HAIL BAJA 1 2020: ARON DOMŻAŁA WALCZY O PUCHAR ŚWIATA

Tegoroczny sezon Pucharu Świata FIA w rajdach baja jest mocno skrócony w stosunku do pierwotnego kalendarza. Odbyły się dotychczas tylko dwie rundy, teraz oczekuje nas finał.

W obu dotychczasowych zawodach zwyciężali Aron Domżała i Maciej Marton, którzy są liderami cyklu.


Zobacz także:

SPORT


 

W piątek o poranku, polska załoga fabrycznego zespołu Monster Energy Can-Am rozpocznie ostatni etap walki o trofeum na piaskach Arabii Saudyjskiej. Hail Baja 1 i 2 to również najważniejszy test przed Dakarem.

W roku, w którym z powodu pandemii koronowirusa Covid- 19 nie odbyła się większość zaplanowanych imprez sportowych, rajdowcy znaleźli sposób, by jesienią dokończyć sezon Pucharu Świata. Każdy organizator musi oczywiście sprostać rygorystycznym obostrzeniom, ale też zawodnicy mają zdecydowanie trudniejszą drogę do przebycia. Nawet tę drogę, prowadzącą na start…

– Nasza podróż do Arabii Saudyjskiej była nie lada wyzwaniem. Zajęła nam ponad 24 godziny. Ze względu na pandemię wprowadzono znacznie więcej procedur. Najtrudniej było podczas przesiadki w Londynie, gdzie przejście formalności i sprawdzanie w dokumentach, czy rzeczywiście możemy lecieć do Arabii zajęło pięć godzin. Na szczęście mieliśmy zapas czasu. Na miejscu sprawdzili nasze wyniki testu PCR, wykonali nam kolejny i po krótkiej kwarantannie mogliśmy cieszyć się swobodą poruszania – relacjonuje Aron Domżała.

Kierowca i jego pilot Maciej Marton, liderzy klasyfikacji w klasie, przylecieli do Arabii Saudyjskiej na dwie ostatnie rundy Pucharu Świata z bardzo jasnym celem.

– Chcemy zdobyć Puchar Świata w klasie T4. Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, ponieważ wygraliśmy dwie pierwsze rundy. Rywale są jednak tuż za nami. Potem nie będzie już czasu i możliwości na odrabianie strat, więc nie ma miejsca na błędy – podkreślił Aron.

Ze względu na kwarantannę polski duet nie miał zbyt wiele czasu, by dobrze przetestować samochód na arabskiej pustyni. Tym samym Hail Baja będzie nie tylko decydującą odsłoną walki o trofeum, ale również najważniejszym treningiem przed Rajdem Dakar.

– To dla nas jedyna okazja w tym roku żeby ścigać się na pustyni. Jest zdecydowana różnica pomiędzy rundami w Europie i tymi, gdzie podstawową nawierzchnią jest piach. Miękkie podłoże bardziej obciąża samochód, w wysokich temperaturach trzeba dbać o odpowiednie chłodzenie silnika, a na koniec trzeba zupełnie inaczej ustawić zawieszenie. Jest wiele aspektów, o które należy zadbać, więc Hail Baja to jedyny i idealny moment by dopracować te wszystkie elementy, a za miesiąc rywalizować o najwyższe lokaty w Rajdzie Dakar – zakończył Aron Domżała.

Pierwszy z dwóch rajdów Hail Baja rozpocznie się w piątek i liczyć będzie 850 km, z których 529 km stanowić będą odcinki specjalne. Zawodnicy pokonają ten dystans w dwa dni rajdowej rywalizacji. Potem czekają ich również dwa dni na regenerację i kolejne 845 km jazdy – w tym 487 kilometrów OS-owych. Wyniki zadecydują o końcowej kolejności w klasyfikacji.