RAJD DAKAR 2014: SONIK ZNÓW WYGRYWA, KUBA W GÓRĘ (6. ETAP)

RD 20_001

Szósty etap Rajdu Dakar był ostatnim przed dniem przerwy. Rafał Sonik okazał się najlepszy wśród kierowców quadów, Kuba Przygoński awansował w klasyfikacji motocyklistów. Dobrze pojechali nasi kierowcy samochodów.

Piątkowa rywalizacja na trasie toczyła się w cieniu tragedii. Na trasie piątego etapu zmarł motocyklista Eric Palante. W piątek rano odnaleziono ciało Belga. Miał 50 lat.

uwaga


Zobacz także:
SPORT
RAJD DAKAR 2014


Jedyny polski motocyklista w stawce Kuba Przygoński zajął ósme miejsce na trasie rajdu Dakar z San Miguel de Tucuman do Salty. Zawodnik Orlen Team i Automobilklubu Polski po szóstym etapie jest siódmy w klasyfikacji generalnej. Dziś różnice na mecie – w stosunku do poprzednich odcinków – były stosunkowo niewielkie.

Etap prowadził z Sz an Miguel de Tucuman do Salta i miał długość 465 kilometrów (OS 400 km). Zwyciężył bardzo dobrze radzący sobie w tegorocznej edycji Dakaru Alain Duclos. Startujący po raz dwunasty w tym najtrudniejszym rajdzie cross-country świata Malijczyk z francuskim paszportem pokonał o 1.15 min. Marc’ka Comę i 1.49 min. Michaela Metge.

Świetnie jadący motocyklista Orlen Team i Automobilklubu Polski Kuba Przygoński w wynikach generalnych traci do lidera wynosi 1:49.59 godz. Prowadzenie w rajdzie utrzymał Marc Coma, z bezpieczną ponad 42 minutową przewagą nad swoim rodakiem, drugim w wynikach Joanem Barredą Bort. Trzeci jest Alain Duclos z godzinną stratą.

 

Rafał Sonik znów okazał się najlepszy i dzięki temu powrócił na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Lider Sergio Lafuente stracił do Polaka 54 sekundy, natomiast Ignacio Casale – 8.06 minuty. Obecnie Sonik ma do pierwszego miejsca 22.18 minuty, a przewagi nad trzecim – 1.46 minuty.

Dziś Krzysztof Hołowczyc i Konstantin Żilcow (Mini All4 Racing) nie mieli już takich problemów jak wczoraj i metę odcinka specjalnego z San Miguel de Tucuman do Salty (424 km) osiągnęli na ósmym miejscu (12.34 min.). Kierowca Lotto Team i Automobilklubu Polski awansował na dziewiątą pozycję w punktacji. Druga załoga Lotto Team – Martin Kaczmarski i Filipe Palmeiro (Mini All4 Racing) dojechała na 11. miejscu (14.07 min.).

Adam Małysz i Rafał Marton (13. miejsce) okazali się dziś nieco lepsi od Dąbrowskiego i Czachora (o 2.24 min. – 16. pozycja). Marek i Jacek – nasza najlepsza załoga w rajdzie straciła fantastyczną szóstą lokatę w klasyfikacji – wyprzedził och o… sekundę Carlos Sainz. Hołek jest dziewiąty, Małysz – dziesiąty, a Kaczmarski – 16.

Górzysty etap wygrał Stéphane Peterhansel, a liderem pozostał Nani Roma (6. na mecie).

 

POWIEDZIELI

Rafał Sonik (Yamaha): Prawie 400 km jazdy po szutrowych, kamienistych, wąskich drogach. Czasem robiło się szerzej, ale zakręty i łuki nie znikały. To było coś fenomenalnego! Czysta radość z jazdy. Przez cały odcinek czułem, że robię to co, najbardziej lubię. Po pierwsze malownicze trasy w górach. To były naprawdę spektakularne widoki. Aż żałuję, że nie we wszystkie miejsca może wlecieć helikopter, bo panoramy zapierały dech w piersiach, a ja nie miałem też zbyt wiele czasu żeby je podziwiać. Górskie rzeki, potoki, półki skalne, którymi jechaliśmy. Po drugie, najbardziej lubię takie właśnie odcinki, oparte na nawigacji w górach. Może to być nawet labirynt dróżek i ścieżek, ale ja to po prostu lubię, bo przypomina mi to polskie Enduro, z którego wyrosłem. Po trzecie, wreszcie miałem sprawnie działający metromierz pod lewym kciukiem. Dopiero dziś, po trzech dniach walki z tym urządzeniem, poczułem jaką różnicę robi taki niepozorny element, kiedy działa jak należy. W ostatnich dniach cały czas byłem rozkojarzony. Bardziej koncentrowałem się na przyciskach pod prawą dłonią niż na nawigacji. Okazało się, że lewą robię to intuicyjnie i mogę czerpać przyjemność ze ścigania.

