ECHA SPORTOWEGO WEEKENDU

Podczas minionego weekendu rozegrano wiele imprez w sporcie motorowym. Na torach startowali także polscy zawodnicy. W Poznaniu po raz pierwszy pojechała krajowa (i nie tylko!) czołówka kierowców, cenne punkty zdobyli Krzysztof Skorupski w rallycrossie i Adam Gładysz w Pucharze Scirocco R-Cup.

Oto meldunki z poszczególnych tras.

INAUGURACJA NA TORZE POZNAŃ

To były największe wyścigi samochodowe na Torze “Poznań” – Automobilklub Wielkopolski w sezonie 2012. 9. i 10. runda FIA–CEZ Circuit Racin Trophy, 3. runda FIA–CEZ Endurance Trophy, 5. i 6. runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, 3. runda Kia Lotos Race, 3. runda Porsche GT3 Cup Challenge Central Europe, 3. i 4. runda Wyścigowego Pucharu Polski oraz 1. runda Maluch Trophy i 3. runda Haigo. Razem prawie 200 kierowców i aut, rywalizujących na poznańskim obiekcie przez trzy dni o mistrzowskie punkty.

Pierwszy dzień wyścigowego ścigania przywitał kierowców upalną pogodą, która jednak przyniosła również deszcz. W sprincie FIA–CEZ najlepszy okazał się Czech Tomas Kostka jadący Audi A4 DTM. Zgodnie z tegorocznym regulaminem mistrzostw tego kraju, Kostka dwa razy zjeżdżał do depot, ale to nie przeszkodziło mu w zwycięstwie. Drugi na mecie był Maciej Stańco (A. Kielecki – Ferrari 430 GT3), a sekundę po nim finiszował Luis Scarpaccio (A. Wielkopolski – Mercedes AMG SLS).

Stańco po raz trzeci w tym sezonie triumfował w Grand Prix Polski i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Wyścig Porsche GT3 wygrał Stefan Biliński (A. Wielkopolski), który wyprzedził Mateusza Lisowskiego oraz Mariusza Miękosia (A. Łódzki). W klasie 2 zwyciężył Andrzej Lewandowski (A. Wielkopolski), a w klasie 3Radosław Kordecki (A. Wielkopolski). W tym wyścigu jako gość jechał Robert Lukas (A. Kielecki) i prowadził od startu, zyskując prawie 10 sekund nad rywalami, a po pięciu okrążeniach zjechał z toru.

Bardzo interesujący był wyścig Endurance. Już po lotnym starcie doszło do kraksy, w której uczestniczyły cztery auta: Porsche aktualnych mistrzów Polski Teodora Myszkowskiego i Andrzeja Lewandowskiego (A. Wielkopolski) oraz czeskie załogi BMW – Senkyr Motorsport i Purum Sport oraz Ferrari X-Racing. A rywalizację wygrała czeski duet Jakub Kubas i Antonin Herbeck, jadący Pagani Zonda GR (Rock Media Motorsport). Za nimi finiszowali ich rodacy Richard Chlad i jego syn Richard junior. Trzecią pozycję wywalczyli Artur Janosz i Maciej Stańco jadący Ferrari 430 GT3. Tym sposobem duet Janosz – Stańco objął prowadzenie w punktacji generalnej mistrzostw Polski Endurance, wykorzystując kraksę prowadzących do tej pory Myszkowskiego i Lewandowskiego.

W Formule Haigo w klasie 1600 zwyciężył Nils-Holger Wilms (M 90), natomiast w klasie 1300 najlepszy był Frank Jakob (Estonia 21). Natomiast w rywalizacji Maluch Trophy, w klasie MT Div1 triumfował Konrad Tadla (A. Wielkopolski), a w klasie MT Div2 – Przemysław Szulc (A. Wielkopolski).

