RAJD POLSKI 2011: POWIEDZIELI NA MECIE

Rajd Polski był impreza bardzo udana. zadecydowały o tym dobra organizacja i emocje sportowe. Od pierwszego do ostatniego odcinka specjalnego trwała zacięta rywalizacja, a pierwsze kilka załóg dzieliły sekundy. Prolog wygrali Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran, po pierwszym etapie prowadzili bracia Michał i Grzegorz Bębenkowie, na rampę mety jako pierwszy wjechał “Kajto”…

Wyniki rajdu są sprawą otwartą na skutek protestu, ale na mecie nikt o tym jeszcze nie wiedział. Oto co powiedzieli:

Kajetan Kajetanowicz: Fantastyczny dzień, jeden z najpiękniejszych w moim życiu. Czekałem na niego ponad rok, od kiedy wygraliśmy poprzedni Rajd Polski. Choć nie był to najtrudniejszy rajd pod względem techniki, to był bardzo wymagający jeśli chodzi o psychikę. Trzeba było wytrzymać to ciśnienie, presję i cieszę się, że tego dokonaliśmy. Walka była bardzo zacięta przez cały weekend. Konsekwentnie realizowaliśmy plan. Cały LOTOS Dynamic Rally Team spisał się znakomicie. Wielkie dzięki. Gdyby ktoś zapytał kierowców przed sezonem, o wygraniu którego rajdu z naszego kalendarza marzą, to większość wybrałaby Rajd Polski. Ja też o tym marzyłem. Spełniło się i to w dodatku drugi raz z rzędu.

Jarek Baran: Radość ogromna. Bardzo trudny rajd, wymagająca konkurencja. Musieliśmy poświęcić wczorajszy dzień i wykazać się dzisiaj stalowymi nerwami, żeby ten rajd wygrać. Udało się. Cały zespół Lotos Dynamic ciężko na to pracował i dziękujemy im za wsparcie.

Michał Sołowow: Fantastyczny rajd ze wspaniałą konkurencją. Conajmniej dziesięciu zawodników walczyło o zwycięstwo. Zmieniali się liderzy. Generalnie było bardzo ciasno prawie do samego końca. To nie był łatwy rajd, szczególnie dla tych, którzy jechali jako pierwsi i odkurzali drogę. Przekonało się o tym kilku kolegów. Jechaliśmy najszybciej jak się dało, dając z siebie wszystko, ale w końcówce konkurenci pojechali lepiej

Grzegorz Grzyb: Przede wszystkim chcę podkreślić, że był to dla mnie w pewnym sensie debiut, ponieważ jechałem po szutrach po raz pierwszy samochodem z napędem na cztery koła. Jak na debiut przystało zaczęliśmy jazdę ostrożnie, z kilometra na kilometr uczyłem się jednak samochodu, nabierając pewności i tempa. Szło nam bardzo dobrze, chociaż nie obyło się bez drobnej przygody; otóż pierwszego dnia złamał się nam lewarek zmiany biegów, co znacznie utrudniło ich zmianę. Na szczęście udało się dojechać bez dalszych przeszkód, a na serwisie usterka została szybko usunięta. Nie udało się wygrać, niemniej jechało się rewelacyjnie, stanęliśmy na podium i to jest najważniejsze!

Dorota Pajączkowska, PR Manager Peugeot Polska: Jesteśmy bardzo dumni z postawy naszych zawodników podczas Rajdu Polski. W bardzo wymagającej stawce, a dodatkowo nie mając doświadczenia w jeździe po luźnych nawierzchniach takim samochodem, zdołali wytrzymać presję i „dowieźć” świetny wynik do mety. Mimo zmiany terminu rajdu z letniego na bardziej jesienny, pogoda raczej dopisała, a prawdziwi kibice rajdowi nie zawiedli. Przed nami ostatnia runda sezonu. Zapraszamy na trasy rajdowe na Słowację!


