WYŚCIGI: POJADĄ BRONISZEWSKI I LISOWSKI

Podczas weekendy w zawodach międzynarodowych startować będą polscy kierowcy. Obok rajdowej pary Michał Sołowow i Maciej Baran, którzy rywalizować będą w GEKO Ypres Rally w Belgii – rundzie Mistrzostw Europy, na torach wystąpią Michał Broniszewski (International GT Open na Spa- Francorchamps) oraz Mateusz Lisowski (w Walencji).

Seria International GT Open bije rekordy popularności. Michał Broniszewski i Philipp Peter będą mieli aż trzydziestu konkurentów. Niespełna miesiąc po dwóch wyścigach na Nürburgringu Polak i Austriak wystartują, aby walczyć o kolejne punkty. Tor położony w górach słynie z kapryśnej i nieprzewidywalnej pogody, która może zmienić się dosłownie w ciągu kilku minut, krzyżując plany zespołów.

Michał Broniszewski i Philipp Peter wystartują jak zwykle żółto-czarnym Ferrari F458 Italia GT2 z numerem 11, obsługiwanym przez szwajcarski zespół Kessel Racing.

Michał Broniszewski: Spa to zdecydowanie mój ulubiony tor. To prawdziwy, jak mawiają Anglicy „driver’s circuit” czyli obiekt, na którym można pokazać, co się potrafi, który nie wybacza błędów, gdzie bardziej od osiągów samochodu liczą się umiejętności i doświadczenie kierowcy. Jest bardzo trudny, szybki, ale w paru miejscach tempo mocno spada. Niektóre partie wymagają niezwykłej wprost odwagi. Legendarna kombinacja zakrętów Raidillon – Eau Rouge to coś niebywałego – czegoś takiego nie ma nigdzie na świecie! Wspaniały jest także piekielnie szybki, lewy Blanchimont. Uwielbiam tor w Spa i już nie mogę się doczekać weekendu. Ścigałem się tam wielokrotnie, w różnych seriach, różnymi samochodami. W zeszłym roku stanęliśmy w Spa na podium dzięki drugiemu miejscu w drugim wyścigu.

W ten weekend na torze będzie bardzo ciasno. Wśród rywali mamy dwa nowe samochody – Maserati i Corvette. Wcześniej w tym sezonie doszły Mercedes SLS i McLaren, a w stawce jest także Lotus, Aston Martin i Lamborghini. Wspaniale, że stawka samochodów robi się tak urozmaicona. Dzięki temu seria jest jeszcze bardziej atrakcyjna, bo do tej pory liczyły się właściwie tylko Ferrari i Porsche. Jednak oznacza to także, że o punkty będzie coraz trudniej. Niektórzy z naszych rywali przyjeżdżają do Spa niemal prosto z Le Mans, gdzie startowali w ubiegły weekend w najsłynniejszym wyścigu świata.

W tę sobotę i niedzielę chcemy walczyć o miejsca na podium w obydwu wyścigach i zdobyć jak najwięcej punktów. Czeka nas bardzo ważny weekend, bo do tej pory startowaliśmy ze zmiennym szczęściem. Dwa drugie miejsca, ale i dwa razy po zero punktów w czterech wyścigach – to wynik poniżej oczekiwań. W punktacji jest bardzo ciasno – różnice punktowe są bardzo niewielkie. To dobrze – bo nasza strata do liderów jest stosunkowo niewielka, ale i źle, bo rywale za nami tracą do nas bardzo mało. Nasz cel czyli podium w końcowej klasyfikacji sezonu jest nadal realny, teraz jednak nie możemy już „gubić” punktów. Zapraszam wszystkich kibiców wyścigów do oglądania relacji w najbliższy weekend w kanale Orange sport.

DEBIUT LISOWSKIEGO W PORSCHE SUPERCUP

Po kilku miesiącach przygotowań Mateusz Lisowski – ubiegłoroczny triumfator prestiżowego cyklu Scirocco R-Cup dopiął swego i zaliczy swój pierwszy start w cyklu Porsche Mobil 1 Supercup, jaki odbędzie się w na ulicznym torze w hiszpańskiej Walencji. 22-latek z Wieliczki dołączy do renomowanego teamu Forch Racing. Jego partnerem zespołowym będzie Robert Lukas.

Porsche Mobil 1 Supercup to międzynarodowy, monomarkowy puchar wyścigów samochodowych, które od 1993 r. towarzyszą Grand Prix Formuły 1.

Valencia Street Circuit ma długość 5419 m i od sezonu 2008 gości wyścigi Formuły 1. Pierwsze Grand Prix Europy odbyło się na tym torze 24 sierpnia 2008 r.

Mateusz Lisowski: W marcu, gdy okazało się, że nie zostanę zaangażowany do Verva Racing Team, moje tegoroczne starty wisiały na włosku. Co więcej, myślałem nawet o zakończeniu kariery i skupieniu się wyłącznie na prowadzeniu szkółki kartingowej. W połowie maja pojawiła się jednak propozycja dołączenia do niezwykle renomowanego teamu Forch Racing. Początkowo podszedłem do tego tematu bez większego entuzjazmu. Szybko jednak mój największy kibic czyli mój tata dał mi przysłowiowego kopa utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie wolno się poddawać. Starty w Porsche Mobil 1 Supercup to jednak bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Udało mi się je zrealizować głównie dzięki pomocy ze strony Volkswagen Motorsport, który nie zapomniał o moim zeszłorocznym zwycięstwie w Scirocco R-Cup obejmując mnie programem juniorskim, co łączyło się ze znacznym wsparciem finansowym. To trochę dziwna sytuacja, że po wielu miesiącach poszukiwania sponsora udało mi się go pozyskać nie w Polsce, a zagranicą. Widać Niemcy bardziej czują potencjał, jaki drzemie w wyścigach samochodowych, a w szczególności w tak medialnym cyklu, jakim z pewnością jest Porsche Mobil 1 Supercup.

Do ekipy Forch Racing dołączyłem w połowie ubiegłego tygodnia, gdzie na węgierskim torze Pannnonia-ring miałem okazję testować pachnące jeszcze nowością wyścigowe Porsche 911 GT3. Muszę przyznać, że w zespole panuje wspaniała atmosfera, a praca z jednym z najlepszych inżynierów, Frankiem Funke to prawdziwa przyjemność. Start w wyścigu w Walencji traktuję treningowo. Nie oczekuje od siebie żadnych rewelacji, bo przy moim braku doświadczenia w jeździe tego typu samochodem jest to po prostu niemożliwe. Jest jednak spora szansa, że wystartuję również w pozostałych rundach Porsche Mobil 1 Supercup 2012. Na skutek odwołania wyścigu w Barcelonie, do tej pory odbyły się zaledwie trzy eliminacje. To oznacza, że przy równej jeździe w dalszej części sezonu, mogę jeszcze odnieść jakiś sukces. Oczywiście walka z takimi kierowcami jak Sean Edwards, Rene Rast czy Robert Lukas będzie niemożliwa, ale na pewno dam z siebie wszystko, aby bronić honoru mojego zespołu.