POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO? STAŁO SIĘ!

To nie jest zaskoczeniem. Stanowiło jedynie tajemnice poliszynela. Oczywiście byli tacy, którzy się łudzili, w myśl zasady: nadzieja umiera ostatnia… Chodzi o dramat pracowników fabryki Fiat Auto Poland w Tychach.

Oficjalna informacja pojawiła się 7 grudnia. W swoim komunikacje FAP podkreśla, że przyczyną zaistniałej sytuacji jest zmniejszenie popytu na samochody zarówno na świecie, jak i w Polsce. W 2009 roku fabryka wyprodukowała 600 tysięcy aut, w 2012 – niespełniana 350 tysięcy. W ciągu następnych dwunastu miesięcy z zakładu wyjechać ma mniej niż 300 tysięcy.

Efekt – 1500 osób na bruk! Ogromna ludzka tragedia, choć załatwiona po dżentelmeńsku. Jako, że są to zwolnienia grupowe – mają być bowiem odprawy. Będą zapewne jeszcze negocjacje, nie obejdzie się też bez spraw w Sądach Pracy. Tak jest zawsze…

Z ust oponentów już słychać, że nikt nie zrobił nic, żeby do takiej sytuacji nie dopuścić, że winny jest rząd. Tylko co tak naprawdę rząd ma do tego? Sprawa zakładu w Tychach i jego pracowników została przesądzona już w ubiegłym roku. W dniu, kiedy Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiata ogłosił, że produkcja nowego modelu Panda zostaje przeniesiona z Polski pod Neapol. Po to, aby pomóc w kryzysie włoskiej gospodarce.

Decyzja polityczna, ale poza polską polityką. Donald Tusk powinien interweniować u Silvio Berlusconiego? Śmieszne! Tym bardziej, że gdyby sytuacja była odwrotna – zapewne zachowalibyśmy się tak samo. Zresztą wiele firm, również z branży samochodowej, postąpiło ostatnio podobnie jak Fiat, przenosząc (lub zwiększając) produkcję we własnym kraju.

Prawdziwym winowajcą jest oczywiście kryzys. Światowe załamanie, które trwa już kilka lat i ma jeszcze potrwać.

Mimo tego, co się dzieje, sprzedaż samochodów w Polsce nie maleje rażąco. Zmienia się jednak struktura kupna. Fiat – potęga sprzedaży na polskim runku jeszcze kilka lat temu, dziś jest w całkowitym odwrocie – ledwo mieści się w pierwszej “dziesiątce”.

Z winy polskich decydentów, dyrekcji? Wcale nie. A przynajmniej niekoniecznie i nie do końca!

Fiat kojarzył się w naszym kraju zawsze z samochodem masowym, tanim. Niekoniecznie niezawodnym, ale niedrogim w eksploatacji, z doskonałym dostępem do części zamiennych. Nie tylko tych oryginalnych, ale zamienników i używanych. Tymczasem w kryzysie jak ciepłe bułeczki sprzedają się produkty z “górnej półki”. Jeśli nawet o umiarkowanej cenie, to bardzo porządnie doposażone.

Gama Fiata zestarzała się niestety, a model 500 nie był w stanie pociągnąć “wózka”. Dyrekcja we Włoszech zajęta sprawami przejęcia Chryslera i Jeepa zapomniała o Europie. Amerykańskie supermodele może i się u nas przyjmą, ale na to trzeba poczekać…

Fiat stracił pozycję na listach sprzedaży w Polsce. Oczywiście można tu zawsze doszukiwać się błędów w marketingu, zawężeniu spojrzenia, decyzjach personalnych. Ale nie to jest przyczyną redukcji. Wina jest zewnętrzna i nie można niestety było w tej sprawie nic zrobić…

W polskiej spółce Fiata pracowało ostatnio 4947 osób, z czego 4625 w Tychach. Teraz 1500 z nich (plus osoby zmuszone do odejścia w firmach kooperujących) uda się do Urzędów Pracy. Za ich zwolnienie zapłacimy wszyscy…

Tych, którzy tracą robotę czekają smutne święta. Tym razem nie dojdzie do paradoksu sprzed lat, kiedy to redukcja miejsc pracy w górnictwie i odprawy spowodowały… największy w historii wzrost sprzedaży samochodów w Polsce.

Polak potrafi! Przez lata załoga w Tychach udowadniała, że potrafi osiągnąć najwyższa jakość produkcji. Była za to wielokrotnie chwalona. Teraz jej część musi znów podjąć wyzwanie. Dotyczące własnej przyszłości. Wziąć swoje sprawy we własne ręce!

Polacy nic się nie stało? Niestety stało się, ale…

PS. W sobotę, 8 grudnia w sprawie wypowiedział się wicepremier i minister gospodarki, Janusz Piechociński. Stwierdził, że 11 grudnia na swoim posiedzeniu sprawą zwolnień w Tychach zajmie się rząd. “Jest to jedno z najważniejszych zadań nie tylko dla wicepremiera odpowiedzialnego za gospodarkę, ale dla całego rządu. Będę chciał, aby ta sprawa stanęła na Radzie Ministrów w przyszłym tygodniu. Zleciłem już swoim ekspertom i współpracownikom bardzo intensywne prace w tym zakresie” – powiedział wicepremier.