Zobacz także:
RAJD POLSKI 2011: CZEKAMY NA WYNIKI
RAJD POLSKI 2011: POWIEDZIELI PRZED STARTEM
RAJD POLSKI 2011: POZNAMY REKORDZISTÓW W… LOTACH
RAJD POLSKI 2011: KAJETAN KAJETANOWICZ – POWTÓRZYĆ SUKCES
RAJD POLSKI 2011: 49 ZAŁÓG NA LIŚCIE ZGŁOSZEŃ
RAJD POLSKI 2011: RUNDA MISTRZOSTW EUROPY I POLSKI W MIKOŁAJKACH
RAJD POLSKI 2011: SPECJALNA KOLEKCJA ODZIEŻY NA 68. EDYCJĘ


 

Michał Bębenek: Cały rajd pojechaliśmy bardzo szybko i bezbłędnie. Daliśmy z siebie wszystko. Wynik pierwszego dnia w pełni to potwierdza. Zarówno samochód jak i cały zespół spisali się znakomicie. Niestety jechanie niedzielnych odcinków na początku stawki nie ułatwiło nam zadania. Z drugiej strony bardzo cieszymy się z czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej, bowiem rywalizacja w czołówce była wyjątkowo zacięta i wyrównana. Teraz myślami jesteśmy już na kolejnym rajdzie i zrobimy wszystko by pojechać jak najlepiej. Na 250 kilometrów OS-owych zrobiliśmy minimalną ilość błędów. Wydaje mi się, że wycisnęliśmy z tego samochodu 99% możliwości, a z siebie daliśmy kolejne 100%. Zależało nam na wyniku. Decyzje, które podejmowaliśmy a propos zawieszenia, również były słuszne i oparte na wcześniejszych testach. Potwierdza to choćby pierwszy, wygrany dzień. Trzeba ten rajd uznać za dobry. Różnice pomiędzy zawodnikami nie były duże, kilka sekund na stu kilkudziesięciu kilometrach robiło różnicę kilku miejsc.

Grzegorz Bębenek: Sobotni etap rywalizacji zakończyliśmy na pierwszym miejscu. Drugi dzień rajdu był dla nas bardzo dziwny. Podczas pierwszej pętli występowaliśmy, wspólnie z Krzysztofem Hołowczycem, w roli załóg odkurzających drogę z wierzchniej warstwy szutru. Nie była to komfortowa sytuacja. Powodowało to straty czasowe od pięciu do dziesięciu sekund na każdym z trzech odcinków specjalnych. Mimo to przystąpiliśmy do drugiej pętli z ogromną motywacją i wolą walki. Niestety nie udało się odrobić strat czasowych. Czwarte miejsce nie jest z pewnością szczytem naszych marzeń, ale walczyliśmy do ostatniego metra odcinka specjalnego i patrzymy z optymizmem w przyszłość. Do zobaczenia na Rajdzie Koszyc.

Wojek Chuchała: Druga pętla była bardzo dobra, trzymaliśmy szybkie i równe tempo, tak jak założyliśmy. Wprawdzie na ostatnim odcinku jechaliśmy siedem kilometrów w kurzu za Krzysztofem Hołowczycem i straciliśmy trochę czasu, ale takie są rajdy. Nic nie było widać, więc na niektórych prostych mieliśmy może 50 na godzinę. Z całego rajdu jesteśmy mocno zadowoleni, bo mimo małego doświadczenia na szutrach miejscami było naprawdę szybko, tak jak powinno się jeździć naszym STI. Dzisiaj dopisała pogoda, co na pewno ucieszyło kibiców, których było mnóstwo. Dziękujemy Zespołowi oraz naszym Partnerom: Subaru Import Polska, Lotos Oil, Lotos Paliwa, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Mega Service Recycling, Prosperplast, Sony VAIO, SJS oraz Onet.pl, których staraliśmy się godnie reprezentować na mazurskich szutrach.

