Fałszowanie przebiegu w używanych samochodach to cicha epidemia rynku motoryzacyjnego – i kosztowna.
Jak wynika z najnowszego raportu carVertical, kierowcy w Polsce przepłacają średnio aż o 26,3% za pojazdy z cofniętym licznikiem. To nie tylko osobiste straty finansowe kupujących, ale także realne obciążenie dla gospodarki, która traci rocznie nawet 985,6 mln zł z tego tytułu.
Zobacz także:
PORADY: ZAKUP AUTA LATEM MOŻE PRZYNIEŚĆ REALNE OSZCZĘDNOŚCI
Cofnięty licznik to nie detal – to miliardowe straty
Wbrew pozorom fałszowanie przebiegu nie jest marginalnym problemem. Już w 2018 r. Parlament Europejski oszacował, że proceder ten generuje straty na poziomie od 5,6 do 37,6 miliarda złotych rocznie w całej UE. carVertical przeprowadził własne badanie, które wskazuje, że manipulacje licznikami kosztują europejskie kraje co najmniej 22,7 miliarda złotych rocznie — i to przy założeniu, że większość przypadków nie zostaje wykryta.
Udowodnienie, że przebieg pojazdu został sfałszowany jest niezwykle trudne. Kraje nie zawsze wymieniają się danymi o pojazdach, a wiele zapisów przebiegu nigdy nie trafia do cyfrowych baz, co ułatwia ukrycie tej nieuczciwej praktyki. Jedynym sposobem na potwierdzenie manipulacji licznikiem kilometrów jest analiza dostępnych danych historycznych – powiedział Matas Buzelis, ekspert rynku motoryzacyjnego w carVertical
13 tysięcy złotych różnicy – tyle może kosztować zaufanie
Średni poziom zawyżenia ceny samochodu z cofniętym licznikiem w Polsce to 26,3%. Przykład? Auto wystawione za 50 000 zł może mieć realną wartość na poziomie 37 000 zł – różnica wynosi aż 13 000 zł – kontynuował Matas Buzelis
Oszuści nie ograniczają się przy tym do luksusowych marek – manipulacje dotyczą także samochodów kompaktowych i ekonomicznych.
Europa Zachodnia najbardziej poszkodowana
Zgodnie z danymi carVertical, proceder cofania liczników jest szczególnie kosztowny w Europie Zachodniej.
Największe straty notują:
– Wielka Brytania – 6 mld zł rocznie,
– Francja – 4,9 mld zł,
– Niemcy – 4,7 mld zł.
W krajach Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak np. Ukraina, Rumunia czy Serbia, skala zjawiska jest mniejsza, ale nie mniej groźna. carVertical przeanalizował dane tysięcy raportów pojazdów, biorąc pod uwagę ich wartość rynkową i wskaźnik występowania fałszerstw.
Ochrona zaczyna się od danych
Choć wiele rządów dostrzega problem, konkretne inicjatywy w zakresie jego rozwiązania są wciąż ograniczone. Brakuje systemów międzynarodowej wymiany danych, a część rejestrów w ogóle nie trafia do cyfrowych baz.
Kupujący muszą sami podejmować działania chroniące ich przed oszustwem. Raport historii pojazdu pozwala zidentyfikować podejrzane zmiany przebiegu, a często również inne ukryte problemy, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo lub koszty użytkowania auta – podsumował Matas Buzelis