W niedzielę w Poznaniu padał deszcz. Ale gdy przyszło do ścigania – wyjrzało słońce. Drugi wyścig Porsche GT3 padł łupem Mateusza Lisowskiego, który tym razem wyprzedził Stefana Bilińskiego (A. Wielkopolski) i Mariusza Miękosia (A. Łódzki). Pechowy weekend kontynuował Grzegorz Moczulski, który ponownie wypadł z toru uszkadzając tylny zderzak. Mimo to udało mu się ukończyć wyścig. Radosław Kordecki po raz drugi w ten weekend zwyciężył w klasyfikacji gości.

W klasie 2 ponownie zwyciężył Andrzej Lewandowski (A. Wielkopolski).

W sprincie FIA CEZ najmocniejszych aut, ponownie zwyciężył Czech Tomas Kostka (Audi A4 DTM), mimo ze ponownie dwa razy zjeżdżał do depot. Na drugim miejscu finiszował inny Czech Antonin Herbeck (Pagani Zonda GR), a trzeci był Maciej Stańco (A. Kielecki – Ferrari 430 GT3). Stańco lideruje w klasyfikacji Grand Prix Polski i wyprzedza różnicą 10 punktów Artura Janosza (A. Kielecki – Ferrari 430 GT3), z którym startuje w parze w rywalizacji Endurance.

Zawody zakończyły wyścigi niemieckiej Formuły Haigo oraz pucharowa rywalizacja Maluch Trophy. W Formule Haigo w klasie 1600 ponownie zwyciężył Nils-Holger Wilms (M 90), natomiast w klasie 1300 najlepszy był Tobias Worm (MT 77). W Maluch Trophy w klasie MT Div1 triumfował Aleksander Wojciechowski (A. Wielkopolski), a w klasie MT Div2 najszybszy był Paweł Kopacz (A. Galicyjski).

Mateusz Lisowski: Miniony weekend był dla mnie bardzo pracowity. Przede wszystkim mocno potrenowałem starty oraz tempo wyścigowe. Podczas pierwszej rundy GT3CCCE popełniłem falstart i po otrzymaniu kary notowałem dość dobre czasy. Z okrążenia na okrążenie mijałem kolejnych rywali i gdyby wyścig był nieco dłuższy prawdopodobnie wygrałbym go. W niedzielę startowałem z drugiego pola i po zjeździe do boksów Roberta Lukasa wyszedłem na prowadzenie, którego nie oddałem do mety. Podczas drugiej rundy jechałem na mocno zużytych oponach, których używałem podczas całego weekendu. Szczególnie był kłopot na prawych zakrętach. Mimo to było to dla mnie kolejne cenne doświadczenie. Chciałbym podziękować zespołowi Förch Racing za możliwość przeprowadzenia testów oraz za wspaniałą atmosferę, jaka w nim panuje. W czwartek rano wraz z ekipą wylatuję do Wielkiej Brytanii na kolejną rundę Porsche Mobil 1 Supercup.

POLSKI SUKCES W RALLYCROSSIE

Minione dwa weekendy to był bardzo pracowity okres dla Krzysztofa Skorupskiego i jego zespołu. Zaledwie 5 dni dzieliło od siebie dwie rundy Mistrzostw Europy Rallycross. Po 4 miejscu zdobytym na trzech kołach na Norweskim torze w Hell, mechanicy mieli mało czasu i ograniczoną ilość części, aby przygotować VW Polo S1600 do startu na torze w Holjes.

Eliminacja w Szwecji to najbardziej popularna runda w sezonie. Od lat uznawana za najlepszą, nie tylko ze względu na atrakcyjny tor, ale także atmosferę jaka panuje na zawodach i w miasteczku kamperów, które wyrasta wokół obiektu już w czwartek przed zawodami.

Organizatorzy zawodów zadbali także o dobrą zabawę. W nocy kieszeń startowa toru zamieniona została przez organizatorów w parkiet taneczny, a na prostej startowej wybudowana została scena, gdzie do 24.00 różne zespoły muzyczne dawały popis talentu przygrywając spragnionej zabawy publice.

