RAJD DAKAR 2015: SONIK I HOŁEK W CZOŁÓWCE (1. ETAP)

RD1_1

Krzysztof Hołowczyc (Automobilklub Polski) uzyskał piąty czas na pierwszym odcinku specjalnym Rajdu Dakar 2015. Jeszcze lepiej wypadł w kategorii kierowców quadów Rafał Sonik, który był drugi.

Zawodnicy Poland National Team otworzyli więc najtrudniejszy rajd terenowy bardzo obiecującymi wynikami. Wysoko uplasowali się także Marek Dąbrowski oraz Adam Małysz z Rafałem Martonem.


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2015


 

Jako pierwsi na trasę niedzielnego etapu wyruszyli motocykliści.

– Osiągnąłem dziś prędkość maksymalną 172 km/h, a to bardzo dużo. Niestety nie czułem się dziś dobrze, nie miałem dobrego rytmu. Trasa była trochę w stylu motocrossowym .Być może nawierzchnia była za śliska. Ponieważ nie czułem się pewnie, nie ryzykowałem. Jutro zaczyna się prawdziwe ściganie i trzeba będzie dobrze jechać – mówił na mecie Jakub Przygoński (Automobilklub Polski).

RD_1_9

Najlepszy z polskich jednośladowców uplasował się na 31. miejscu. Cztery minuty dłużej, pierwsze OS-owe 175 km pokonywał Jakub Piątek. Michał Hernik był 79., Paweł Stasiaczek – 81., a Maciej Berdysz – 131.

– Jechaliśmy praktycznie bez nawigacji, bo wszędzie stali kibice i pokazywali, którędy jechać. Cały czas na pełnym gazie. Cisza przed burzą, bo jutro ma być trudno. Skupię się na tym, żeby jechać płynnie i unikać większych błędów, co powinno się przełożyć na dobry rezultat – powiedział Kuba Piątek, dla którego dzisiejszy odcinek był dakarową inicjacją.

RD1_2

Zdecydowanie lepiej zaprezentował się nasz jedynak w klasie quadów. Rafał Sonik mimo obaw o prędkości maksymalne na twardej nawierzchni utrzymał tempo czołówki i zakończył tę część zmagań na drugim miejscu. Kapitan Poland National Team ustąpił tylko Ignacio Casale, który ostatnie 30 km zmagał się z awarią skrzyni biegów.

– Powtarzam to zawsze i powtórzę jeszcze raz, że pierwszy etap jest dla mnie zawsze kluczowy. Jeśli coś się dzieje, to właśnie na nim, dlatego cieszę się, że jestem na mecie z takim czasem. Pierwsze emocje opadły i teraz trzeba odpocząć przed poniedziałkowym, naprawdę trudnym i długim etapem – komentował Rafał Sonik.

RD1_3

Wśród kierowców samochodów piąty czas „wykręcił” Krzysztof Hołowczyc, który marzy, aby w swoim 10. starcie w Dakarze wskoczyć do pierwszej trójki. Polskiego weterana wyprzedził tylko pierwszy lider zmagań – Nasser Al-Attiyah, kolega z zespołu X-Raid Orlando Terranova, Amerykanin Robby Gordon oraz doświadczony reprezentant RPA – Giniel de Villiers.

– Starałem się jechać mądrze, nie szarżować zbytnio ale jednocześnie nie odstawać od czołówki. Pierwszy odcinek był bardzo szybki ale i w miarę przyjemny. Jestem też bardzo zadowolony ze współpracy z Xavierem. To jego Dakarowy debiut, a spisał się bardzo dobrze – relacjonował „Hołek”.

Dobre miejsca wywalczyli również Marek Dąbrowski (15.) oraz Adam Małysz z Rafałem Martonem (18.). Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim zameldowali się na mecie OS-u z 54. czasem wśród 161 samochodów. O ogromnym pechu może mówić zeszłoroczny triumfator Nani Roma, którego Mini z powodu awarii stanęło na pierwszych kilometrach. Hiszpan ukończył etap na holu ale kilkugodzinna strata praktycznie przekreśliła jego szanse na powtórzenie sukcesu sprzed roku.

– Mark dziś pierwszy raz w życiu nawigował. Na pustyni na pewno będzie mu ciężko. Ale jak na pierwszy raz poszło mu naprawdę dobrze. Musimy się nauczyć lepiej komunikować. Poza tym dla Marka Dakar będzie bardzo ciężki fizycznie, dlatego staramy się o niego zadbać, żeby było mu jak najlepiej – powiedział Marek Dąbrowski.

RD1_4

Z kolei Adam Małysz i Rafał Marton pierwszy etap tegorocznego Dakaru potraktowali jako przetarcie dla nowej rajdówki.

– Pierwsze wrażenia z jazdy nowym autem? Jest bardzo szybkie! Wprawdzie na ciasnych i krętych partiach było trudno, bo buggy jest naprawdę szerokie, ale bardzo fajnie nam się jechało. Jutro 520 km bardzo zróżnicowanego i wymagającego odcinka specjalnego, więc dzisiejsze kilometry można potraktować prawie jak rozgrzewkę – ocenił Adam Małysz.

