RAJD DAKAR 2012: HOŁEK POZA PODIUM

Krzysztof Hołowczyc, reprezentant Orlen Team i Automobilklubu Polski, cieszył się prowadzeniem w Rajdzie Dakar tylko przez jeden dzień. Jadący z pilotem Jean-Marcem Fortinem w Mini All 4 racing Polak, podczas czwartego etapu zajął piąte miejsce.

Zgodnie z zapowiedziami to był trudny etap. Prowadził z San Juan do Chilecito. Odcinek dojazdowy liczył 424 kilometry, natomiast odcinek specjalny – 326 km. Od początku rywale jechali szybciej niż nasz reprezentant, choć oni także tracili cenne minuty. Dotyczy to szczególnie Nassera Al-Attiyaha, który liderował przez dłuższy czas, ale zatrzymał Hummera na skutek defektu. W efekcie był wolniejszy od Polaka o 16 minut…

Ostatecznie odcinek z dużą przewagą wygrał Stephane Peterhansel – Krzysztof Hołowczyc stracił do niego 10 minut 51 sekund. Francuz został ponownie liderem zawodów. Tymczasem Hołek wypadł z podium – jest czwarty (strata 8.10 minuty): wyprzedzają go jeszcze Giniel De Villiers w Toyocie (5.41 min.) oraz Nani Roma w Mini (6.44 min.). Z kolei piąty w klasyfikacji, Robby Gordon w Hummerze ma do Polaka prawie 8 minut straty.

Krzysztof Hołowczyc pojechał dobrym tempem. Nie ominęły go jednak przygody na etapie. Kierowca Orlen Team i Automobilklubu Polski przebił koło w Mini, zawodnicy zdecydowali się nie wymieniać go, tylko uzupełniać powietrzem. Spowolniło to tempo dotychczasowego lidera stawki samochodowej.

– Długi, ciężki odcinek. Wczoraj zmieniliśmy trochę zawieszenie, gdyż uważaliśmy, że było zbyt twarde. Okazało się, że nowa konfiguracja również nie odpowiada specyfice dzisiejszej trasy. Mamy trochę problemy z amortyzatorami. Na OSie złapaliśmy wolnego kapcia, Jean-Marc wyskoczył z samochodu i dopompował koło. Może lepiej było zmienić ogumienie i później nadrabiać. A tak siedziało mi to gdzieś w głowie i jechałem bardziej zachowawczo. Ale nie w tym upatruję przyczyną mojego trochę słabszego wyniku. Ciężko było mi się odpowiednio skoncentrować i znaleźć swoje tempo. Być może nadeszły dni lekkiego kryzysu – najczęściej jest to trzeci, czwarty, piąty dzień, później ponownie odnajduję swoje tempo. Cały czas jesteśmy w czołowej grupie. Widać, że ściga się poważnie około pięciu załóg. Hummery jadą bardzo szybko, ale też bardzo szybko popadają w tarapaty. Trzeba jechać dalej i nie robić błędu – powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Stawkę motocyklową zwyciężył Marc Coma. Jest to 18. etapowe zwycięstwo w karierze broniącego tytułu w Rajdzie Dakar Katalończyka. Przewaga jaką wypracował nad drugim stawce Cyrilem Despres była jednak zbyt mała by prześcignąć go w wynikach generalki. Po czterech etapach Despres na 8.10 minuty przewagi nad Comą. Trzeci jest Rodrigues, który traci do lidera aż 26.48 min.

 

 

Motocykliści Orlen Team i Automobilklubu Polski – pośród których nie jedzie już Kuba Przygoński, wyeliminowany z rywalizacji przez wczorajszą niezależną od niego awarię silnika – zostali sklasyfikowani w wynikach odcinka: Jacek Czachor na 31., a Marek Dąbrowski 41. pozycji. W generalce Jacek jest 21., a Marek 35.

– Przestrzeliłem dwa zakręty, pojechałem za innymi zawodnikami w kurzu i wylądowałem w krzakach, później nawigowałem i wyprowadziłem całą grupę. Później nastąpiła znowu pomyłka, jechałem na licznik, a on tutaj się często nie zgadza z road bookiem. Tam bardzo duża liczba zawodników błądziła i kiedy odnaleźliśmy trasę jechaliśmy w zwartej grupie. Widziałem 3-4 zawodników na 100 metrach. Trzeba było wyprzedzać, a to wiąże się zawsze z ryzykiem. Nie osiągnąłem takiego wyniku jaki bym sobie życzył. Jutro będę startował z odległej pozycji, a wraz ze mną kilkunastu szybkich zawodników. Będziemy puszczani co pół minuty i znów będziemy walczyć przy ograniczonej widoczności. Trzeba będzie dać z siebie wszystko by nie dać się wyprzedzić i uważać na nawigację , która jest w tych warunkach bardzo trudna – mówił Jacek Czachor.