Szymon Ruta Bardzo szybkie tempo czołówki. Wielu zawodników nie ukończyło rajdu po mniej, bądź bardziej groźnych wypadkach. Walczyliśmy o drugą pozycję w Mistrzostwach Europy. Niestety na jednym z ostatnich odcinków specjalnych poprzedzające nas auto wypadło z trasy i powróciło do rywalizacji bezpośrednio przed nami. Musieliśmy jechać w jego kurzu przez ponad piętnaście kilometrów i tempem znacznie wolniejszym od zakładanego. Na tej próbie straciliśmy ponad minutę i wówczas Luca Rossetti wyprzedził nas w wynikach. Mamy jednak trzecią pozycję w ERC i siódmą w klasyfikacji generalnej. Była to naprawdę dobra lekcja rajdowej jazdy, a z takiego wyniku można się niewątpliwie cieszyć.

Jan Chmielewski: Muszę przyznać, że trochę obawiałem się pierwszego startu Citroenem DS3 R3 na szutrze, ale jak widać nie było czego. Jazda tym samochodem okazała się być zdecydowanie inna niż „cedwójką”, ale jak widać po czasach, nowsza konstrukcja pokazała swoje zalety również na luźnej nawierzchni. Mazurskie odcinki były chyba jeszcze bardziej wymagające niż w ubiegłym roku, ale udało mi się je przejechać bez błędów i zakończyć rajd ze świetnym rezultatem. Wygraliśmy kolejny raz grupę R, ośkę oraz Citroen Racing Trophy. Nigdy dotąd nie miałem tak dobrego sezonu. Jestem naprawdę bardzo, bardzo szczęśliwy! Sponsorami naszego zespołu są: marka narzędzi NEO, firmy PETROELTECH i WESEM oraz Automobilklub Rzeszowski, a patronat medialny sprawują Radio RMF FM i magazyn “Eurostudent”.

Grzegorz Dachowski: Nie ma w kalendarzu RSMP drugiego rajdu z taką ilością szczytów, hop i chytrych zakrętów. To stawia przed pilotem szczególnie wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o dyktowanie. Na pewno był to dla mnie trudny i ciężki rajd. Jednak bez oesowych przygód, szczęśliwie dla nas, po raz kolejny jesteśmy na mecie, za co chciałbym podziękować nie tylko Jankowi, ale i całej nieocenionej ekipie NEO – Petroeltech Rally Teamu. Dla mnie fatum Rajdu Polski zostało wreszcie zdjęte.

Krzysztof Hołowczyc: Kapeć, kapeć, kapeć – z przebitymi oponami to jest tak, że się czasem pojawiają niezależnie od kierowcy. Najgorsze jest poczucie, że w nic nie uderzyliśmy. Powietrze po prostu zaczęło wolno schodzić. Tak czasem jest. To jest taki rajd, że przebite koło decyduje o wszystkim. Na Dakarze pewnie zmieniłbym oponę i mógłbym jeszcze wygrać OS. To jest z kolei piękne w rajdach długodystansowych, gdzie trzeba bardzo równomiernie rozkładać siły. Rajd był niesamowicie szybki, a czołówka walczyła do ostatniego kilometra. Świetna organizacja i wspaniali kibice – to sprawiło mi wiele satysfakcji.

Michał Kościuszko: Po 11 odcinkach specjalnych zajmowaliśmy trzecie miejsce w rajdzie. Plan na dzisiejszy dzień był prosty. Zdobycie jak największej ilości punktów w klasyfikacji zespołów sponsorskich dla zespołu Lotos Dynamic Rally Team. Niestety podczas hamowania przebiliśmy przednią lewą oponę przy wejściu w prawy zakręt. Wypadliśmy poza drogę i przy niewielkiej prędkości podbiło nas na skarpie i dachowaliśmy. Gratuluję Kajtkowi świetnej jazdy i życzę mu obrony Mistrzostwa.

