w Polsce pojechalibyśmy dalej, to tym razem skończyło się to dużym spóźnieniem, które niestety zaważyło na wyniku. Cieszy nas jednak dobre tempo na tych technicznych odcinkach, a treningowe kilometry postaramy się wykorzystać na Rajdzie Karkonoskim. Dziękujemy całemu Zespołowi oraz naszym mechanikom, którzy naprawdę dali z siebie wszystko.

Więcej informacji: www.sprt.pl.

INTERNATIONAL GT OPEN

Michał Broniszewski i Philipp Peter zaliczyli pechowy występ w pierwszym wyścigu drugiej rundy serii International GT Open na słynnym niemieckim torze Nürburgring. Już na wyjściu z pierwszego zakrętu w żółto-czarne Ferrari z numerem 11 prowadzone przez Philippa Petera uderzył Włoch Matteo Malucelli w Aston Martinie, co doprowadziło do natychmiastowego przebicia prawej tylnej opony. Austriak musiał pokonać w wolnym tempie niemal całe okrążenie i zjechać do boksów, aby wymienić koło i naprawić uszkodzone elementy tylnej części nadwozia. W efekcie spadł na ostatnie, 24 miejsce ze stratą 1 okrążenia.

Po powrocie na tor Philipp Peter rozpoczął wspaniały pościg za czołówką. Po 15 okrążeniach zajmując szesnaste miejsce zjechał do boksów, a w kokpicie zastąpił go Michał Broniszewski. Na 21 okrążeniu był już czternasty, z szansami na dalszy awans. Niestety, wtedy wypadł z toru na żwirowe pobocze i nie ukończył rywalizacji. Przyczyną utraty panowania nad samochodem było uszkodzenie, do którego doszło na początku wyścigu.

Michał Broniszewski: Mieliśmy wielką szansę na podium. Niestety, niezawiniona przez Philippa kolizja w pierwszym zakręcie odebrała nam nadzieję na dobry wynik. Od tej pory potraktowaliśmy start treningowo. Gdy wsiadłem do samochodu, dało się odczuć silne wibracje. Wypadłem z toru, gdy uszkodzony element aerodynamiczny zablokował tylne koło. Wchodząc w zakręt miałem wrażenie, jakby ktoś zaciągnął ręczny hamulec! Szkoda straconej szansy.

W niedzielę Michał i Philipp spisali się doskonale zajmując drugie miejsce. Polak zaliczył doskonały start z ósmego pola. Na 15 minut przed metą, jadąc na 3 miejscu Austriak w świetnym stylu zmusił do błędu Miguela Ramosa i awansował na 2 pozycję.

Michał Broniszewski: Bardzo się cieszymy z drugiego miejsca. Dzisiaj było chłodniej, a samochód był ustawiony nieco gorzej, niż wczoraj. Trochę się ślizgał i był nadsterowny na wyjściach z zakrętów, także hamulce były nieco za słabe. Gdyby nie to, z pewnością moglibyśmy dzisiaj walczyć o zwycięstwo. Naszym celem jest nadal miejsce na podium w końcowej klasyfikacji sezonu. Pokazaliśmy dzisiaj, że jest możliwe. Pomimo sobotniego niepowodzenia, dzięki zdobytym w niedzielę punktom awansowaliśmy na piąte miejsce w klasyfikacji. Za niespełna miesiąc, na naszym ulubionym torze Spa w Belgii liczymy na kolejny dobry występ i sporo punktów.

W klasyfikacji po 2. rundach prowadzą Marco Holzer i Nick Tandy – 64 pkt. Broniszewski i Peter są na piątym miejscu – 36 pkt.

Więcej informacji: www.broniszewski.com.

RUNDA MISTRZOSTW EUROPY RALLYCROSS

Rywalizacja w klasie Super 1600 podczas tegorocznych Mistrzostw Europy jest wyjątkowo wyrównana. Teraz liczą się setne, a nie dziesiętne sekundy. Nawet najmniejszy błąd potrafi zabrać wynik zbierany przez cały weekend.

