ELEKTRYCZNE CROSSY CZYLI NOWA FORMUŁA JEDNOŚLADÓW

Tegoroczne dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców wskazują, że zainteresowanie Polaków jednośladami wyraźnie spadło.

Nowych motocykli przybyło od początku roku o ponad 10 proc. mniej niż przed rokiem, a nowych skuterów i motorowerów aż o ponad 21 proc. mniej.


Zobacz także:

ECO

ROZMAITOŚCI


 

Czy można wierzyć tym danym? Trzeba, ale należy pamiętać, że duża część jednośladów nie wymaga rejestracji i dlatego w danych CEPiK-u nie jest uwzględniona.

– Szacujemy, że tylko co drugi ze sprzedanych przez nas elektrycznych crossów jest rejestrowany – wyjawia Grzegorz Szczypior, prezes spółki EVP, wyłącznego importera marki Surron w Polsce.

Opiera się przy tym na częstości pobierania przez klientów dokumentów wymaganych do rejestracji pojazdu. Jego zdaniem ma to związek z podstawowym przeznaczeniem elektrycznych jednośladów.

– Pierwsi nabywcy wyraźnie postawili na wykorzystanie rekreacyjne, bo dzięki neutralnemu dla środowiska pojazdowi mogą bardziej zbliżyć się do natury i pełniej ją odczuwać – mówi Grzegorz Szczypior.

Mówienie o nowym segmencie w motoryzacji byłoby opinią na wyrost, ale już o nowej gałęzi – niekoniecznie. Za sprawą lekkich pojazdów elektrycznych, motocross rozszerza się na nową grupę miłośników spędzania czasu w terenie – tych, którym bliższe są rekreacyjne przejażdżki niż ekstremalne przeprawy zabłoconymi szlakami. Być może jest to punkt wyjścia do nowej formuły motosportu.

Postawienie na rekreację w takiej właśnie formie wydaje się być naturalnym następstwem pandemii, która zmieniła przyzwyczajenia, zrodziła nowe potrzeby i wykreowała nowe rozwiązania. Przede wszystkim wciąż jesteśmy spragnieni świeżego powietrza, otwartych przestrzeni i widoku pięknych krajobrazów, do których przyjazny środowisku jednoślad bardzo nas zbliża.

Właśnie na takie zapotrzebowanie urlopowiczów wskazują wypożyczalnie w miejscowościach turystycznych, które jako jedne z pierwszych odkryły zalety crossów Surrona i ochoczo wprowadziły je do swoich ofert.

– Niestety, muszę przyznać, że nie przewidzieliśmy tak wysokiego popytu i nie mogliśmy go w pełni zaspokoić, ale za to już mamy mocne sygnały, że elektrycznego crossa można traktować jako pojazd wielosezonowy – przyznaje Grzegorz Szczypior.

Jego zdaniem lekki jednoślad, który może być źródłem frajdy w terenie, bardzo dobrze sprawdza się także jako środek lokomocji w mieście.

– Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że elektryczny Surron to wśród jednośladów taki crossover – pojazd wielofunkcyjny – dodaje.

Importer Surrona opiera swoją opinię na przeniesieniu popytu z regionów turystycznych do miast oraz częstszym wyborze przez klientów wersji na oponach Super Moto, które są przeznaczone do jazdy po miejskich asfaltach.

Rosnącej popularności lekkich elektrycznych crossów upatrywalibyśmy jednak nie tylko w modzie na taką formę zabawy, którą można łączyć z codzienną użytecznością, ale też w tym, że użytkownik nie musi zdobywać dodatkowej kategorii prawa jazdy.

Taki na przykład Surron Light Bee jest homologowany jako motorower, we wszystkich wersjach napędza go silnik o mocy poniżej 11 kW, w związku z czym do jego prowadzenia tak naprawdę wystarczy dowód osobisty lub ukończone 14 lat i prawo jazdy AM. Może zatem służyć nastolatkowi na dojazdy do szkoły, a rodzicowi w weekendy do zabawy.

Elektryczny cross współtworzy nową formułę jednośladów, a w związku z tym daje im nowe życie. Argumentami przemawiającymi za szansami na wzrost popularności pojazdów z tego segmentu są z pewnością łączenie przez nie funkcji środka lokomocji i sprzętu rekreacyjnego, ekologiczny charakter, lekkość, prostota obsługi, niskie koszty eksploatacji oraz brak szczególnych wymagań związanych z uprawnieniami do ich prowadzenia.

– Właśnie takie są opinie pierwszych klientów i na nich budujemy swój biznesowy optymizm – przyznaje Grzegorz Szczypior.