RAJD DAKAR 2015: POTRZEBA TYLKO ŁUTU SZCZĘŚCIA (12. ETAP)

RD_12_1

Tylko jeden etap dzieli nas od historycznego finału Rajdu Dakar, w którym dwóch Polaków prawdopodobnie stanie na podium. Potrzeba łutu szczęścia, aby nic nieprzewidzianego jutro się nie wydarzyło na trasie!

Rafał Sonik po przedostatnim dniu rywalizacji pozostaje liderem w klasie quadów, a Krzysztof Hołowczyc niezmiennie zajmuje trzecią lokatę wśród kierowców.

uwaga


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2015


 

Odcinek specjalny, który liczył niemal 300 km obaj mistrzowie pokonali spokojnym, rozważnym tempem.

RD_12_10

Tradycyjnie, jako pierwszy z zawodników Poland National Team na trasę wyruszył Jakub Przygoński (Orlen Team – Automobilklub Polski). Podobnie, jak większość stawki nie forsował już tempa i dotarł na metę z 22. czasem, 18 minut po zwycięzcy. Najszybszy okazał się debiutujący w Rajdzie Dakar Toby Price (KTM). Australijczyk jest również trzeci w klasyfikacji generalnej, w której Przygoński plasuje się na 18. pozycji. Prowadzi Marc Coma (KTM).

– Za nami przedostatni odcinek rajdu Dakar. To była dość łatwa trasa, prowadząca między drzewami. Nie mogłem wyprzedzić jednego zawodnika i przez 200 km jechałem w jego kurzu. Nic nie widziałem, a jak już do niego dojeżdżałem to tak się kurzyło, że musiałem zwalniać. Najważniejsze, że jestem na mecie, mocno zmęczony, bo po przejechaniu ponad tysiąca kilometrów. Ostatni odcinek Dakaru przed nami, a potem już meta w Buenos Aires – powiedział Kuba Przygoński.

RD_12_2

„Etapem bez historii” można nazwać także rywalizację quadów. Na czoło stawki wyraźnie wysforował się Christophe Declerck (Yamaha), który daleko w tyle zostawił swoją konkurencję. Rafał Sonik zgodnie z założeniami pojechał spokojnie, nie wdawał się w pojedynki z rywalami i z czwartym czasem dotarł do mety OS-u. Tym samym Polak jest już tylko o krok od wymarzonego zwycięstwa, po które sięgnie, pokonując sobotni etap z Rosario do Buenos Aires. Ale na drodze dojazdowej do odcinka specjalnego, przez chwilę mocniej zabiło mu serce…

– Silnik zaczął wyrzucać olej. Byłem dość przerażony, bo jego stan był prawidłowy, ale miałem pochlapane buty i tylni wahacz. Na szczęście miałem czas, żeby powycierać cały silnik papierem. Okazało się, że jedna ze śrub w bloku silnika poluzowała się i stamtąd chlapał olej. Na ogół jedziemy „na głucho”, żeby nie męczyć głowy hukiem silnika. Tym razem wolałem poświęcić uszy, żeby lepiej słyszeć silnik i dzięki temu bardziej go oszczędzać. Na tym rajdzie katujemy silniki na dużych obrotach, a to jest tak, jak z sercem konia. Gdyby jeździec słyszał bicie serca swojego zwierzęcia, to by go nie zamęczył. Sercem quada jest silnik, słysząc go mogę pilnować, żeby go nie „zajechać”. Wyprzedzanie dziś było skrajnie niebezpieczne. Ja sam zostawiłem za plecami tylko jednego quadowca i może trzech motocyklistów. Widziałem zawodnika, który miał połamane żebra, bo nie zmieścił się w ciasnym zakręcie… To ogromne szczęście, że nie musimy już ścigać się o sekundy, bo dziś mogłoby się to naprawdę źle skończyć – komentował Rafał Sonik, kapitan Poland National Team.

RD_12_5

Dojazdówkę do Roasrio motocykliści i quadowcy pokonali już w… ciężarówkach serwisowych. Organizator stwierdził, że nie ma sensu jeszcze bardziej zamęczać i tak już mocno nadwyrężonych silników. Pojazdy zostały więc zapakowane, a zawodnicy ostatnie 500 km odbyli w pojazdach assistance.

W niemal lustrzanej sytuacji znajdują się Krzysztof Hołowczyc (Lotto Team – Automobilklub Polski) i Xavier Panseri, którzy pewnie zmierzają po dakarowe podium. Trzecia załoga w „generalce”, na 12. etapie osiągnęła ósmy rezultat. Najszybszy już po raz czwarty w trakcie tegorocznych zmagań był Orlando Terranova. W klasyfikacji Nasser Al-Attiyah (MINI) ma przewagę 35.39 minuty nad Ginielem de Villiersem.

RD_12_12

– No cóż, jeszcze tylko jeden etap dzieli nas od mety rajdu i upragnionego podium! Już dzisiejszy odcinek był raczej “etapem przyjaźni” niż prawdziwym ściganiem. Nikt z faworytów nie ryzykował, wszyscy jechali wolniej niż zwykle. Trasa była bardzo fajna, taka rajdowa i gdyby nie to, że startowaliśmy z szesnastej pozycji i musieliśmy wyprzedzać w sporym kurzu wolniejsze załogi, to pewnie powalczyłbym dziś o zwycięstwo etapowe. Jednak w naszej sytuacji najważniejsza jest rozwaga i mówiąc po piłkarsku – szanowanie wyniku. Jeśli uda nam się jutro bez przygód dotrzeć do Buenos, to zanosi się na wielkie święto polskiego motorsportu. Byłoby to spełnienie moich marzeń w jubileuszowym, dziesiątym starcie w Dakarze. Jednocześnie kibicuję gorąco Rafałowi Sonikowi, który jest o mały krok od zwycięstwa w kategorii quadów. Liczę, że szczęście nie opuści jutro Polaków! – komentował Hołek.