Dobrze wypadli kierowcy w samochodach Peugeot Peugeot 2008 DKR. W debiucie modelu Carlos Sainz zajął ósme, a Stéphane Peterhansel – dziesiąte miejsce. Cyril Despres, który przesiadł się do auta z motocykla (podobnie jak wcześniej Marek Dąbrowski) zajął 33 miejsce.

– Naszym celem było bezproblemowe pokonanie pierwszego oesu i to nam się udało. Mogliśmy ocenić nasze tempo – jest dobre, nawet jeśli dzisiejszy OS nie był optymalny dla naszego samochodu, który ma napęd na dwa koła – powiedział Carlos Sainz

RD-1_10

– To prawda – byłem nieco zdenerwowany. Wszystko było dla nas nowe: pierwszy start, pierwszy OS, a w dodatku nigdy wcześniej nie jeździliśmy w tego typu terenie. Ale czekała nas miła niespodzianka: tempo jest dobre, a zwłaszcza nasza prędkość maksymalna – skomentował Stéphane Peterhansel.

– Muszę się jeszcze dużo nauczyć, ale mam najlepszych nauczycieli, jakich sobie można wyobrazić. To unikalna szansa – wyjaśnił Cyril Despres.

– Jesteśmy niemniej zadowoleni z wyników naszych trzech samochodów w pierwszym dniu. Przebicie tylnej prawej opony w samochodzie Stéphane’a pozwoliło nam przetestować sprawne działanie systemu automatycznego pompowania – dodał Bruno Famin, Dyrektor Teamu Peugeot Total.

Francuzi Eric Bernard i Alexandre Vigneau (Buggy) z team Trio Racing zajęli 43 pozycję.

RD1_6

Najdłużej tradycyjnie trzeba było czekać na ciężarówki. Etap wygrał Hans Stacey w holenderskim Iveco, a jego kuzyn, Gerard de Rooy z Dariuszem Rodewaldem na pokładzie uzyskał dziewiaty czas. Na 37. lokacie rozgrzewkę zakończyli Robin Szustkowski i Jarek Kazberuk. W ich Tatrze Jamal źle zostało dopasowane oprogramowanie silnika. Na drodze pełnej zakrętów pod kątem 90 stopni, na niskich przełożeniach brakowało im mocy, ale nie zepsuło to humoru duetu.

– To dopiero pierwszy etap. Będzie jeszcze czas na ściganie – skomentował krótko Jarek Kazberuk
.
W poniedziałek motocykle, quady i samochody pokonają 518 km odcinka specjalnego, pełnego pułapek nawigacyjnych i wymagającego terenu. Będzie to pierwszy, wielki test, który prawdopodobnie wyeliminuje z rywalizacji już pierwszą, pokaźną grupę pojazdów. Ciężarówki mają do przejechania 331 km oesowych, ale w Ameryce Południowej mniej, nie oznacza łatwiej.

RD1_5

WYNIKI 1. ETAP

Motocykle (Buenos Aires – Villa Carlos Paz: 838 km, OS 175 km)
1. Sam Sunderland (KTM) – 1:18.57 godz.;
2. Paolo Goncalves (Honda) – strata 5 sek.;
3. Marc Coma (KTM) – 1.12 min.;
4 Joan Barreda (Honda) – 1.41 min.;
5. Alain Duclos (Sherco) – 2.08 min.;
6. Jeremias Israel Esquerre (Honda) – 2.16 min.;
7. David Casteu (KTM) – 2.36 min.;
8. Matthias Walkner (KTM) – 2.42 min.;
9. Pablo Quintanilla (KTM) – 2.58 min.;
10. Ruben Faria (KTM) – 3.02 min.;
31. Jakub Przygonski (KTM) – 7.53 min.;
42. Jakub Piatek (KTM) – 11.05 min.;
79. Michał Hernik (KTM) – 20.54 min.;
81. Paweł Stasiaczek (KTM) – 21.04 min.;
131. Maciej Berdysz (Honda) – 36.50 min.

Samochody
1. Nasser Al-Attiyah – 1:12.50 godz.;
2. Orlando Terranova – strata 0,22 sek.;
3. Robby Gordon – 1.04 min.;
4. Giniel de Villiers – 1.12 min.;
5. Krzysztof Hołowczyc – 1.16 min.;
15. Marek Dąbrowski – 4.57 min.;
18. Adam Małysz – 5.25 min.;
54. Piotr Beaupre – 24.53 min.

Quady
1. Ignacio Casale – 1:37.08 godz.;
2. Rafał Sonik – strata 1.07 min.;
3. Sergio Lafuente – 1.23 min.;
4. Mauro Almeida – 2.41 min.

Ciężarówki
1. Hans Stacey – 1:30.43 godz.;
2. Marcel Van Vliet – strata 0,35 sek.;
3. Ales Loprais – 0,47 sek.;
9. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 1.57 min.;
37. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 21.54 min.