RAJD DAKAR 2015: JEDNI ODPOCZYWALI, INNI JECHALI (7. ETAP)

RD_7_1

Sobota była zróżnicowanym dniem na Rajdzie Dakar. Motocykliści i quadowcy pozostali w obozie regenerując siły, tymczasem kierowcy samochodów i ciężarówek wyjechali na trasę maratonu.

Rafał Sonik, Kuba Przygoński i kuba Piątek ładowali dziś akumulatory, aby jutro wrócić do ścigania w pełni sił. Tymczasem Krzysztof Hołowczyc i Xavier Panseri w MINI starali się powalczyć o podium klasyfikacji.

uwaga


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2015


 

Kierowcy mieli dziś do przejechania 392 km dojazdówki, 321 kilometrów rywalizacji i 4 kilometry na biwak. Trasa rozpoczynała się na wysokim płaskowyżu. Nie trudno było o pomyłkę nawigacyjną.
Kierowca Lotto Team i Automobilklubu na metę w Boliwii dojechał na czwartej pozycji. Różnice na mecie były nieznaczne. Nasza załoga przegrała jednak zarówno z poprzedzających ich bezpośrednio Yazeedem Al-Rajhi i Timo Gottschalkiem w Toyocie jak też z będącym za nimi Bernhardem Ten Brinke i Tomem Colsoulem w Toyocie. Z tymi drugimi zaledwie o 29 sekund…

RD_7_6

– Jesteśmy już w Boliwii. Za nami pierwsza część maratonu. Poszło nam całkiem nieźle. Początek odcinka był bardzo szybki i techniczny. Potem zaczął padać deszcz, następnie grad i zrobiło się bardzo ślisko. W pewnym momencie forsowaliśmy rzekę, która cały czas przybierała. Chyba byliśmy ostatnią załogą, której to się udało. Reszta musiała szukać objazdu. Dziś nawet Nasser pobłądził. Nam udało się przejechać prawie bezbłędnie. W drugiej części odcinka zupełnie zmienił się krajobraz, jechaliśmy wąskimi, górskimi ścieżkami. Teraz jesteśmy na wysokości 3500 m n.p.m. Głowa bardzo boli, a musimy zrobić sami cały przegląd auta. Na szczęście nie złapaliśmy dziś żadnego kapcia, więc mamy na jutro 3 nowe opony z zapasu. Czwartą pewnie dostaniemy od któregoś z kolegów, może od Stefana Schotta. Jutro to dopiero będzie poważny etap! – powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc.

Marek Dąbrowski (Automobilklub Rzemieślnik – Orlen team) i Mark Powell w Toyocie osiągnęli metę 52.20 minuty za zwycięzcami etapu, Orlando “Orly” Terranovą (MINI). Argentyńczyk w klasyfikacji jest 24. ze stratą 6:43.54 godziny, ale dziś pokazał klasę. Podobnie jak Marek i Mark, którzy awansowali zdecydowanie w klasyfikacji – są na 29. miejscu (8:29.41 godz.).

RD_7_7

– Połowę dakarowej stawki, w tym nas, dopadł bardzo silny deszcz. Rzeki wezbrały, na zboczach leżał śnieg. Bardzo ciężko było przejechać. Musieliśmy szukać innej drogi, bo roadbook wskazywał jazdę po rzece, w której było tyle wody, że byśmy tam na pewno zostali. Znaleźliśmy szlak, prowadzący przez rwące rzeki, ale o kamienistym podłożu, więc udało nam się wrócić na trasę. W Dakarze trzeba zmierzyć się ze wszelkimi rodzajami podłoża, ze skrajnymi warunkami. Piach, skały, woda – wszystko tu jest. Nawet śnieg. Dakar w Ameryce Południowej jest i na pustyni, i w górach. Pokonując przełęcze przejeżdżamy na wysokości 4000-5000 m n.p.m., tam już jest praktycznie zima – powiedział Marek Dąbrowski.

Piotr Beaupre i Jacek Lisicki (Klub Żubry Kraków) dojechali do mety na dobrym 48. miejscu (2:11.38 godz.). W klasyfikacji są na 31. pozycji (8:45.05 godz.).

Po etapie liderami są nadal Nasser Al-Attiyah w MINI, a Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz w Toyocie tracą do nich 8.14 minuty. Yazeed Al-Rahji traci 21.16 minuty, Krzysztof Hołowczyc i Xavier Panseri – 54.02 minuty, Bernhard Ten Brinke – 57.03 minuty, a Erik van Loon (i Wouter Roesegar (Mini) – już 1:15.11 godziny.

RD_7_8

Eric Bernard i Alexandre Vigneau w Buggy z Team Trio Racing utrzymali na 26 miejsce. 7. etap ukończyli na 38 pozycji.

Dobrze spisał się Team Peugeot Total: Stéphane Peterhansel i Jean-Paul Cottret uzyskali ósmy, a Cyril Despres i Gilles Picard – 24 czas na OS-ie.

Stéphane Peterhansel: Przez godzinę padał grad, a potem była straszliwa burza z falami deszczu. Drogi zamieniły się w prawdziwe bagno – to był koszmar. W pewnej chwili naprawdę myślałem, że nie da się ukończyć tego oesu. Przy tym całym błocie, dla naszego samochodu z napędem na dwa koła była to bardzo trudna trasa. Ten oes zostanie na długo w mojej pamięci. W takich warunkach dzisiejsza różnica zaledwie 10 minut do zwycięzcy jest naprawdę dobrym wynikiem!