Maciej Oleksowicz: Po sobocie byliśmy bardzo zadowoleni z naszego tempa i czasów, jakie uzyskiwaliśmy. Niedziela nie zaczęła się dla nas najlepiej. Na pierwszym odcinku zgasiłem silnik na nawrocie, przez co uciekło nam trochę sekund. Na drugim oesie musieliśmy nieco zwolnić, bo dogoniliśmy Krzysztofa Hołowczyca, który zmieniał koło, więc około 7 km przejechaliśmy w kurzu za nim. Mieliśmy drobny błąd w opisie trasy trzeciego z dzisiejszych odcinków – Zalesie 1, przez który za szczytem wyjechaliśmy poza drogę. Wpadliśmy na płot z betonowymi słupkami, które przebiły nam chłodnicę, co niestety oznaczało dla nas koniec jazdy. Chcieliśmy jechać jeszcze szybciej niż wczoraj, a przy tym tempie jazdy każdy, nawet najdrobniejszy błąd, może zakończyć się wypadnięciem z trasy. Z Mazur wyjeżdżamy zadowoleni ze swojego tempa, które było wysokie i bezpieczne zarazem. Gdyby nie błąd sprzed paru dni, czyli z zapoznania, to wszystko byłoby w porządku. Cieszymy się, że byliśmy w czołówce i pokazaliśmy się w kraju z dobrej strony.

Maciej Rzeźnik: 68 Rajd Polski to fantastyczne trasy, nawierzchnia, którą coraz bardziej lubię i wspaniały doping towarzyszący naszej rywalizacji. Sobota ułożyła się dla nas bardzo pomyślnie. Jechaliśmy coraz szybszym tempem i udało nam się znacznie zmniejszyć różnice liczone w sekundach na kilometrze do ścisłej czołówki rajdu. Nie popełnialiśmy błędów i mogliśmy swobodnie przyspieszyć. Samochód także spisywał się wyśmienicie, a radość z rywalizacji była przeogromna. Naprawdę szybka jazda na luźnej nawierzchni dostarcza ogromnej dawki adrenaliny. Niestety niedziela nie była dla nas już tak pomyślna. Popełniliśmy błąd w opisie, a jego konsekwencją było moje „zbyt optymistyczne” wejście w ciaśniejszy zakręt. Opuściliśmy drogę, ale samochód nie uległ praktycznie żadnym uszkodzeniom. Niestety przy próbie uruchomienia silnika okazało się, że nie działa rozrusznik… Prozaiczna sprawa, ale Peugeota udało się nam uruchomić po blisko pół godzinie. W tym momencie nasz udział w rajdzie po prostu się zakończył. Szkoda przede wszystkim kilometrów i nauki w fantastycznych rajdowych warunkach. Wrócimy tu jednak za rok mądrzejsi o kolejne doświadczenia i na pewno skuteczniejsi. Do zobaczenia!

Przemysław Mazur: Bardzo ładny rajd i przyznam, że wrześniowa pora rozgrywania rajdu wydaje się być całkiem ciekawą. W sobotę jechało nam się świetnie. Coraz szybciej pokonywaliśmy kolejne kilometry odcinków specjalnych, a przede wszystkim odczuwaliśmy sporą satysfakcję z jazdy. Nasza pozycja była zadowalająca, a po analizach okazało się, że tempo również znacznie lepsze niż w zeszłym roku. Progres jest dla nas najważniejszy. Niedzielę rozpoczęliśmy szybko, ale nasza przygoda z rajdem zakończyła się niestety bardzo wcześnie. Drobny błąd, brak uszkodzeń auta i drobna awaria rozrusznika wyeliminowały nas z dalszej rywalizacji. Takie są rajdy, ale nie poddajemy się, bo i tak uważamy ten weekend za bardzo ważny. Chcemy jeździć jak najwięcej, także na nawierzchniach szutrowych. W tej chwili rozważamy nasz start w Rajdzie Lausitz. Być może więc będziemy mieli okazję do zaprezentowania się w bardzo interesującym rajdzie już za kilka dni.

Fot. Zespoły i Marcin Kaliszka