Krzysztof w treningu był pierwszy, w kwalifikacjach zajmował pierwsze, trzecie i czwarte miejsce. Nagłe zmiany pogody dodały pikanterii rywalizacji. Podczas jednej kwalifikacji trasa potrafiła zamienić się w błotnistą pułapkę po czym natychmiast wyschnąć. Ruletka oponiarska kręciła się nieustannie…

Bieg finałowy Super 1600 odbył się już w ciężkich warunkach. Trasa była rozjeżdżona przez auta z poprzednich finałów. Ze startu od razu zaatakował Polak, wykorzystując przepychankę pomiędzy Linnemanem (peugeot 207), a Bakkerudem (Renault Twingo). Manewr powiódł się, jednak w kolejnym zakręcie Skorupski otrzymał cios od Linnemana. Zmieniło to jego tor jazdy i tym samym został wciągnięty do środka stawki. Ucieczka na Joker Lapa była jedynym rozwiązaniem, tam odbyła się druga batalia tym razem z Bakkerudem. Reszta finału to gonitwa Skorupskiego i Bakkeruda. Polak i Norweg walcząc między sobą jednocześnie wyprzedzali kolejne auta i przebijali się do przodu. Na dogonienie Linnemana już zabrakło czasu. Duńczyk przejechał Joker Lapa na ostatnim okrążeniu i został liderem wyścigu. Drugi linię mety minął Fin Jussi-Petteri Leppihalme w Renault Clio. Trzeci finiszował Krzysztof Skorupski.

Po sportowej walce na torze, kolejna część rozegrała się już poza. Do biura zawodów podobnie jak na rundzie norweskiej, spłynęły protesty od zawodników. Zderzaki gięły się na tych zawodach wyjątkowo mocno. Decyzją sędziów Jussi-Petteri Leppihalme został cofnięty na ósme miejsce za zbyt agresywny atak na zawodnika (Ildar Rakhmatulin) startującego takim samym autem. Tym samym pozostali kierowcy zostali sklasyfikowani o jedno miejsce wyżej, a więc dla Krzysztofa ta runda zakończyła się na miejscu drugim.

ŚWIETNY WYSTĘP GŁADYSZA

Szósty wyścig Pucharu Scirocco R odbył się na ulicznym torze w Norymberdze. Mimo, że zawody były pełne niespodziewanych wydarzeń, kilkukrotnie pokazywano żółte flagi, na torze pojawił się safety car i z powodu wypadku przerwano zmagania kierowców na trzy okrążenia przed planowanym zakończeniem, Adam Gładysz może zaliczyć tę rundę do bardzo udanych. Linię mety minął jako drugi, tuż przed gościnnie startującym kierowcą Formuły 1 – Nicolą Larinim, z którym na początku wyścigu stoczył wygraną walkę.

Norisring jest jedynym torem ulicznym w Niemczech, nazywany jest „niemieckim Monaco”. Wyścigi rozgrywane są od 1947 roku, najpierw były to wyścigi motocyklowe, a od 1948 roku również samochodowe.

Podczas kwalifikacji Adam Gładysz wywalczył trzecią lokatę startową, drugi z Polaków, lider klasyfikacji juniorów, Jakub Litwin, zanotował jedenasty czas. O tym jak zacięta była walka i jak wyrównany jest poziom zawodników, świadczy fakt, iż czasy pierwszego i dwudziestego pierwszego kierowcy dzieliła niespełna sekunda.

Wyścig rozpoczął się w dużym upale i pełnym słońcu. Temperatura powietrza wynosiła 32 stopnie Celsjusza. Nie przeszkodziło to jednak w stworzeniu trzymającego w napięciu spektaklu.

