INFINITI: GRANIE NA CZEKANIE W SALONIE WE WROCŁAWIU

infi- music1

Klienci odwiedzający Centrum Infiniti we Wrocławiu mogą umilić sobie czas oczekiwania, grając na pianinie lub gitarze. Czeka tam na nich bowiem w pełni profesjonalnie wyposażony kącik muzyczny.

Miesięczne obserwacje pozwalają ocenić, że pomysł wypalił i cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony użytkowników marki.


Zobacz także:

ROZMAITOŚCI


 

– Gościnność i wyjątkowość są immanentnymi cechami Infiniti, my tylko wzbogaciliśmy je o dodatkowy element, znany chyba przede wszystkim z lotnisk, gdzie pianina dla pasażerów to już niemal codzienność. Wśród naszych klientów są przedstawiciele różnych zawodów, wrażliwi estetycznie ludzie wielu zdolności, pomyślałem zatem, dlaczego nie zaproponować im muzycznej odskoczni od codziennego czekania – mówi skromnie Jacek Kurowski, dyrektor Centrum Infiniti Wrocław.

infi- music2

Klienci muzykujący mniej lub bardziej okazjonalnie, mają do dyspozycji hybrydowe pianino i wysokiej jakości gitarę. Odważni i pewni siebie mogą zaproponować koncert rozchodzący się na cały salon, a skromni i wciąż ćwiczący mogą korzystać ze słuchawek. Nie jest wymagana umiejętność gry z pamięci, ponieważ samochodowy kącik muzyczny dysponuje także opracowaniami nutowymi popularnych utworów.

Obserwacje potwierdziły trafność pomysłu – mniej więcej co piąty z gości odwiedzających wrocławskie Centrum Infiniti zasiada do pianina lub łapie za gitarę. Jeden z ciekawości, drugi z sentymentu, a kolejny z pasji do muzyki. Ostatnio rockowymi przebojami ucieszył innych gości oraz pracowników salonu Jerzy Kasperowicz z zawodu architekt, miłośnik motoryzacji, ale też grający wraz z paczką przyjaciół w zespole rockowym, który odwiedził salon zainteresowany nowym Q50.

infi- music3

– Chciałbym powiedzieć, że nie rozstaję się z gitarą, ale z uwagi na obowiązki zawodowe jest to niemożliwe. Dlatego z radością złapałem instrument w czasie wizyty w salonie. Znowu udało się marce Infiniti miło mnie zaskoczyć. Gratuluję – powiedział Jerzy Kasperowicz.

Z kolei Krzysztof z Oleśnicy docenił, że podczas przeglądu auta mógł przypomnieć sobie przyjemność przebierania palcami po klawiszach, co spowodowało, że zdecydował, by wyciągnąć z szafy keyboard.

– Nie myślimy o zakładaniu zespołu, ale może kiedyś, jeśli tylko nasi goście zechcą, zorganizujemy jakieś małe jam session. Na razie cieszymy się, że gra im pod maskami i pod dłońmi – uśmiecha się Jacek Kurowski.

infi- music4