SPORT: PODIUM W RALLYCROSSIE I MYDELNICZKI

Profesjonalne ściganie w Finlandii i wielka zabawa w Warszawie – oto echa minionego weekendu. Podium w rallycrossie i mydelniczki Red Bulla z udziałem naszych motocyklowych mistrzów, aż wreszcie finisz w wyścigach górskich. Oto nasze relacje.

TRUDNY RALLYCROSS

Zawody Mistrzostw Europy Rallycross w Finlandii na długo zapadną w pamięci Krzysztofa Skorupskiego oraz polskiego zespołu. Był to weekend pełen walki z czasem, a później walki na torze. Wszystko przez uszkodzenie mocowania skrzyni biegów już w treningu oficjalnym. To efekt niefortunnego lądowania po dużym skoku. Obiekt w Kouvolii niczym rajdowe oesy typowe dla Finlandii był pełen podbić z jedną dużą hopą. Sprawiała ona problemy nie tylko polskiemu kierowcy. Złe wyprofilowanie powodowało że auta lądowały na przednim zderzaku. Przed kwalifikacjami, po licznych protestach kierowców, organizator zdecydował się na ścięcie szczytu jednak dla Krzysztofa Skorupskiego było już za późno. Zniszczenia były bardzo poważne.

Po oszacowaniu szkód Polski zespół podjął decyzję o próbie naprawy auta. Trzeba było wymienić tarczę sprzęgła, łożysko w skrzyni, wałek w skrzyni, naprawić wysprzęglik oraz co najtrudniejsze dospawać kawałki bloku silnika, który został wyrwane wraz ze śrubami mocującą skrzynię biegów. Przy okazji trzeba było dokonać dokładnego przeglądu skrzyni biegów i silnika w poszukiwaniu innych uszkodzeń. Prace trwały do czwartej rano, łącznie prawie 14 godzin.

Dzięki ciężkiej pracy mechaników i pomocy innych zespołów, rano polski VW Polo pojawiło się w gotowości na starcie. Opuszczenie pierwszej kwalifikacji spowodowało, że resztę zawodów trzeba było pojechać perfekcyjnie i bez popełniania błędów. Drugi bieg udało się ukończyć na szóstej pozycji, a trzeci już na pierwszej z bardzo dużą przewagą nad konkurentami. To dawało czwarte pole w finale A. Wynik rewelacyjny biorąc pod uwagę, że po wstępnych oględzinach sobotniej awarii rozważano przedwczesny powrót do kraju.

Finał A w strugach deszczu był pełen przepychanek i kontaktu, po torze latały elementy nadwozi pojazdów oraz urwane koło. Po części z powodu dużego błota, które ograniczało widoczność i powodowało, że mimo najszybszej pracy wycieraczek w aucie na chwilę robiło się ciemno i często kierowcy jechali na ślepo wpadając na siebie. Kolejność zmieniała się z okrążenia na okrążenie. Dopiero na ostatnim kółku stawka uformowała się w stabilny szyk. Krzysztof zaatakował od samego początku i poruszał się w okolicy od drugiego do czwartego miejsca. Po Joker Lapie wskoczył na trzecią pozycję, którą stracił od uderzenia dwóch walczących ze sobą aut. Ostatecznie jednak sędziowie zadecydowali, że ten atak nie miał nic wspólnego ze sportem i ukarano konkurenta, a Krzysztof odzyskał trzecią pozycję.

Po zawodach w Finlandii Krzysztof Skorupskim awansował na drugą pozycję w klasyfikacji łącznej klasy Super 1600. Do zakończenia sezonu została już tylko jedna rundach, która odbędzie się w najbliższy weekend w Niemczech.

ŚCIGANIE W MYDELNICZCE

Banany, kury, atomowe żółwie, deski surfingowe oraz nalewak do paliwa – na warszawskiej Agrykoli zakończył się 2. Wyścig Mydelniczek Red Bull. W imprezie wzięli udział zawodnicy Orlen Team i Automobilklubu Polski: Jacek Czachor i Marek Dąbrowski, którzy bawili kibiców przejazdami pokazowymi na motocyklach. Na koniec Marek zjechał dość kreatywną konstrukcją – nalewakiem do benzyny, a swój przejazd zakończył spektakularnym skokiem, który spowodował destrukcję części pojazdu. Meta została jednak osiągnięta…

“To jedyny wyścig, w którym kreatywność może wyprzedzić szybkość!” – tak brzmi hasło przewodnie imprezy. Rozgrywki przyciągnęły tłumy kibiców, którzy przybyli podziwiać rozmaite, niebanalne i często niewiarygodne pojazdy biorące udział w zawodach. Na starcie do wyścigu stanęły ostatecznie 74 mydelniczki zgłoszone do rywalizacji. Gościem specjalnym imprezy byli motocykliści z Orlen Team i Automobilklubu Polski, którzy wraz z żużlowcem Jarkiem Hampelem uczestniczyli w konkurencji jazdy na jednym kole pod górkę.

