RAJD DAKAR 2021: POLACY BEZ STRAT W POŁOWIE MARATONU (7. ETAP)

Po dniu odpoczynku załogi rywalizujące w rajdzie Dakar przystąpiły do etapu maratońskiego. Aron Domżała i Maciej Marton utrzymali pozycje liderów klasy SSV.

Na 150 km przed metą nasz załoga z Monster Energy Can-Am straciła napęd na cztery koła, a mimo to powiększyła przewagę nad najgroźniejszymi rywalami.


Zobacz także:

SPORT


 

W klasie SSV nadal znakomicie spisują się załogi braci Goczałów. Michał i jego partner z Automobilklubu Polski Szymon Gospodarczyk zajęli dziś czwarte miejsce, o jedno wyżej niż Aron i Maciek. W klasyfikacji są tuz za podium. Marek Goczał i Rafał Marton walczą o miejsce w czołowej dziesiątce – na 7. etapie uzyskali dziewiąty czas, a w wynikach są 11. Kamil Wiśniewski był siódmy wśród kierowców quadów i w tabeli jest też 7.

Kuba Przygoński i Timo Gottschalk cały czas jadą w ścisłej czołówce – piąta lokata na etapie umocniła ich na czwartym miejscu w tabeli. Marin Prokop i Viktor Chydka w wynikach byli 12. i aw3ansowali na dziewiątą pozycję. Maciej Giemza miał 21 czas i nadal jest dziewiętnasty. Z kolei Konrad Dąbrowski uplasował się na 40 pozycji i jest wciąż 39. Jacek Bartoszek był 78.

Drugi i decydujący tydzień Rajdu Dakar był zapowiadany jako trudniejszy od pierwszego, a zwiastunem takiego scenariusza miał być już niedzielny etap maratoński. Po pokonaniu 453 km załogi nie mogły skorzystać z pomocy serwisów. Aron Domżała i Maciej Marton utrzymali pozycję liderów, ale czeka ich pracowita noc, ponieważ w ich Can-Am’ie awarii uległ napęd.

Na trasie siódmego etapu czekała na zawodników kolejna porcja trudnych wydm, trialowe, kamieniste sekcje, ale też długie proste, na których można poczuć pęd powietrza i docisnąć pedał gazu. Polska załoga w zespole fabrycznym Monster Energy Can-Am początkowo radziła sobie doskonale.

– Mieliśmy naprawdę dobry start. Równy rytm jazdy, żadnych kapci, czy problemów nawigacyjnych. Jeszcze za półmetkiem etapu jechaliśmy w czołowej „trójce”, kiedy 150km przed metą pojawiła się poważna usterka. Straciliśmy napęd na cztery koła. Został nam tylko tylni i przez to straciliśmy 10, a może nawet 15 minut – relacjonował Aron Domżała.

Gdyby był to normalny etap, duet nie miałby powodów do zmartwień, jednak na etapie maratońskim, z wszelkimi awariami zawodnicy radzą sobie sami.

– Musimy z Maćkiem naprawić napęd na cztery koła. Mocno w kość dostały też nasze tylne półosie, więc wymienimy je, kiedy tylko przywiezie je jadąca w stawce ciężarówka serwisowa zespołu Monster Energy Can-Am. Trzymajcie kciuki, żeby nam się udało! – zaapelował kierowca.

Na trasę 7. etapu wyruszyło 231 pojazdów (78 motocykli, 14 quadów, 56 samochodów, 49 pojazdów lekkich i 34 ciężarówki) z 286, które wystartowały do rajdu. Kolejne 26 pojazdów wycofało się z rywalizacji, ale powróci na trasę w formule Dakar Experience. Nie będą one uwzględniane w klasyfikacji generalnej (np. Jacek Bartoszek).

Ricky Brabec był najszybszym motocyklistą na trasie do Sakaki. Drugi na mecie „Nacho” Cornejo został nowym liderem z przewagą 1 sekundy nad Toby Price’em! Lider klasyfikacji quadów, Argentyńczyk Nicolas Cavigliasso odpadł w wyniku awarii pojazdu. Zwycięzcą odcinka został jego rodak Miguel Andujar, który objął pozycję lidera.

Miejscowy kierowca Yazeed Al-Rajhi sprawił wielką radość swoim kibicom, wygrywając etap (czekał na to aż 6 lat), a drugi na mecie Stéphane Peterhansel powiększył o 2 minuty przewagę nad Nasserem Al-Attiyah. Chaleco” Lopez był w niedzielę najszybszy w kategorii lekkich pojazdów, a także w klasie T4.

Cristina Gutierrez wygrała klasę T3, ale 18-letni Amerykanin Seth Quintero pozostaje liderem. W klasyfikacji ciężarówek ponownie całe podium dla Kamaza. Prowadzący w klasyfikacji Dmitrij Sotnikow wygrał i powiększył przewagę nad Szibałowem i Mardiejewem.

Zmarł Hubert Auriol. Wygrał on Dakar trzy razy, najpierw na motocyklu (1981 i 1983), a następnie samochodem (1992). Przez blisko dekadę pełnił funkcję dyrektora rajdu. Był inspiracją dla wielu pokoleń uczestników Dakaru.

W poniedziałek dakarowców czeka nieco krótszy, ale wciąż wymagający, 375-kilometrowy odcinek specjalny. Trasa według zapowiedzi ma przecinać najbardziej spektakularne widokowo rejony Arabii Saudyjskiej. Zawodnicy nie będą mieli jednak wielu okazji, by je podziwiać, gdyż zarówno teren, jak i nawigacja dostarczy im wiele wyzwań.

Fot.: dakar.com