RD_12_3

Bardzo szybko pojechał natomiast Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim (Klub Żubry Kraków). Polski duet zakończył dzień z 28. czasem, który pozwolił im utrzymać 33. miejsce w zestawieniu.

Marek Dąbrowski i Mark Powell (Orlen Team – Automobilklub Rzemieślnik) byli 38. i w rajdzie są sklasyfikowany na 24. pozycji.

– Ilość kurzu na trasie była frustrująca. Musieliśmy wyprzedzać ponownie tych samych rywali, których już wyprzedziliśmy wcześniej, ponieważ zawodnicy z pierwszej piętnastki mogą być przesuwani do przodu, a my po awarii nie możemy tego robić i lądujemy na trasie za nimi. W pewnym momencie zsunęliśmy się z trasy i około pół godziny zajęło nam, zanim na nią wróciliśmy. Straciliśmy przednią szybę, więc musieliśmy jechać w goglach i znów poczułem się jak na motocyklu. Wszystkie komary miałem na twarzy. Ale jesteśmy na mecie, samochód jest OK., jedziemy dalej– powiedział Marek Dąbrowski.

RD_12_11)

Eric Bernard i Alexandre Vigneau w Trio II z Team Trio Racing stracili dziś aż 55.41 minuty. W klasyfikacji utrzymali jednak 27. miejsce (12:52.29 godz.).

Bez zbędnego szarżowania miała w planie pojechać również polska ciężarówka. Tatra Jamal Robina Szustkowskiego i Jarosława Kazberuka nie mogła rozwijać zbyt dużych prędkości w związku z przegrzewającymi się hamulcami. Na całe szczęście awaria nie spowodowała żadnych uszkodzeń, a ich straty do czołówki okazały się niewielkie. W klasyfikacji załoga zajmuje 19. pozycję.

W sobotę wszystkie pojazdy będą miały do pokonania tylko 174 km odcinka specjalnego, które śmiało można określić jako etap przyjaźni. Być może około godziny 14:00 polskiego czasu będziemy mogli świętować wielki sukces polskiego motosportu!

RD_12_6

WYNIKI

Motocykle 12. etap
1. Toby Price (KTM) – 3:19.04 godz.;
2. Joan Barreda (Honda) – strata 1.55 min.;
3. Paolo Goncalves (Honda) – 3.02 min.;
4. Ivan Jakes (KTM) – 3.08 min.;
5. Stefan Svitko (KTM) – 5.01 min.;
6. Marc Coma (KTM) – 6.25 min.;
7. Helder Rodrigues (Honda) – 8.40 min.;
8. Pablo Qunitanilla (KTM) – 10.07 min.;
9. Frans Verhoeven (Yamaha) – 10.51 min.;
10. Lila Sanz (Honda) – 12.42 min.;
22. Jakub Przygonski (KTM) – 18.00 min.

Klasyfikacja: 1. Coma – 45:08.32 godz.; 2. Goncalves – strata 17.49 min.; 3. Price – 25.18 min.; 4. Qunitanilla – 36.57 min.; 5. Svitko – 40.43 min.; 6. Faria – 1:50.39 godz.; 7. Casteu – 1:55.09 godz.; 18. Jakub Przygoński – 5:23.57 godz.

Samochody 12. etap
1. Orlando Terranova – 3:04.06 godz.;
2. Władimir Wasiliew – strata 30 sek.;
3. Emiliano Spataro – 1.29 min.;
8. Krzysztof Hołowczyc – 4.39 min.;
28. Piotr Beaupre – 22.38 min.;
38. Marek Dąbrowski – 43.37 min.;
46. Eric Bernard – 55.41 min.

Klasyfikacja:
1. Nasser Al-Attiyah – 40:18.30 godz.; 2. Giniel de Villiers – strata 35.39 min.; 3. Krzysztof Hołowczyc – 1:31.51 godz.; 24. Marek Dąbrowski – 10:46.20 godz.; 27. Eric Bernard – 12:52.29 godz.; 33. Piotr Beaupre – 14:43.45 godz.

Quady 12. etap
1. Christophe Declerck – 3:47.15 godz.;
2. Nelson Sanabria – strata 7.09 min.;
3. Walter Nosiglia – 9.31 min.;
4. Rafał Sonik – 10.05 min.

Klasyfikacja:
1. Rafał Sonik – 56:05.18 godz.; 2. Jeremias Gonzalez Ferioli – strata 2:52.17 godz.; 3. Walter Nosiglia – 3:41.29 godz.

Ciężarówki 12. etap
1. Hans Stacey – 3:33.39 godz.;
2. Marcel van Vliet – strata 18 sek.;
3. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 28 sek.;
23. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 26.16 min.

Klasyfikacja: 1. Airat Mardiejew – 41:59.07 godz.; 2. Edward Nikołajew – strata 12.43 min.; 3. Andriej Karginow – 48.40 min.; 10. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 7:06.21 godz.; 19. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 12:26.38 godz.