Po rundzie na dakarowych motocyklach, Marek wystartował w mydelnicy w kształcie nalewaka do benzyny, którego konstrukcja przyczyniła się do efektownego zjazdu z przygodami. Tor był bardzo stromy, a wszelkie manewry okazały się nie najlepszym pomysłem, mimo wszystko gorące okrzyki publiczności nie ustawały.

– Drugi Wyścig Mydelniczek Red Bull dostarczył nam sporo radości i nie przeczę, że przyczyniła się do tego trochę niestabilność mojego sprzętu. Do tej pory się trzęsę po zjeździe. W obawie o bezpieczeństwo zespołu Orlen Team stwierdziliśmy, że lepiej będzie, jeśli na naszej mydelniczce wystartuje jeden z nas. Jak sama nazwa wskazuje, nalewak paliwowy, którym jechałem nie służy do jeżdżenia… Miałem sporo problemów z utrzymaniem równowagi. Próbowałem zaatakować rampę, ale jak się okazało, skręcanie nie było najlepszym pomysłem. Postanowiłem się skupić na skoku, i ten mi się udał, a nawet podobno wyglądał dość spektakularnie. Niestety odpadł mi wtedy przód pojazdu, ale i tak dojechałem do mety – komentował Marek Dąbrowski.

Poza zawodnikami Orlen Team w gościnnych pojazdach zjechali: Adam Małysz i Michał Kościuszko, a jury, składało się z gwiazd takich jak: Monika Brodka, Staszek Karpiel i Wojtek Łozowski. Święto kreatywności wygrał zespół Tsunami Czas Surferów z Bolesławca jadący na specjalnie przygotowanej desce surfingowej, tym samym zapewniając sobie trening jazdy bolidem F1 w symulatorze Red Bull Racing w Anglii.

GÓRALE ZAKOŃCZYLI SEZON

Podczas rozegranego w ostatni weekend 38. Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego odbyły się dwie ostatnie, tegoroczne eliminacje Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. W zawodach wystartował także Michał Bąkiewicz z Płocka, który swoim Suzuki Swift 1300 wywalczył tytuł II wicemistrza Mistrza Polski w grupie HS/J.

Michał Bąkiewicz: Zamykające sezon GSMP 2012 rundy w Załużu okazały się być bardzo cenną lekcją jazdy i reagowania na pogarszające się warunki. Od samego początku mieliśmy problemy z przyczepnością, do czego przyczyniły się niewątpliwie: niska temperatura, olej na trasie oraz konieczność założenia “średnich opon” – miękka mieszanka uległa uszkodzeniu już podczas pierwszego podjazdu treningowego. Efektem tego było kilka poślizgów, z czego jeden zakończył się niestety obróceniem samochodu i stratą 7 sekund podczas drugiego podjazdu wyścigowego w sobotę. W niedzielę wyciągnąłem wnioski – mała korekta toru jazdy i mniej agresywne hamowania pozwoliły poprawić czasy i czysto pokonać wszystkie zakręty. Trasa jest trudniejsza niż sądziłem i niestety trochę zbyt stroma dla mojego samochodu, ale mimo to przypadła mi do gustu. Wiem, ze mogę osiągnąć tam lepsze czasy, konieczna jest do tego znajomość każdego z serii podobnych zakrętów. Osiągnięte podczas weekendu lokaty pozwoliły obronić III miejsce w klasyfikacji generalnej grupy i tym samym uzyskać na koniec sezonu tytuł II wicemistrza Mistrza Polski w grupie HS/J! Wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej że sezon rozpoczął się od wypadku, a także później nie wszystko układało się pomyślnie. Bez wątpienia wyniku nie byłoby, gdyby nie wsparcie sponsorów oraz ofiarna pomoc rodziny i przyjaciół – za co chciałem serdecznie podziękować. Szczególne podziękowania należą się także krakowskiej agencji HIGH PR za obsługę medialną i zagrzewanie do walki, “góralkom” i “góralom” za wspaniałą rywalizację na trasach wyścigów górskich, a także wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.

Sponsorami zespołu Michała Bąkiewicza są: Orlen Oil, producent olejów dla motoryzacji marki Platinum, Urząd Miasta Płocka, Peter-Gum, płocki oddział firmy S-Plus. Partnerem zespołu jest Prince.