Kuba Przygoński (Orlen Team – Automobilklub Polski): Dziś przejechaliśmy bardzo typowy rajdowy odcinek, można powiedzieć, że rodem z WRC. Nie było znacznych wzniesień, trasa biegła po szutrowych drogach, bez wielu dziur i kamieni. W takich warunkach jazda jest stosunkowo prosta, jednak nie da się podczas niej zbyt wiele odrobić. Można za to popełnić błąd i przegrać wszystko. Tak też niestety przydarzyło się mojemu kumplowi z fabrycznego zespołu KTM – Cheleco Lopezowi, który miał bardzo groźny wypadek i już dalej nie jedzie. Z motocyklowej stawki wykruszyła się już prawie połowa konkurentów. Nie pamiętam tak ciężkiej pierwszej części tego rajdu.

 

Krzysztof Hołowczyc (Lotto team – Automobilklub Polski): Na starcie poprosiliśmy o tzw. jokera, czyli o przesunięcie nas o kilka miejsc w górę, żeby nie startować według wczoraj zajętej pozycji. Pomimo tego, na trasę ruszyliśmy jako 20. załoga, bowiem wczoraj niezłe czasy osiągnęło kilka ciężarówek i to one były naszą dzisiejszą zmorą. Prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, przebijając się pozycja za pozycją do przodu. Wiele kilometrów przejechaliśmy też za naszym kolegą z zespołu Villagrą, nie chcąc go zbyt agresywnie atakować. On przynajmniej jechał dość dobrym tempem, dużo gorzej było z ciężarówkami, zwłaszcza z rosyjskimi Kamazami, które bardzo niechętnie nas przepuszczały. Miejscami, nie mogąc ich wyprzedzić, musieliśmy zwalniać na długich partiach do 20-30 km/h. Inne ciężarówki np. de Rooy, od razu reagowały na sygnały naszego Sentinela i szybko zjeżdżały na bok. Podobnie jak Rosjanie zachowywał się na trasie Holender Van Loon, udawał, że nas nie widzi. Tak, więc prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, ale za to bez żadnego kapcia i bez kłopotów nawigacyjnych. To niestety pokłosie naszego słabego miejsca wczoraj. Na metę wjechaliśmy z pobitą przez latające spod kół rywali szybą i reflektorami. Na szczęście po dniu przerwy w rajdzie wystartujemy znowu w czołowej grupie, więc będzie szansa na lepszy wynik.

Adam Małysz (Orlen Team): To nie był łatwy dzień. W rezultacie wczorajszego bardzo dobrego wyniku startowaliśmy z przodu stawki, ale mieliśmy przed sobą dwie ciężarówki. Jedną wyprzedziliśmy, a druga niestety trzymała nas aż do mety ograniczając widoczność. Jesteśmy jednak zadowoleni z całokształtu naszej jazdy. Pierwsze trzy dni były ciężkie, walczyliśmy z różnymi przeciwnościami, ale teraz wygląda na to, że znaleźliśmy swój rytm. Póki co mamy świetny wynik i nadzieję, że zarówno samochód jak i kondycja pozwolą nam go utrzymać.

Marek Dąbrowski (Orlen Team – Automobilklub Polski): Wynik mamy świetny. Dakar jest w tym roku wyjątkowo trudny i nieprzewidywalny. Każdy dzień przynosi coś nowego i inny układ w generalce. Trzeba z pokorą podchodzić do tego, co przed nami i to właśnie jest moje motto na dzień przed przerwą.

Jacek Czachor (Orlen Team – Automobilklub Polski): Pojechaliśmy dosyć dobrze, trzymaliśmy się Adama Małysza startującego przed nami. Niestety później minęli nas Sainz i al-Attiyha i dalej jechaliśmy w ich kurzu. Mamy dotychczas rewelacyjny wynik. Nie spodziewałem się aż tak wysokiego miejsca. Nie można jednak popadać w euforię, rajd ma jeszcze siedem długich dni i będziemy musieli się mocno skoncentrować żeby utrzymać dobrą prędkość.

