RALLE DU MAROC 2018: NASI JADĄ DALEJ I WALCZĄ (2. ETAP)

rmarok_2-1

Polscy kierowcy walczą o podium w Rallye du Maroc 2018. Kuba Przygoński zajmuje trzecie miejsce mimo problemów technicznych, Adam Tomiczek i Maciej Giemza nie zwalniają tempa wśród juniorów, zajmując trzecią i czwartą lokatę.

Po piątkowych przygodach i sześciu godzinach spędzonych samotnie na pustyni w oczekiwaniu na pomoc, Rafał Sonik wznowił walkę na trasie drugiego etapu.


Zobacz relacje:

SPORT

MOTOCYKLE


 

Marokański rajd stawia uczestnikom wysokie wymagania. Po wcześniejszych problemach nawigacyjnych przyszedł czas na te techniczne – Kuba Przygoński i Tom Colsoul zaliczyli dwie przebite opony, a także byli zmuszeni jechać z częściowo nie zamkniętymi drzwiami w MINI. Mimo tego załoga kończy odcinek na trzecim miejscu.

– Za nami bardzo długi etap, kilka godzin walki na pełnym skupieniu po trudnym terenie prowadzącym poza szutrowymi drogami. Etap pełen przygód, z dwoma złapanymi przez nas „kapciami” praktycznie jeden po drugim. Dobre tempo, na koniec sporo walki z Cyrilem Despres i Martinem Prokopem
o kolejność na mecie – udało nam się dojechać z trzecim czasem – mówi Kuba Przygoński z Automobilklubu Polski i Orlen Team.

rmarok_2-2

Rafał Sonik wznowił walkę na trasie drugiego etapu Rajdu Maroka. Jego zespół zdołał naprawić urwany sworzeń wahacza, a tym samym przedłużył nadzieję Polaka na wywalczenie drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata FIM.

– Po awarii spowodowanej zderzeniem z lekkomyślnym quadowcem startowałem dziś z fatalnej pozycji, za to z mocną głową i mocnym sercem. Najważniejsze bowiem jest to, że wciąż zostajemy w grze o srebro Pucharu Świata – mówił na starcie drugiego etapu Rafał Sonik.

Sobotnia próba stała początkowo pod znakiem zapytania. Nad Erfudem przetoczyła się wieczorem burza piaskowa, a następnie przyszły rzadko spotykane w tej okolicy deszcze. Przed rokiem, po takich ulewach, kilku motocyklistów utopiło swoje maszyny w wezbranych rzekach. Tym razem obyło się bez tak ekstremalnych przepraw. Zdecydowanie większym wyzwaniem niż błoto na trasie okazała się nawigacja.

rmarok_2-3

– To była prawdziwa lekcja nawigacji, a roadbook wcale nam tego nie ułatwiał. Podobnie jak większość stawki, krążyliśmy dziś wraz z grupą motocyklistów i UTV szukając waypointów. Straciłem około godzinę, zawracając parę razy z błędnie wybranej drogi. Wiedziałem jednak, że po wczorajszych przygodach nie mam szans dogonić Maksimowa, więc nie czułem presji, czy frustracji – przyznał sześciokrotny triumfator Pucharu Świata.

Etap wygrał Aleksander Maksimow, który już przed Rajdem Maroka zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznym cyklu. Rafał Sonik dotarł do mety z drugim czasem.

– Najważniejszą dla mnie informacją jest ta, że noga boli mnie zdecydowanie mniej niż w Ameryce Południowej. Lewe kolano wymaga coraz mniejszej troski ze strony fizjoterapeuty i przestaje przeszkadzać w jeździe, która dzięki temu daje coraz większą radość.

Na niedzielę organizatorzy zaplanowali dla motocykli i quadów etap maratoński. Oznacza to, że po 275 km odcinka specjalnego, zawodnicy nie będą mogli skorzystać z serwisu, a noc spędzą w namiotach.

rmarok_2-4

– Trzeba będzie jak zawsze zadbać o sprzęt na trasie. Po dzisiejszym dniu wiem, że pod kątem nawigacji mogę wierzyć tylko własnym umiejętnościom i w żadnym wypadku nie kierować się śladami, czy pomysłami innych zawodników. Wtedy z pewnością szybciej dotrę do mety – zakończył Rafał Sonik.

Dużo spokojniej przebiegła rywalizacja z udziałem polskim motocyklistów. Adam Tomiczek i Maciej Giemza ustrzegli się błędów nawigacyjnych i zakończyli dzień z trzecim i czwartym czasem.

– Mimo że duża część rajdu prowadziła korytami rzek, gdzie trudno było odnaleźć trasę, udało się pojechać praktycznie bezbłędnie i uzyskać dobry czas. Jednak najtrudniejsza i najbardziej wymagająca część rajdu dopiero przed nami – mówi Adam Tomiczek z Orlen Team.

Polscy motocykliści utrzymują czwartą i piątą pozycję w klasyfikacji juniorów. Na czele rywalizacji utrzymuje się Ignacio Cornejo.

Wyniki załóg samochodowych FIA po 2. etapach
1. Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel (Toyota Hilux) – 6:08.35 godz.;
2. Cyril Despres i Jean-Paul Cottret (MINI John Cooper Works Buggy) – 6:23.40 godz.;
3. Kuba Przygoński i Tom Colsoul (MINI John Cooper Works Rally) – 6:25.00 godz.;
4. Martin Prokop i Jan Tomanek (Ford Raptor RS Cross Country) – 6:26.27 godz.