RAJD DAKAR 2021: PIERWSZY ETAP NIE DLA NASZYCH

Kamil Wiśniewski w kategorii quadów ponownie zajął najwyższe miejsce w gronie Polaków uczestniczących w rajdzie Dakar podczas pierwszego etapu zawodów. Był ósmy.

Po korekcie wyników liderami w T4 zostali Aron Domżała i Maciej Marton!


Zobacz także:

SPORT


 

Niespodziankę sprawili Marin Prokop i Viktor Chydka z zespołu Benzina Orlen Team, którzy odnotowali trzeci czas wśród załóg samochodowych. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk zajęli dziewiąte miejsce i taka pozycje zajmują w klasyfikacji.

W SSV Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk dojechali na dwunastym miejscu, a Marek Goczał i Rafał Marton – na 20. Wśród motocyklistów Maciej Giemza był 18 (jest 16.), Adam Tomiczek – 21 (23), Kondard Dąbrowski – 45 (45), a Jacek Bartoszek – 86 (86).

Chyba nikt nie spodziewał się, że już pierwszy etap Rajdu Dakar przysporzy wszystkim zawodnikom tyle problemów. Na niezwykle wąskiej i kamienistej trasie notorycznie przebijały się opony, ale też dochodziło do wypadków. Aron Domżała i Maciej Marton mimo wyjątkowo trudnych przeżyć na trasie okazali się najszybszą załogą w kategorii T4.

Domżała i Marton rozpoczęli dzień równym, mocnym tempem, utrzymując miejsce w czołówce kategorii SSV. Tak było aż do setnego kilometra.

– Przydarzyła nam się niemiła historia, bo niemal tuż przed nami wypadkowi uległ motocyklista. Zawodnik był nieprzytomny. Czekaliśmy z nim na pomoc w bardzo niedostępnym miejscu wśród gór. Śmigłowiec zabrał go do szpitala, a my trochę rozbici ruszyliśmy dalej – relacjonował Aron Domżała.

Każdy dakarowiec wie, jak trudno odzyskać tempo po takiej sytuacji. Polski duet również potrzebował chwili, by wrócić do rytmu. Nie ułatwiał tego również fakt, że w trakcie postoju wyprzedziło ich wiele wolniejszych załóg.

– Jechaliśmy w kurzu, po bardzo rozbitej drodze, więc na mecie cieszyliśmy się, że w ogóle do niej dotarliśmy. To było 270km kamieni i trzeba było to po prostu przetrwać. Po drodze minęliśmy kilkadziesiąt samochodów, które były albo rozbite, albo nie miały już zapasowych kół… – opisywał piekielnie zmęczony kierowca.

Na biwaku w miejscowości Bisha, Aron Domżała i Maciej Marton marzyli już tylko o tym, by zmyć z siebie kurz, stres i napięcie całego dnia. Czekała ich jednak również miła niespodzianka. Organizator, z pomocą GPS, skorygował ich czas, odejmując minuty, które poświęcili na pomoc poszkodowanemu motocykliście. Po korekcie okazało się, że polska załoga fabrycznego zespołu Monster Energy Can-Am była najszybsza w kategorii T4.

Tym samym Domżała i Marton w SSV zajmują trzecia lokatę.

Kuba Przygoński (Automobilklub Polski, Orlen Team): Etap był dla nas trudny, bo przecieraliśmy trasę. Napotkaliśmy na mnóstwo drobnych kamieni i jeszcze więcej krzewów. Auto mocno ucierpiało. Na dodatek mieliśmy problemy z interkomem, co spowodowało, że praktycznie nawigowaliśmy wspólnie z Timo. Cieszę się z dobrego tempa. Jutro piasek i wydmy – będziemy odrabiać czas.

Ricky Brabec pomylił trasę wkrótce po starcie i stracił 18 minut do zwycięzcy Toby Price’a, który wygrał swój 13. odcinek w karierze. Alexandre Giroud wygrał klasyfikację quadów, a Carlos Sainz pokonał trasę najszybciej wśród kierowców samochodów. Cristina Gutiérrez triumfowała w kategorii T3, pokonując byłego zwycięzcę Dakaru Reinaldo Varelę.

Ubiegłoroczny zwycięzca w kategorii ciężarówek Andriej Karginow stracił ponad 1,5 godziny wskutek defektu, ale Kamaz zanotował pierwsze zwycięstwo etapowe – wygrał Dmitrij Sotnikow. Sébastien Loeb zanotował trzy uszkodzenia opon i traci 24 minuty do lidera.

W poniedziałek zawodników czeka poważny sprawdzian umiejętności jazdy po piasku, który zdominuje krajobraz. Do pokonania będzie między innymi długa, 30-kilometrowa sekcja wymagających wydm. Cały odcinek specjalny będzie liczyć 457km, a uczestnicy Dakaru pokonają dodatkowo 228 km dojazdówki.

Fot.: dakar.com