RAJD DAKAR 2016: PIERWSZY ETAP ODWOŁANY, ZADOWOLONY SONIK

rd_1_1

Organizatorzy trzykrotnie przekładali start pierwszego odcinka specjalnego Rajdu Dakar, który był zaplanowany na niedzielę, 3 stycznia.

W końcu zdecydowali o jego odwołaniu. Wszystko ze względu na to, że nie mogły wystartować helikoptery bezpieczeństwa – warunek rozpoczęcia każdego rajdowego dnia.


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2016


 

Tym samym kibice oraz zawodnicy, którzy rwą się już do rywalizacji będą musieli czekać na prawdziwy start zmagań do poniedziałkowego poranka.

– Z powodu ulewnych deszczy, wichur i burz etap został odwołany. Wszyscy zgromadziliśmy się na stacji przed startem odcinka specjalnego, na który nawet nie da się dostać, bo wjazd kilka kilometrów stąd jest zalany wodą – mówił Rafał Sonik chwilę przed tym zanim wyruszył na drogę dojazdową do Villa Carlos Paz.

rd_1_4

Dla Rafała Sonika, który w ulewnym deszczu pokonał ponad 200 km drogi dojazdowej do startu odcinka, decyzja organizatorów okazała się szczęśliwa.

– Mój iritrack i GPS zostały kompletnie zniszczone przez wodę, która uszkodziła wewnętrzną instalację elektryczną. Przed chwilą organizator wymieniał mi całe oprzyrządowanie, żeby w ogóle wiedzieć gdzie jestem. Gdybyśmy wystartowali o czasie stałoby się to na odcinku specjalnym – powiedział z ulgą zawodnik Orlen Team.

Quady i motocykle w jednej kolumnie ruszyły drogą asfaltową w kierunku biwaku w Villa Carlos Paz, skąd w poniedziałek ruszą w kierunku Termas de Rio Hondo. Do pokonania będą mieli 786 km w tym aż 450 km odcinka specjalnego. To będzie start bez rozgrzewki.

Pozostali nasi reprezentanci, w tym Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, Kuba Przygoński, Adam Małysz oraz Jakub Piątek także czekają na jutrzejszy odcinek w Villa Carlos Paz.

rd_1_2

– To była bardzo dobra decyzja. Helikoptery nie mogły latać w taką burzę, ponadto po drodze były rzeki, które wezbrały i były nieprzejezdne. Przez takie ulewy i rwące rzeki na poprzednich Dakarach rozegrało się kilka dramatów – powiedział Marek Dąbrowski.

– Przeszła straszna ulewa, helikopter nie mógł wystartować. Woda zalała pola, łąki i drogi. Tego deszczu można się było spodziewać – jeszcze przed wylotem w Polsce mieliśmy informacje o ulewach i o tym, że coś takiego może mieć miejsce. Trochę szkoda tego dzisiejszego odcinka. Pozwoliłby nam dobrze wejść w rajd, bo jutro jedziemy od razu OS o długości ponad 500 km – dodał Adam Małysz.

– Teraz mamy silne deszcze, jutro ma być podobnie, więc trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Odcinek pewnie się odbędzie, ale będzie bardzo trudny i nieprzewidywalny. Warunki są niestabilne, więc każdy etap, który dojdzie do skutku, będzie niezwykle ciężki, a stawka się przetasuje. Na moim pierwszym Dakarze było odwołanych pięć etapów z powodu algierskich terrorystów. Na kolejnych Dakarach niejednokrotnie były odwoływane odcinki bądź ich części – dodaje Marek Dąbrowski, który do jutrzejszego etapu przystąpi z piątej pozycji w klasyfikacji generalnej, utrzymanej po wczorajszym prologu.

Można się spodziewać, że to nie ostatnia sytuacja, w której kapryśna pogoda będzie wpływała na losy tegorocznego Dakaru. Ulewne deszcze są spodziewane nie tylko w Argentynie, ale też w Boliwii.

Fot.: Mateusz Szelc