– Jechałem dziś bardzo skupiony na nawigacji, udało się nie popełnić błędu, ale przekłada się to na wolniejsze tempo. Podjęcie ryzyka mogłoby kosztować nieukończenie etapu. Odcinek był piekielnie trudny, w szczególności jego druga część, przez ponad 120 kilometrów jechaliśmy przez rzekę z głazami. Po takim terenie samochody jadą bardzo szybko, a na motocyklu trzeba niesamowicie uważać. Kolejne 50 kilometrów było poprowadzone przez błoto i głazy. Wydaje się że organizator specjalnie skonstruował tak trasę by odpadło jak najwięcej motocyklistów – dodał Marek Dąbrowski.

– Największą przykrością dla mnie jest, że w dzisiejszym etapie nie było już z nami Józka Machaczka. Pięciokrotny zwycięzca Dakaru, z którym jechałem wszystkie moje Dakary. Józek podobnie jak i my uznaje, że jest to nie fair i że zostaliśmy przez to pozbawieni szansy rywalizacji w generalnej klasyfikacji quadów nieuczciwie. Ja się z tym zgadzam, ale moja decyzja jest inna. Będę jechał dalej właśnie po to, żeby udowodnić, że żadna decyzja sędziów nie pozbawi mnie woli walki i konkurowania z innymi zawodnikami. Konkurencji uczciwej, fair, sportowej i nie pozbawi mnie serca, aby na Dakar przyjechać i Dakar przejechać. Jestem głęboko przekonany, że tylko tym , że jadę dalej mogę dac jasny sygnał, że nieuczciwymi metodami nie pozbędziecie się nas z tego rajdu – powiedział piąty na mecie wśród kierowców quadów, Rafał Sonik.

Polak jedzie poza klasyfikacją.

 

 

Tegoroczna edycja Rajdu Dakar to dla Piotra Beaupre i Jacka Lisickiego kolejny krok w ich 20-letniej karierze w off-roadzie. Po trudnych początkach i awarii samochodu, krakowska ekipa NeoRaid Team z logo spółki Galposter z Grupy OEX na masce, kontynuuje zmagania na trasie.

– Nasz plan to pokonać Dakar, poznać własne możliwości, przeżyć wielką przygodę i stawić czoła wyzwaniom. Jeździmy razem już bardzo długo, rozumiemy się doskonale, ale jednocześnie w tego typu rajdzie jesteśmy stuprocentowymi amatorami – stwierdza Piotr Beaupre, wieloletni prezes i udziałowiec spółki Galposter.

Załoga NeoRaid, której dopisano 3 godziny kary za pechowy drugi etap, na 4 odcinku rajdu została sklasyfikowana na 37. miejscu – do zwycięzcy straciła 1:15.35 godz. Jednocześnie miała 46 sek. przewagi nad teamem Adam Małysz i Rafał Marton, który uplasował się na 38. pozycji. W klasyfikacji generalnej załoga z numerem 407 Beaupree i Lisiecki zajmuje 100. miejsce, ale pnie się w górę…

Jutro rajdowa karawana przemieszcza się z Chilecito do Fiambali, gdzie na zawodników czekają unikatowe białe wydmy oraz bardzo wymagająca nawigacja. Trasa samochodów została skrócona o 24 kilometry ze względu na silne opady deszczu nawiedzające w ostatnim czasie region, przez który biegnie trasa. W sumie pokonają one OS o długości 152,6 km. Trasa motocyklistów będzie miała krótszą dojazdówkę (151 km), za to dłuższy odcinek specjalny (265 km). Na jednoślady jutro czeka również przejazd przez wąskie półki skalne.

WYNIKI

Samochody 4. etap
1. PETERHANSEL i COTTRET – 3:49.33 godz.;
2. TERRANOVA i GRIDER – strata 5.19 min.;
3. DE VILLIERS i VON ZITZEWITZ – 6.42 min.;
4. ROMA i PÉRIN – 7.35 min.;
5. HOLOWCZYC i FORTIN – 10.51 min.

Mitocykliści
1. COMA – 4:16.43 godz,;
2. DESPRES – strata 2.02 min.;
3. VERHOEVEN – 8.26 min.;
4. RODRIGUES – 9.01 min.;
5. GONCALVES – 11.18 min.;
31. CZACHOR – 41.06 min.;
41. DABROWSKI – 58.38 min.

KLASYFIKACJA GENERALNA

Samochody
1. PETERHANSEL i COTTRET – 9:43.20 godz.;
2. DE VILLIERS i VON ZITZEWITZ – starta 5.41 min.;
3. ROMA i PÉRIN – 6.44 min.;
4. HOLOWCZYC i FORTIN – 8.10 min.;
5. GORDON i CAMPBELL – 16.23 min.

1. DESPRES – 11:50.27 godz.;
2. COMA – strata 8.10 min.;
3. RODRIGUES – 6.48 min.;
4. LOPEZ – 29.50 min.;
5. CASTEU – 30.37 min.;
21. CZACHOR – 1:27.36 godz.;
35. DABROWSKI – 2:24.40 godz.

Więcej na www.orlenteam.pl.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 2.

Zobacz: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 3