Krzysztof Skorupski
(Automax Rallycross Team) w finale, III rundy Mistrzostw Europy Rallycross w Greinbach, dostał się w wir walki i atakując po zewnętrznej stronie otarł się o trawę i tym samym stracił nieco prędkości. Rywale wykorzystali to. Polak mimo startu z drugiego pola musiał przedzierać się ponownie na miejsce na podium. Niestety przed nim jechali wolniejsi zawodnicy i za nim ich wyprzedził czołówka zdążyła już się oddalić.

Skorupski awansował na piątą pozycję i już ją utrzymał do mety. W zawodach zwyciężył Urlik Linnemann startujący w Peugeocie 207, to jego pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Europy mimo, że ma na koncie tytuł wicemistrza kontynentu. Drugie miejsce wywalczył Andreas Bakkerund (Renault Twingo), który objął prowadzenie w klasyfikacji Super 1600.

Polski kierowca ponownie otarł się o Top 3. Jednak jak sam przyznał, liczył na podium. Nie bez powodu, w ubiegłym roku tutaj wygrał, a czasy z kwalifikacji pokazały że jest faworytem do miejsca na w pierwszej trójce.

To był bardzo wyrównany wyścig. Pierwszego dnia aż 20 kierowców zmieściło się w jednej sekundzie! Już za tydzień Krzysztof Skorupski wystartuje w IV rundzie Mistrzostw Europy na torze w Nyirad na Węgrzech. To ulubiony obiekt polskiego zawodnika, ale za kierownicą auta Super 1600 wystartuje tutaj pierwszy raz.

W SuperCars triumfował Timur Timerzyanov (Citroen DS3 ze stajni 13 krotnego Mistrza Europy – Kennetha Hansena). Podium uzupełnił kolejny Citroen, ale już z Francji za kierownicą którego startuje Davy Jeanney. W finale A TouringCars zwyciężył Robin Larsson (Skoda Fabia RWD). Trzecie miejsce wywalczył wielokrotny Mistrz Polski – Czech Roman Castoral startujący w Oplu Astra OPC.

Więcej informacji: www.automax-rallycross.pl.

PORSCHE SUPERCUP

Po pechowych kwalifikacjach kierowcy Verva Racing Team musieli się przedzierać jak najbliżej czołówki. Obaj zawodnicy założonego przez PKN ORLEN zespołu spisali się wyśmienicie.

Kuba Giermaziak ruszał z 11. pola, ale dojechał do mety na siódmym miejscu, zdobywając 10 punktów. Patryk Szczerbiński po starcie w wyniku błędu spadł na 25. lokatę, ale na mecie był był 14 (zdobył 5 punktów).

Kuba Giermaziak: Mój start był bardzo dobry, ale niestety w pierwszym zakręcie nie ma za dużo miejsca, dlatego udało mi się wyprzedzić tylko Belicchiego. Pomogła mi trochę neutralizacja wyścigu. Restart był bardzo dobry. Wywalczyłem 10. punktów, co po nieudanych kwalifikacjach jest zadowalającym wynikiem. Choć perspektywa mistrzostwa trochę się oddala, to wciąż jeszcze mamy szansę. Rast nie zdobył punktów, więc walka toczy się dalej.

Patryk Szczerbiński: Podczas startu ruszyłem bardzo dobrze i już niemal zrównałem się ze Scholzem, ale za wcześnie wrzuciłem drugi bieg. Przez to silnik się zdławił i wyprzedziło mnie kilku przeciwników. Później przez około pięć okrążeń toczyłem bardzo ważną walkę z Mayerlem. Zrealizowałem swój cel i po starcie z 21. pola udało mi się zdobyć sporo punktów. Po weekendzie jestem zadowolony.

Więcej informacji: www.vervaracingteam.pl.