RAJD DAKAR 2015: SONIK BLISKI SUKCESU (10. ETAP)

RD_10_1

Rafał Sonik bliski jest historycznego sukcesu – jeśli nic się nie wydarzy (odpukać!) to nasz quadowiec może zostać pierwszym polskim zwycięzcą Rajdu Dakar!

Dziś pecha mieli najmroźniejsi rywale naszego reprezentanta: faworyzowany Ignacio Casale musiał się wycofać, podobnie jak Sergio Lafuentem, który złamał bark po upadku. Przewaga Rafała nad drugim w klasyfikacji kierowcą wynosi 2:51.39 godziny. Teraz potrzeba rozwagi i łutu szczęścia…

uwaga


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2015


 

Na dziesiątym etapie kapitan Poland National Team był osiągnął metę na czwartym miejscu, ale do zwycięzcy stracił tylko 5.44 minuty. W klasyfikacji generalnej klasy po etapie Jeremias Golzalez Ferioli (także quad Yamaha) traci do niego właśnie prawie trzy godziny.

RD_10_2

– To, że ja i quad jesteśmy w całości na mecie to coś nieprawdopodobnego. Mijałem Ignacio na trasie. Miał urwany łańcuch. To prawdopodobnie przez silnik, a że dziś etap maratoński to nie było szans żeby to naprawić. Widziałem, że był kompletnie ugotowany psychicznie. W roadbooku na 193. kilometrze nie było zaznaczonej wielkiej dziury. Takiej, przy której powinny być dwa, a nawet trzy wykrzykniki. Wpadłem w nią i wyleciałem w powietrze. Trzymając cały czas kierownicę, aby zapobiec zrolowaniu quada, wpadłem na skały. Zostałem po nich przeciągnięty bokiem i nogami, które są całe posiniaczone i pokrwawione. Jestem z siebie dumny i absolutnie szczęśliwy, że wyszedłem z tego cało. Muszę sprawdzić i przygotować przed jutrem quada, roadbooka oraz moje ubranie, które jest kompletnie zniszczone. To jest w tej chwili najważniejsze. Potem muszę odpocząć, a śpimy dziś na kocach rozłożonych na betonie – powiedział Rafał Sonik.

RD_10_3

W gronie motocyklistów Kuba Przygoński (Orlen Team – Automobilklub Polski) jedzie równym tempem. Dziś stracił do zwycięzcy odcinka 19.15 minuty. W klasyfikacji Jakub na KTM-ie jest 17-ty.

– Po wcześniejszych odcinkach w Chile, ten dzisiejszy był bardzo przyjemny. Była fajna, szutrowa droga, bez większych dziur. Przy trasie zebrało się wielu kibiców. Nie mamy pomocy mechaników, ale mój motocykl nie ucierpiał za bardzo i nie musiałem go naprawiać – mówił Kuba Przygoński.

A najszybszy okazał się Joan Barreda Bort (Honda), który w punktacji jest o dwie pozycje wyżej od naszego motocyklisty. Marc Coma (KTM) dojechał drugi, umacniając się na pozycji lidera. Pierwszych pięciu zawodników dzielą minuty (a nie godziny), ale tylko Paolo Goncalves (Honda) ma jeszcze dość bliski kontakt z Hiszpanem (7.35 minuty).

RD_10_4

Przed startem 10. etapu doszło do niewielkiej zmiany. Samochody i ciężarówki, które miały początkowo jechać nieco inną, krótszą o 13 km trasą, ostatecznie wyjechały na ten samy 371-kilometrowy oes, co motocykle i quady. Krzysztof Hołowczyc od startu odcinka specjalnego walczył jak lew, by zbliżyć się do czołowej trójki. Bardzo długo jechał tuż za Nasserem Al-Attiyah i Nanim Romą. Drugi z wymienionych, zeszłoroczny zwycięzca ostudził jednak zapał stawki do ścigania, kiedy jego Mini rolowało na 193. kilometrze. Hiszpan i jego pilot wyszli ze zdarzenia nietknięci, ale odpadli z rajdu.

Na punkcie pomiaru czas podczas odcinka specjalnego Krzysztof Hołowczyc (Lotto Team – Automobilklub Polski) i Xavier Panseri zajmowali czwarte miejsce. Tymczasem „Hołka” dogonili, podążający jego śladami rywale. Dodatkowo z tyłu stawki zaatakowali Bernhard ten Brinke i Leeroy Poulter. Ostatecznie nasi zawodnicy uzyskali czas gorszy od kierowcy z Kataru o 6.01 minuty. Dało to załodze w MINI siódme miejsce na OS-ie. W klasyfikacji Hołek jest nadal czwarty i jego pozycja jest niezagrożona. Awans na podium jest jednak możliwy jedynie w przypadku błędu rywali.

