WYŚCIGI: NIEBYWAŁY PECH MICHAŁA BRONISZEWSKIEGO

bron-mon-1

Wyścigowy weekend na torze Monza okazał się wyjątkowo pechowy dla Michała Broniszewskiego. Wprawdzie polski kierowca uczestniczący w pierwszej rundzie serii Blancpain GT Series Endurance Cup, wrócił do domu z punktami za piąte miejsce w klasie ProAm, ale i z poważną kontuzją.

Prawdopodobnie wyeliminuje ona kierowcę ze straty w co najmniej w dwóch najbliższych rundach, a być może znacznie dłużej…


Zobacz także:

SPORT


 

Początek weekendu był bardzo udany dla załogi Michał Broniszewski i Alessandro Pier Guidi. Polsko- włoska para w samochodzie Ferrari 488 GT3 zespołu Kessel Racing wywalczyła pole position w klasie w stawce 13 załóg na starcie niedzielnego wyścigu, a na pierwszej zmianie pojechał polski kierowca.

bron-mon-2

Michał Broniszewski: Od początku na torze było bardzo gorąco, zwłaszcza w przenośni… Widać było niebywałą agresję u wielu kierowców, szczególnie klasy Pro. Dosłownie co chwila mój samochód był uderzany przez któregoś z rywali. Pomimo to utrzymywałem dobre tempo. Po którejś kolejnej kolizji urwał się duży fragment lewego przedniego błotnika, który powiewał sobie z boku samochodu, stwarzając znaczny opór aerodynamiczny. Szybkość maksymalna na długich prostych była o dobre 30 km/h mniejsza niż normalnie! Po bliskim spotkaniu z Bentley’em zostałem uznany winnym kolizji i otrzymałem karę drive through. Po mniej więcej godzinie jazdy opuściłem kokpit, a na drugą zmianę wsiadł Alessandro. Idąc przez garaż na zaplecze, aby odpocząć i jednocześnie zdejmując kask, potknąłem się o coś i przewróciłem. Upadłem na prawą rękę i natychmiast poczułem bardzo silny ból, a dłoń spuchła. Nie było mowy, aby zgodnie z planem wsiąść do samochodu na ostatnią zmianę. Podczas wizyty w centrum medycznym na torze, a potem wieczorem u lekarza okazało się, że mam skomplikowane złamanie dwóch palców. Ręka jest w gipsie aż do łokcia! Lekarze przewidują, że powinna w nim pozostać minimum 7 – 8 tygodni, ale możliwy jest i taki scenariusz, że w najbliższych dniach czeka mnie operacja, aby nastawić złamane kości.

bron-mon-3

Wobec niedyspozycji Michała Broniszewskiego jego włoski zmiennik pojechał dwie kolejne zmiany i ukończył wyścig na wysokim piątym miejscu w klasie. Pod koniec drugiej godziny był już wiceliderem! Gdyby nie trzy kary drive through (ostatnia za przekroczenie limitu czasu za kierownicą przez Pier Guidiego wskutek niedyspozycji Polaka), polsko- włoska załoga walczyłaby o zwycięstwo.

bron-mon-4

Michał Broniszewski: Nietrudno sobie wyobrazić jak się teraz czuję. Mieliśmy wielkie oczekiwania na naszym ulubionym, dobrze znanym, niemal domowym torze Monza. Byliśmy naprawdę dobrze przygotowani do tego weekendu, ale pech znów dał znać o sobie, tym razem wyjątkowo dotkliwie. Samochód jest cały poobijany. Wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Zespół będzie miał przy nim bardzo dużo pracy. Mimo wszystko nie załamuję się. Do pozytywów tego weekendu należy zaliczyć bardzo dobre tempo, a także sporą porcję punktów, które zdobyliśmy. Piąte miejsce przy tym co się działo na torze, no i przy trzech dodatkowych wizytach w alei serwisowej to chyba jakiś rekord! Jeżeli uda mi się powrócić do zdrowia i wystartować w wysoko punktowanych wyścigach na torach Paul Ricard w czerwcu i Spa w lipcu, to jeszcze nie wszystko stracone.

bron-mon-5