RAJD DU VALAIS 2011: PECH MAĆKA OLEKSOWICZA

Zawodnicy zespołu Castrol TRW Motointegrator ukończyli drugi, pełen niespodzianek, dzień rywalizacji w 52. Rallye Int. du Valais. Oleksowicz i Obrębowski przystępowali do drugiego dnia rajdu z mocnym postanowieniem poprawienia swojego tempa i wspięcia się na wyższe lokaty w klasyfikacji rajdu. Aż 144 km OS-owe, które były dziś do przejechania, pozwalały realnie myśleć o awansie na wyższą lokatę.

Polacy, jak zapowiadali, tak zrobili. Dobre czasy w generalce na poszczególnych odcinkach – czwarty czas na OS 5, trzeci na OS 7, czwarty na OS 8 – i pech konkurentów pozwoliły Oleksowiczowi i Obrębowskiemu awansować na trzecie miejsce w klasyfikacji zawodów i co ważne – przeskoczyć Antonina Tlustaka, głównego konkurenta Oleksowicza do podium w ERC. Pierwsza pętla była zaskakująca, by nie powiedzieć, że wręcz dziwna.

Maciej Oleksowicz: Już na zapoznaniu przekonaliśmy się o tym, że ten rajd jest piękny, ale dziwny. Wszystkiego jest tu pełno: zmiennej nawierzchni, szutru, dziur. Dzisiaj wydarzyło się sporo niespodzianek, ale my realizowaliśmy swój plan. Jechaliśmy bardzo bezpiecznie, a przed nami działy się niesamowite rzeczy. Antonin Tlustak miał awarię silnika, Luca Rossetti wygrał pierwszy OS, a następnie wycofał się z powodu awarii. Luca Betti w zasadzie nie zdążył wystartować. No i coś, czego jeszcze nigdy nie widzieliśmy – na widok komisarzy machających żółtymi flagami musieliśmy mocno zwolnić. Jak się wkrótce okazało ktoś urwał hydrant i wielka, 30-metrowa fontanna zamieniła drogę w rzekę.

Plan na kolejne odcinki był prosty – utrzymać dobre i bezpieczne tempo i zakończyć dzień na pierwszym miejscu w ERC, co dawało 7, cennych, bonusowych punktów. Niestety na przedostatnim odcinku dzisiejszego dnia, polską załogę dopadła złośliwość rzeczy martwych. Awaria układu wspomagania skutecznie spowolniła tempo Maćka i Andrzeja.

Maciej Oleksowicz: Jest tu bardzo wiele odcinków szutrowych i jak się okazuje jazda po szutrze autem w specyfikacji asfaltowej, z twardym, niskim zawieszeniem, mocno je niszczy, czego doświadczyliśmy na własnej skórze. Od początku dnia trzymaliśmy dobre tempo i widać było, że nasza strategia przynosiła rezultaty – byliśmy na trzecim miejscu w rajdzie i pierwszym w ERC. Niestety na samym początku przedostatniego odcinka specjalnego zepsuło nam się wspomaganie kierownicy. Przed nami, do przejechania było jeszcze 20 km odcinka pełnego dziur i szutru. Była to prawdziwa katorga i przyznaje, że ledwo dojechaliśmy, a ja na mecie byłem zlany potem. Bardzo ciężko się jechało w dziurawych ciasnych nawrotach, gdzie Andrzej musiał ciągnąć ręczny i pomagać mi w kręceniu kierownicą. Na kolejnym, ostatnim już dzisiaj, odcinku staraliśmy się przede wszystkim nie stracić zbyt wiele czasu. Na szczęście się to udało i utrzymaliśmy drugie miejsce w klasyfikacji ERC. Cieszę się, że jesteśmy na mecie. Zawsze chciałem spróbować, jak się jeździ A-grupowym samochodem bez wspomagania kierownicy. Teraz już wiem, że to nic fajnego, zwłaszcza w takich warunkach, przy takiej ilości nawrotów. Przed jutrzejszym dniem przyda nam się jakiś masaż rąk.

Sobota – ostatni dzień rajdu to także siedem odcinków specjalnych, jednak ich łączna długość jest sporo mniejsza. W sumie zawodnicy przejadą blisko 89 km OS-owych. Tak więc niestety szanse Polaków na podium Mistrzostw Europy bardzo zmalały…

Nieoficjalna klasyfikacja generalna po drugim dniu 52. Rallye Int. du Valais:

1. Laurent Reuche i Jean Deriaz (Peugeot 207 S2000) – 2:07.04,3 godz.;
2. Olivier Burri i Nicolas Klinger (Mitsubishi Lancer Evo X) – 51,7 sek.;
3. Urs Hunziker Urs i Mélanie Wahl (Subaru Impreza STI) – 2.16,7 min.;
4. Antonin Tlusťák i Jan Škaloud (Škoda Fabia S2000) – 3.04,6 min.;
5. Nicolas Althaus i Mahïray Lugon (Peugeot 207 S2000) – 4.02,3 min.;
6. Antonio Galli i Marco (Citroën DS3 R3T) – 5.30,2 min.;
12. Maciej Oleksowicz i Andrzej Obrębowski (Ford Fiesta S2000) – 7.11,8 min.

Nieoficjalna klasyfikacja ERC
1. Antonin Tlustak (Czechy);
2. Maciej Oleksowicz – strata 5.32,5 min.;
3. Rok Turk (Rosja) – 8.02,4 min.;
4. Giovanni Vergnano (Włochy) – 22.18,5 min.;