KIBICE ZROBILI NIETYPOWY PREZENT MISTRZOWI KIEROWNICY

Kibice rajdowi pamiętali o urodzinach Kajetana Kajetanowicza. Kierowca Automobilklubu Polski i Lotos Rally Team otrzymał od nich nietypowy prezent.

Trzykrotny rajdowy mistrz Europy i drugi zawodnik klasy WRC 2 mistrzostw świata FIA zmierzył się ostatnio z gigantycznym Monster Truckiem.


Zobacz także:

RAJDY

ROZMAITOŚCI


 

Mało który sportowiec może pochwalić się tak oddaną grupą kibiców, jak Kajetan Kajetanowicz. Członkowie jego fanklubu #TeamKajto zorganizowali dla niego w marcu urodzinową imprezę niespodziankę. Jednym z prezentów była przejażdżka Monster Truckiem. Kajto, w oczekiwaniu na wznowienie sezonu Rajdowych Mistrzostw Świata, postanowił z niego skorzystać.

– W czasie pandemii zaczęliśmy szukać różnych rozwiązań, które dadzą mi nie tylko dobre przygotowanie do rajdów, ale także dostarczą odpowiednią dawkę adrenaliny. Tak niewinnie się to wszystko zaczęło, a jednym z efektów jest między innymi potwór, którym miałem okazję jeździć. To była świetna zabawa, którą wszystkim polecam. Prędkość jazdy nie jest jakaś wybitnie duża, ale wrażenia z jazdy nie do opisania – opowiada Kajto.

– Swój ogromny udział całym przedsięwzięciu mieli także moi kibice z #TeamKajto. Bardzo im wszystkim dziękuję za ten prezent, który sprawił mi wiele frajdy! – dodaje kierowca.

Monster Truck w żadnym stopniu nie przypomina aut, którymi dotychczas trenował Kajetanowicz. O testach na odcinku rajdowym nie mogło być mowy. Przez swoje rozmiary mógłby się tam zwyczajnie nie zmieścić.

Jego wysokość sprawia, że trzeba do niego wchodzić po… drabinie. Mierzy aż 3,5 metra. Sama opona ma 1,6 metra – każda waży 300 kilogramów. Łączna masa tego pojazdu to zawrotne 5 ton. Z takimi parametrami żadna przeszkoda nie zatrzyma go na swojej drodze.

– Ten pojazd bardzo różni się od samochodu cywilnego, a tym bardziej od mojego samochodu rajdowego. W rajdówce mam bardzo krótki tak zwany skręt kierownicy, czyli ta przekładnia daje duże możliwości przy niewielkim ruchu. W Monster Trucku jest odwrotnie, trzeba się bardzo mocno napracować za kółkiem – kończy Kajetan Kajetanowicz.