RD_10_5

– To był odcinek w zasadzie bez specjalnej historii. Początkowo dość techniczny i jechało nam się bardzo dobrze, ale od około 200 km. samochód stracił moc, słabo wchodził na obroty. Trasa po dużych opadach deszczu była pełna zdradliwych miejsc zalanych wodą. Widzieliśmy leżący na dachu poważnie rozbity samochód Naniego Romy, który wpadł w taką pułapkę i dachował. Załodze nic się nie stało, ale przypomniało nam to o tym, że ani na chwilę nie możemy stracić koncentracji. W obecnej sytuacji w czołówce musimy jechać bardzo rozważnie i spokojnie, bo choć najcięższe odcinki mamy już chyba za sobą, to jednak jeszcze parę tysięcy kilometrów trzeba przejechać – komentował na mecie Krzysztof Hołowczyc.

Marek Dąbrowski i Mark Powell w Toyocie dotarli na 19. miejscu (17.45 min.). w “generalce” zajmują 25. lokatę (9:59.05 godz.). Na trasie etapu borykali się z problemami technicznymi, ale szczęśliwie doprowadzili samochód do mety w Salcie.

– Kierownica mi się zacinała, ciężko mi się prowadziło, a że jechaliśmy wysoko w górach, po półkach skalnych, było to stresujące. Przyczyną awarii było wczorajsze uderzenie i mimo, iż wczoraj naprawiliśmy samochód, dziś na trasie znów doszło do uszkodzenia. Mam nadzieję, że do jutra uporamy się z tym – powiedział Marek Dąbrowski.

RD_10_7

Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim ((Klub Żubry Kraków) dzisiaj jechali już zdecydowanie lepiej niż wczoraj – ich starta do zwycięzcy wyniosła 39.39 minuty. Polska załoga w najszybszym BMW na trasie zajmuje nadal 34. miejsce (14:07.46 godz.).

Ze względu na odległe miejsce zajęte wczoraj, Stéphane Peterhansel (Team Peugeot-Total) musiał stawić czoła znacznie gorszym warunkom jazdy niż pierwsi zawodnicy.

– To był wspaniały i trudny OS – na oko wydawał się OK, ale miał kilka pułapek. Trasa była tak wąska, że przypominała mi trochę OS z rajdowych Mistrzostw Świata. Największym problemem była dla mnie moja odległa pozycja na starcie – bardzo ciężko było ją poprawić, nie podejmując zbędnego ryzyka. Udało się nam ukończyć w pierwszej dziesiątce – to dobra wiadomość! Zapewni nam to jutro lepsze warunki, a w każdym razie nie gorsze! Kolejnym pozytywnym punktem jest to, że właściwie nie mieliśmy dziś problemów z samochodem. Ustawienia nie były może idealne, ale ogólnie rzecz biorąc było OK – powiedział Stéphane Peterhansel.

RD_10_12

– OS był moim zdaniem bardzo kręty i szybki, czyli dokładnie taki, do jakiego nie jestem przyzwyczajony! Wiem, że muszę się jeszcze dużo nauczyć w tych warunkach i po raz kolejny bardzo się cieszyłem, że mam przy sobie Gilles’a. Powinienem się tu przeprowadzić dla samej przyjemności prowadzenia i nauki jazdy po takich drogach… Priorytetem dla mnie było uniknięcie problemów. Wzdłuż drogi było dużo skał i nie chciałem popełnić najmniejszego błędu – dodał drugi kierowca Peugeot 2008 DKR, Cyril Despres.

– Bardziej niż kiedykolwiek zależy nam na doprowadzeniu obu samochodów na metę tych wszystkich bardzo wyczerpujących oesów. Ustawienia nie były optymalne, niemniej nie było żadnego problemu technicznego, co pokazuje poziom niezawodności, jaki udało się nam już teraz osiągnąć. Pozostają jeszcze trzy etapy i nie możemy sobie pozwolić na odpuszczenie nawet na sekundę, dopóki nie staniemy na mecie. To nasz główny cel – skomentował Bruno Famin, Dyrektor Peugeot Sport

Eric Bernard i Alexandre Vigneau w Trio II z Team Trio Racing stracili dziś 51.12 minuty. W klasyfikacji spadli o trzy pozycje – na 28. miejsce (11:41.26 godz.).

