ABU DHABI DESERT CHALLENGE: PECH POLSKICH ZAWODNIKÓW (4. ETAP)

ad_4_1

Czwarty etap rajdu Abu Dhabi Desert Challenge, rundy Mistrzostw Świata i Puchary Świata FIA i FIM okazał się pechowy dla reprezentantów Polski. Rafał Sonik przez defekt quada Hondy stracił pozycje lidera.

W klasyfikacji z drugiego na trzecie miejsce spadł także Kamil Wiśniewski. Z kolei nasza załoga samochodowa, Aron Domżała i Szymon Gospodarczyk podjęła trudną decyzję o wycofaniu się z rajdu.


Zobacz także:

SPORT

ABU DHABI DESERT CHALLENGE 2017

MOTOCYKLE


 

Powodem wycofania była choroba kierowcy, którego dolegliwości pogarszał żar lejący się z nieba i temperatura we wnętrzu Toyoty Hilux, sięgająca nawet 60 stopni Celsjusza.

– Po bardzo dobrym wtorkowym etapie byłem liderem i dziś wystartowałem mocno zmotywowany. Czułem, że ostatnie dwa dni mogę przejechać sprawnie. Wszystko szło, jak należy, bo byłem na pustyni sam, trzymałem swój rytm, a rywale pozostali około sześć minut za moimi plecami. Nagle quad zaczął tracić napęd i stanął. Rozsypała się skrzynia biegów… – relacjonował Rafał Sonik, który nie ukończył czwartkowego etapu Abu Dhabi Desert Challenge.

ad_4_2

Początkowo obrońca Pucharu Świata miał nadzieję, że awarii uległa półośka, na której naprawę jest zawsze przygotowany. Niestety, kiedy zsiadł ze swojej Hondy, zobaczył, że fragment silnika leży na piasku, a zębatki w skrzyni biegów są zupełnie zmielone.

– To oznaczało, że quad nie przejedzie już ani jednego metra, a ja muszę wezwać śmigłowiec – mówił krakowianin.

Choć pustynia w Emiratach jest bardzo rozległa, zawodnicy na ogół podążają jednym śladem, założonym przez lidera. Tak było i w tym przypadku, dlatego już po kilku minutach, koło Sonika zaczęli pojawiać się kolejni quadowcy.

– Zasada w rajdach jest taka, że jeśli nie ma zagrożenia zdrowia, lub życia, można jechać dalej. Każdy się zatrzymał i zapytał co się stało, ale i tak nikt nie mógł mi pomóc. Nawet Kamil. Dlatego jemu też kazałem jechać dalej, żeby walczył o swój wynik. Holowanie przez 150 km nie miało najmniejszego sensu. Musiałem zostać – wyznał Sonik.

ad_4_3

Kiedy na dzień przed końcem rajdu, przydarza się taka awaria, musi pojawić się frustracja i dwukrotny zwycięzca Abu Dhabi Desert Challenge wcale tego nie krył.

– Muszę być zły, ponieważ od początku rajdu trapiły mnie mniejsze i większe kłopoty techniczne. To mnie zaskoczyło, bo bardzo dużo trenowałem i testowałem tego quada, a na końcu okazało się, że zabrakło trochę szczęścia. Kiedy siedziałem na pustyni w oczekiwaniu na helikopter pojawiały się różne myśli, ale życie nauczyło mnie już, że nigdy nie można tracić nadziei. Zwłaszcza w naszym sporcie trzeba walczyć do samego końca, więc na pewno nie odpuszczę! – zapowiedział Supersonik.

Za nieukończenie etapu Rafał Sonik otrzymał 20 godzin kary. Do tego będzie musiał doliczyć jeszcze 15 minut za niezbędną wymianę silnika, ale mimo to, stanie w czwartek na starcie do ostatniego odcinka specjalnego.

– Na tę chwilę trudno powiedzieć co spowodowało awarię. Dowiemy się, kiedy rozbierzemy silnik. Nie czuję nadzwyczajnego stresu, ponieważ raz na kilka lat taki pech może dosięgnąć każdego zawodnika. Również mnie. To dopiero początek walki o Pucharu Świata. Oczywiście dużo będzie zależeć od punktów, które zdobędą tu moi przeciwnicy, ale nie zamierzam się poddawać. Cel pozostaje ten sam – zakończył nasz najlepszy quadowiec.

Tymczasem Kamil Wiśniewski ukończył czwarty etap z szóstym czasem i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Na prowadzenie wysunął się dość niespodziewanie Rodolfo Guillioli Schippers z Gwatemali, który ma niespełna dwie minuty przewagi nad Kuwejtczykiem Fahidem Al-Musallamem.

ad_4_5

Aron Domżała i Szymon Gospodarczyk podjęli trudną decyzję o wycofaniu się z rajdu.

– Już niedzielny etap nie był łatwy etap Najpierw zakopaliśmy się na wydmie i w upale sięgającym 48 stopni musieliśmy się sporo namęczyć, aby wyjechać z pułapki. W połowie trasy Aron bardzo źle się poczuł i nie wyglądał zbyt dobrze. Zastanawialiśmy się nad przerwaniem rywalizacji, ale ostatecznie, żółwim tempem pokonaliśmy brakujące 130 km i dotarliśmy do met – przyznał potem Szymon Gospodarczyk.

Zawodnicy podejrzewali, że powodem nagłego osłabienia mogło być odwodnienie lub przegrzanie, ale ostateczna diagnoza wskazała na zapalenie zatok…

– Wziąłem leki, porządnie odpocząłem i w poniedziałkowy poranek poczułem się na tyle dobrze, że postanowiliśmy kontynuować ściganie. Początkowo wszystko dobrze się układało, ale temperatura znów zwaliła mnie z nóg. Na drugim punkcie kontrolnym podjęliśmy decyzję o tym, że zjedziemy na biwak i przyjmiemy karę – relacjonował Domżała.

Wtorek okazał się decydującym dniem. Polski duet podjął jeszcze jedną próbę przedarcia się przez pustynię, ale znów musiał przerwać ściganie.

ad_4_4

– Na tankowaniu podjęliśmy trudną decyzję o wycofaniu się z rajdu. To bardzo frustrujące, ale muszę zadbać o zdrowie i myśleć już o Rajdzie Kataru. Tutaj nie mieliśmy już szans na dobry wynik, a jazda w takim upale, z zapaleniem zatok i szalejącym błędnikiem, mogłaby się źle skończyć… – podsumował kierowca Toyoty.

Aron Domżała i Szymon Gospodarczyk mają teraz 10 dni na powrót do formy i odpoczynek. Już 16 kwietnia zaplanowano odbiory administracyjne Qatar Rally.

WYNIKI PO 4. ETAPIE

Quady
1. Rodolfo Guillioli Schippers – 19:09.54 godz.;
2. Fahid Al-Musallam – strata 1.43 min.;
3. Kamil Wiśniewski – 17.13 min.;
9. Rafał Sonik – 24:59.05 godz.