LE MANS 2012: BRONISZEWSKI POWALCZY WE FRANCJI

Polsko-austriacka załoga Michał Broniszewski i Philipp Peter weźmie udział w najbliższy weekend w pierwszej rundzie tegorocznej serii Le Mans na torze Le Castellet, zwanym też niekiedy Circuit Paul Ricard na południu Francji, niedaleko Marsylii.

Początkowo start w tym wyścigu nie figurował w planach załogi zespołu Kessel Racing, skąd więc ta zmiana?

– Za miesiąc startuje sezon „naszej” serii International GT Open, która jest dla nas priorytetem w tym roku – powiedział Michał Broniszewski. Ten rok może być dla nas niezwykle ważny i dlatego bardzo zależy nam na dobrym wyniku. Chcemy być naprawdę perfekcyjnie przygotowani do sezonu, a niedzielny wyścig to doskonała okazja, aby zaliczyć sporą porcję kilometrów na torze, bo do tej pory w ciągu zimy niewiele jeździliśmy. Dlatego już nie mogę doczekać się startu.

Jak Michał Broniszewski ocenia tor, na którym będzie się ścigał w nadchodzący weekend?

– Znam dobrze Paul Ricard. Wielokrotnie jeździłem tam zarówno w wyścigach, jak i w sesjach testowych, po raz pierwszy jeszcze w 2008 roku w Ferrari Challenge. Tor jest szybki i trudny. Wymaga dobrej znajomości, zwłaszcza niektórych zdradliwych miejsc. Najciekawszy jest trzeci sektor, na pozór prosty, ale bardzo techniczny. Można w nim dużo zyskać i jeszcze więcej stracić – mówi kierowca.

Polsko-austriacka załoga wystartuje samochodem Ferrari 458 Italia GT2, jak zwykle w barwach szwajcarskiego zespołu Kessel Racing z numerem 61 w klasie GTE Pro.

– Równo rok temu w Paul Ricard zadebiutowałem w serii Le Mans i był to bardzo udany występ. Startowaliśmy w klasie GT Am, zajmując na mecie trzecie miejsce. Przegraliśmy drugą pozycję dosłownie o ułamek sekundy. Tym razem jedziemy w klasie z zawodowcami, więc konkurencja będzie dużo silniejsza – dodaje Michał.

Czy jest coś, czego Michał Broniszewski obawia się przed weekendem?

– Jak zawsze w Le Mans Series jedziemy razem z prototypami, które są o wiele szybsze od naszego Ferrari, należącego do kategorii GT. W tym roku co prawda nie ma prototypów klasy LMP1, które ścigają się w mistrzostwach świata, ale szacujemy, że LMP-dwójki i tak są od nas szybsze o dobre 10 sekund na okrążeniu. Trzeba cały czas patrzeć w lusterka, bo będą one nas wyprzedzać mniej więcej co 10 okrążeń. Chociaż na liście zgłoszeń jest tylko 20 załóg, czeka nas długi, ciężki wyścig. W ciągu 6 godzin wiele może się zdarzyć.

Czy ten start oznacza, że możemy zobaczyć Michała Broniszewskiego także w kolejnych rundach serii Le Mans?

– Zobaczymy, ale jest to raczej mało prawdopodobne. Tegoroczny kalendarz tej serii jest ułożony wyjątkowo niefortunnie. Tylko dwa z pięciu weekendów nie kolidują z rundami International GT Open, a poza tym tory serii Le Mans w tym roku nie bardzo mi odpowiadają. Myślę, że prototypy czy samochody GT powinny się ścigać raczej na szybszych, bardziej nowoczesnych obiektach – zakończył Michał Broniszewski.

Więcej informacji: Więcej informacji: www.broniszewski.com, www.phpeter.com oraz www.lemans-series.com.