 

Martin Kaczmarski (Lotto Team): Ostatni etap przed dniem przerwy w rajdzie zawsze jest ryzykowny. Zdradliwe rozluźnienie psychiczne potrafi przyjść zbyt wcześniej. Dlatego dzisiaj trzeba było się jeszcze bardziej zmobilizować i zmusić do pełnej koncentracji. Znów najbardziej doskwierał nam upał. Słońce pali piekielnie. Jest blisko 45 stopni w cieniu. A my jedziemy w kombinezonach, kaskach, generalnie w pełnym uzbrojeniu. Na cale szczęście klimatyzacja w naszym MINI działa bez zarzutu. Z dzisiejszego czasu jestem zadowolony, chociaż wiele cennych minut zmarnowałem na wyprzedzanie ciężarówek na trasie OSu. Ale zostawiam to już za sobą. Przede mną dzień wolny w Dakarze, mam zamiar porządnie się wyspać!.

WYNIKI

Motocykle
1. Alain Duclos (Sherco 450 SR) – 5:51.34 godz.;
2. Marc Coma (KTM 450 Rally) – strata 1.15 min.;
3. Michael Metge (Yamaha YZF 450) – 1.49 min.;
4. Joan Barreda (Honda CRF 450 Rally) – 2.22 min.;
5. Cyril Despres (Yamaha YZF 450) – 2.55 min.;
6. Helder Rodrigues (Honda CRF 450 Rally) – 4.21 min.;
7. Stefan Svitko (KTM 450 Rally) – 7.46 min.;
8. Kuba Przygoński (KTM 450 Rally) – 8.12 min.;
9. Jordi Viladoms (KTM 450 Rally) – 10.26 min.;
10. Jeremias Israel (Speedbrain 450 Rally) – 11.13 min.

Klasyfikacja: 1. Coma – 23:08.00, 2. Barreda – strata 42.17 min.; 3. Duclos – 1:00.58 godz.; 4. Viladoms – 1:08.09 godz.; 5. Israel – 1:33.28 godz.; 6. Pain – 1:43.08 godz.; 7. Przygoński – 1:49.59 godz.; 8. Rodrigues – 2:01.24 godz.; 9. Casteu – 2:12.05 godz.; 10. Gouët – 2:17.26 godz.

Quady
1. Rafał Sonik (Yamaha) – 4:57.43 godz.;
2. Sergio Lafuente (Yamaha) – strata 54 sek.;
3. Victor Manuel Gallegos Lozic (Honda) – 3.43 min.;
4. Ignacio Casale (Yamaha) – 8.06 min.;
5. Siergiej Karjakin () – 17.52 min.;
6. Sebastian Husseini (Honda) – 19.03 min.

Klasyfikacja: 1. Lafuente – 29:22.20 godz..; 2. Sonik – 22.18 min.; 3. Casale – 24.04 min.; 2. 4. Husseini – 3:03.54 godz.

Samochody
1. Stéphane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Mini All4 Racing) – 5:42.58 godz.;
2. Nasser al-Attiyah i Lucas Cruz (Mini All4 Racing) – strata 2.43 min.;
3. Orlando Terranova i Paulo Fiuza (Mini All4 Racing) – 5.20 min.;
4. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Toyota Hilux) – 6.06 min.;
5. Carlos Sainz i Thomas Gottschalk (SMG Original) – 6.31 min.;
6. Nani Roma i Michel Perin (Mini All4 Racing) – 6.36 min.;
7. Władimir Wasiliew i Witalij Jewtekow (Mini All4 Racing) – 12.02 min.;
8. Krzysztof Hołowczyc i Konstantin Żilcow (Mini All4 Racing) – 12.34 min.;
9. Federico Villagra i Jorge Perez Companc (Mini All4 Racing) – 12.53 min.;
10. Christian Lavieille i Jean-Pierre Garcin (Haval H8) – 13.01 min.;
11. Martin Kaczmarski i Filipe Palmeiro (Mini All4 Racing) – 14.07 min.;
13. Adam Małysz i Rafał Marton (Toyota Hilux) – 17.53 min.;
16. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota Hilux) – 20.17 min.

Klasyfikacja: 1. Roma – 22:11.28 godz.; 2. Terranova – strata 30.30 min.; 3. Peterhansel – 33.23 min.; 4. de Villiers – 40.54 min.; 5. al-Attiyah – 1:22.35 godz.; 6. Sainz – 1:59.38 godz.; 7. Dąbrowski – 1:59.39 godz.; 8. Thomasse – 2:21.08 godz.; 9. Hołowczyc – 2:28.57 godz.; 10. Małysz – 2:43.13 godz.; 16. Kaczmarski – 3:47.35 godz.

Fot.: zespoły