Ponownie „z zębem” pojechała polska ciężarówka. Robin Szustkowski i Jarek Kazberuk zajęli co prawda 28. miejsce, ale znacznie ważniejszy jest fakt, że na szybkim odcinku niewiele stracili do lidera. Edward Nikołajew z dominującego w rajdzie Kamaza, był na mecie 51 minut przed Tatrą Jamal mistrza i ucznia, a to w „wadze ciężkiej” niewielka różnica. Duet wspierany na trasie przez czeskiego mechanika Filipa Skrobanka utrzymał doskonałą 18. pozycję w klasyfikacji rajdu.

RD_10_8

W czwartek motocykliści i quadowcy zakończą etap maratoński 357-kilometrowym odcinkiem specjalnym z metą w Termas de Rio Hondo. Samochody i ciężarówki dotrą tam nieco inną drogą, pokonując zdecydowanie krótszy OS (194 km).

WYNIKI 10. ETAPU
Calama-Cachi Marathon Stage – 891 kilometrów, w tym 371 km odcinka specjalnego

Motocykliści
1. Joan Barreda Bort (Honda) – 4:07.11 godz.;
2. Marc Coma (KTM) – strata 1.39 min.;
3. Ruben Faria (KTM) – 1.57 min.;
4. Toby Price (KTM) – 2.14 min.;
5. Paolo Goncalves (Honda) – 3.46 min.;
6. Stefan Svitko (KTM) – 6.22 min.;
7. Helder Rodrigues (Honda) – 6.26 min.;
8. Pablo Qunitanilla (KTM) – 6.29 min.;
9. Ivan Jakes (KTM) – 8.59 min.;
10. Hans Vogels (KTM) – 10.19 min.;
21. Jakub Przygonski (KTM) – 19.15 min.

Klasyfikacja: 1. Coma – 38:13.50 godz.; 2. Goncalves – 7.35 min.; 3. Qunitanilla – 31.42 min.; 4. Price – 32.06 min.; 5. Svitko – 45.19 min.; 6. Casteu – 1:41.14 godz.; 7. Faria – 1:41.40 godz.; 8. Sanz – 2:05.00 godz.; 9. Jakes – 2:25.51 godz.; 17. Przygoński – 4:59.14 godz.

RD_10_9

Samochody
1. Nasser Al-Attiyah – 3:49.59 godz.;
2. Orlando Terranova – strata 1.35
3. Yazeed Al-Rajhi – 3.39 min.;
7. Krzysztof Hołowczyc – 6.01 min.;
9. Stéphane Peterhansel – 7.23
19. Marek Dąbrowski – 17.45 min.;
22. Cyril Despres – 18.35 min.;
36. Piotr Beaupre – 39.39 min.

Klasyfikacja: 1. Nasser Al-Attiyah – 35:19.37 godz.; 2. Giniel de Villiers – strata 28.22 min.; 3. Yazeed Al-Rajhi – min.; 43.08 4. Krzysztof Hołowczyc – 1:23.42 godz.; 25. Marek Dąbrowski – 9:59.05 godz.; 14. Peterhansel – 5:14.05 godz.; 34. Piotr Beaupre – 14:07.46 godz.; 36. Cyril Despres – 15:16.13 godz.

Quady
1. Nelson Sanabria – 4:57.59 godz.;
2. Jeremias Gonzalez Ferioli – strata 3.40 min.;
3. Walter Nosiglia – 4.30 min.;
4. Rafał Sonik – 5.44 min.

Klasyfikacja: 1. Rafał Sonik – 48:02.07 godz.; 2. Jeremias Gonzalez Ferioli – strata 2:51.39 godz.; 3. Walter Nosiglia – 3:44.25 godz.

Ciężarówki
1. Edward Nikołajew – 4:18.17 godz.;
2. Airat Mardiejew – strata 49 sek.;
3. Ales Loprais – 4.42 min.;
4. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 5.19 min.;
28. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 51.30 min.

Klasyfikacja: 1. Airat Mardiejew – 36:11.56 godz.; 2. Edward Nikołajew – strata 13.21 min.; 3. Ales Loprais – 1:22.10 godz.; 10. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 7:10.04 godz.; 18. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 11:51.24 godz.