Ola Nilsson utrzymał prowadzenie od startu do mety, a za jego plecami działo się bardzo dużo. Zaraz po starcie, jeszcze przed ciasnym, pierwszym zakrętem, Adam Gładysz wyprzedził gościnnie startującego byłego kierowcę Formuły 1 Nicola Lariniego i przebił się na drugą pozycję. Pierwsza trójka – Nilsson, Gładysz i Larini – walczyła nieprzerwanie do samej mety. Za nimi, pozostali kierowcy toczyli równie zaciętą walkę, między innymi dzięki innowacyjnemu systemowi push-to-pass, zwiększającemu moc silników o 50 KM.

Na ulicznych torach często dochodzi do kontaktów miedzy zawodnikami, tak było i tym razem. Kilkukrotnie pokazywano żółtą flagę, na czternastym okrążeniu wyjechał także samochód bezpieczeństwa, gdyż po jednej z kolizji na torze pozostało dużo elementów uszkodzonego samochodu.

Adam Gładysz ukończył wyścig jako drugi, umocnił swoją drugą pozycję w klasyfikacji generalnej. Jakub Litwin został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu, stracił niestety pozycję lidera w klasyfikacji juniorów – zajmuje teraz trzecią lokatę.

Kolejna eliminacja odbędzie się na torze Nurburgring 18 sierpnia.

Ulrich Hackenberg, członek Zarządu Volkswagena ds. rozwoju: To był pełen emocji wyścig, jak to się często zdarza na Norisring. Bariery na ulicznym torze nie wybaczają żadnych błędów – nawet byłym kierowcom Formuły 1, jak Christian Danner. Myślę, że przy wspaniałej pogodzie zaoferowaliśmy widzom pasjonujące widowisko w ramach Pucharu Scirocco R. Silniki i hamulce przy tych ekstremalnych temperaturach doskonale udowodniły swoją wytrzymałość.

Adam Gładysz : Prawdopodobnie to był najlepszy występ w historii moich startów Scirocco R-Cup. Co prawda miesiąc temu w Austrii również byłem drugi, ale tutaj w Norymberdze miałem znacznie lepsze tempo. Przez cały czas jechałem tuż za Olą Nilssonem i chyba tylko przez dwa okrążenia jego przewaga nade mną wyniosła więcej niż sekundę. Szkoda, że nie pokonaliśmy pełnego dystansu, bowiem po zjechaniu do boksu safety cara ponownie ruszyłem do ataku i była szansa na wyprzedzenie Szweda. Cóż, tak się nie stało, ale mimo to jestem niezmiernie szczęśliwy. Wykonałem swój plan w 100 procentach. Najważniejsze, że umocniłem się na pozycji wicelidera Scirocco R-Cup i mam nadzieję podtrzymać tę passę również w dalszej części sezonu.

Jakub Litwin: Stało się coś nieoczekiwanego, ponieważ w momencie wznowienia wyścigu mój samochód nie zareagował na przycisk push-to-pass (dodatkowe 50 KM), co spowodowało utratę pozycji. W zanadrzu miałem ich jeszcze osiem na walkę z Kasperem Jensenem, który był bezpośrednio przede mną, a z którym walczę w Junior-Cup. Niestety za kolejne dwa okrążenia wyścig został definitywnie przerwany z powodu wypadku na torze. Niepotrzebnie zatem dowiozłem do mety aż pięć niewykorzystanych push-to-passów.

Ola Nilsson: To było ciężko wywalczone zwycięstwo, bo Adam Gładysz nieźle naciskał przez cały dystans wyścigu. Nie mogłem sobie pozwolić na żaden błąd. Przed restartem po safety car ważne było, aby utrzymać go za sobą. Mimo moich pięciu zwycięstw, sezon jest jeszcze długi. Będę nadal próbował wygrywać wyścigi lub przynajmniej znaleźć się na podium. Wielkie uznanie dla zespołu Abt, który perfekcyjnie ustawił samochody na te ekstremalne temperatury. Przede wszystkim możliwości hamulców zrobiły na mnie wielkie wrażenie.

Nicola Larini: Mój drugi wyścig i moje drugie zwycięstwo w klasyfikacji legend. Czego więcej mógłbym się spodziewać? I naturalnie bardzo się cieszę z trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej wyścigu. Gdy zapaliły się światła, nie miałem żadnych szans z Adamem Gładyszem, który miał fenomenalny start. Starałem się, aby odległość między nami nie zwiększyła się za bardzo i zostawiłem sobie moje próby push-to-pas na końcowe okrążenia. Po przerwaniu wyścigu przed planowanym czasem, miałem jeszcze trzy możliwości skorzystania z push-to-pass. Kto wie, może dałbym radę przesunąć się o jedną pozycję do przodu…

PRZEZ OSIEM DNI…

Paweł Oleszczak i Maciej Chełmicki w barwach Team Hot Wheels startują – wraz z innymi, 250 załogami – w 8-dniowym rajdzie zwanym Drezno – Wrocław (XIX Rajd Breslau Poland 2012 z bazą w Bornym Sulinowie). To najdłuższe i chyba najtrudniejsze zawody w Europie!

Paweł Oleszczak: Identyfikując się ze stylem jazdy Zielonego Kierowcy Team Hot Wheels przyjęliśmy takie barwy na sezon 2012. Breslau to dla nas najważniejszy rajd sezonu, liczymy na to, że nowe rozwiązana zastosowane w aucie się sprawdzą, szczęście nas nie opuści i uda nam się ukończyć rajd. Na pewno będziemy walczyć o czołowe lokaty.

Przez kolejnych 8 dni załogi pokonają ponad tysiąc kilometrów na trasie: Borne Sulinowo – Drawsko Pomorskie – Bogatynia – Lipsk (w Niemczech). Czy Oleszczak i Chełmicki powtórzą swój sukces z 2009 roku, kiedy to zajęli pierwsze miejsce? Wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni, a zwłaszcza podczas odcinka specjalnego zwanego Hannibalem (najdłuższy przejazd terenowy na czas – średnio ponad 300 km).

PIERWSZA WYGRANA MIRECKIEGO

Podczas szóstego wyścigu sezonu Bartłomiej Mirecki dokonał tego, na co czekał od początku sezonu. Częstochowianin wygrał swój pierwszy wyścig w Kia Lotos Race i był to zarazem jego pierwszy triumf po przejściu z kartingu do wyścigów samochodowych.

Bartłomiej Mirecki: Bardzo cieszę się z mojej pierwszej wygranej. Zostałem najmłodszym zwycięzcą zmagań KIA, do tego pokonałem w bezpośredniej walce Zbigniewa Łacisza – zwanego „Panem Profesorem”. Myślę, że zaprezentowaliśmy bardzo ciekawą walkę. Do drugiego wyścigu startowałem z 4. pola. Spadłem po starcie na szóste miejsce, ale już na trzecim okrążeniu byłem na prowadzeniu. Gonił mnie Zbigniew i po dwóch kółkach zostałem wyprzedzony. Kiedy wydawało się, że już nie mam szans na wygraną, lider wyścigu popełnił błąd, ja się zbliżyłem, a dwa zakręty przed końcem wyścigu wyszedłem na prowadzenie. To była bardzo fajna walka, bez jakiś ostrych „zagrań”, wypychania i temu podobnych. W Poznaniu mogłem jeszcze lepiej wypaść w czasówkach, ale podczas drugiej – deszczowej sesji zaryzykowaliśmy z oponami i zamiast miejsca w pierwszej trójce, spadłem na 8. lokatę. Obawiałem się tej rundy, ale wszystko poszło po mojej myśli. Teraz przed nami wakacyjna przerwa i zasłużony odpoczynek, który spędzimy rodzinnie. Druga część sezonu w KLR zapowiada się bardzo interesująco i liczę, że awansuję na drugie miejsce. Dziękuję wszystkim moim sponsorom oraz zespołowi za pomoc. Mam nadzieję, że swoją postawą w Poznaniu dostarczyłem im sporo pozytywnych emocji.