Cyril DespresBruno Famin, Dyrektor Peugeot Sport: Oba nasze samochody przetrwały ten bardzo trudny dzień bez żadnych problemów, nawet bez złapania gumy, co jest świetnym wyczynem. Po raz kolejny Stéphane walczył o zwycięstwo w OS-ie, zanim warunki go nie spowolniły. Konstruując samochód z napędem na dwa koła wiedzieliśmy, że w błotnistym terenie nie jest to korzystne rozwiązanie, ale był to świadomy wybór. Jeśli chodzi o Cyrila, to między nocnym przejazdem po wydmach i burzami w Boliwii nauczył się tyle o prowadzeniu samochodu. Przekazaliśmy listę rzeczy do sprawdzenia i tego, co muszą zrobić, żeby jak najlepiej przygotować się do drugiej części etapu.

RD_7_10

Załogi samochodowe nie mogą dziś, po zakończeniu etapu, korzystać z pomocy mechaników.

Równie ciężką przeprawę miały ciężarówki. Choć one nie wjechały do Boliwii, miały do pokonania bardzo trudne 335 km na Atakamie. Załogi w „wadze ciężkiej” również nie mogły na biwaku skorzystać z serwisu. Niestety Robin Szustkowski jeszcze nie do końca wyleczył się z grypy, która w połączeniu z częstymi tego dnia zmianami wysokości dała o sobie znać. Siedzący za kierownicą Jarek Kazberuk musiał kilka razy zatrzymywać się na trasie.

Ostatecznie Tatra Jamal polskiego duetu dotarła na metę z 25. czasem. W klasyfikacji generalnej wyprzedził ich drugi tego dnia Gerard de Rooy, jadący Iveco z Dariuszem Rodewaldem u boku. Etap wygrał Czech Ales Loprais, a nowym liderem został Rosjanin Arjat Mardiejew. Kolejne dwa miejsca zajmują jego koledzy z teamu fabrycznego Kamaza.

Motocykliści tymczasem siedzieli w hotelu na leżakach lub odsypiali trudy zawodów.

– Leżę w hotelu i odpoczywam. Właśnie byłem na masażu i u fizjoterapeuty, więc organizm wraca do formy. Wolałbym wprawdzie tydzień odpoczynku, ale jednym dniem też nie pogardzę. A od jutra wracamy do ścigania i jedziemy do Boliwii – powiedział Jakub Przygoński (Automobilklub Polski – Orlen Team).

– Masaż i ciepła kąpiel bardzo dobrze mi zrobiły. Tego mi brakowało. Czuję, że siły mi wracają. Jutro kolejny trudny odcinek, ale akumulatory będą naładowane – dodał Jakub Piątek (Akademia Orlen Team).

RD_7_3

– Dla mnie to nie jest wolny dzień. Dziś wymieniamy tylny wahacz, ośkę, sprawdzamy silnik i prawdopodobnie nie obejdzie się bez wymiany cylindra. Poza tym przeglądamy cały quad, żeby był dobrze przygotowany do etapu maratońskiego. Myślę, że zajmie nam to około 10 godzin – mówi Jarosław Zając, mechanik odpowiedzialny za quad Rafała Sonika.

– Rafał na półmetku rajdu jest w świetnej formie. Pracował na nią parę ostatnich lat, dzięki czemu nie mam więcej pracy niż zwykle. Wytrzymałościowo i kondycyjnie maraton powinien pokonać bez problemu w swoim, mocnym tempie – zapewniał Stanisław Czopek, osteopata.

– Iquique, gdzie odpoczywamy to miasto podzielone na dwie części – favele i dzielnicę wysokich budynków nad morzem. W zasadzie jednak całe miasto to wielki slams, otoczony pięknymi, wysokimi wydmami bez jednego drzewa, czy źdźbła trawy. Wydawałoby się, że wydma, z której na ogół zjeżdżamy na biwak jest piękna, ale w rzeczywistości miejscowi wysypują za nią śmieci, więc jest to wielkie „wydmo-śmietnisko”… – Po raz pierwszy na półmetku rajdu jestem liderem i to bez wątpienia dobra wiadomość. Co więcej „Hołek” jest czwarty już po pierwszej części maratonu! Dodatkowym powodem do zadowolenia jest fakt, że ani ja, ani sprzęt nie jesteśmy poważnie uszkodzeni. Wygląda na to, że w naszej klasie liczy się już tylko trzech zawodników, bo straty kolejnych wydają się już zbyt duże. Rajd powoli się kształtuje. Jestem zadowolony z taktyki, którą przyjąłem i z dyscypliny, z którą ją realizuję. Nie popełniłem znaczących błędów nawigacyjnych, a przede wszystkim dostaję niesamowite wsparcie od kibiców z Polski, za które jestem bardzo wdzięczny – mówił Rafał Sonik, mówił kapitan Poland National Team.

RD_7_2

W niedzielę o 9:00 polskiego czasu Sonik i motocykliści wyruszą w kierunku Boliwii. Po pokonaniu 392 kilometrów dojazdówki, około 15:00 polskiego czasu rozpocznie się dla nich odcinek specjalny prowadzący do Uyuni i liczący 321 km. Auta pojadą w drogę powrotną przez bezkresną Salar de Uyuni, która zgodnie z zapewnieniami prezydenta Evo Moralesa nie jest pokryta wodą i po jej powierzchni może przetoczyć się kolumna samochodów rajdowych. Ciężarówki tą samą trasą, którą pokonały w sobotę wrócą do Iquque na zasłużony odpoczynek.

WYNIKI

Samochody 7. etap
1. Orlando Terranova i Bernardo Graue (Mini All4 Racing) – 3:31.18 godz.;
2. Yazeed al-Rajhi i Timo Gottschalk (Toyota Hilux) – strata 2.20 min.;
3. Bernhard ten Brinke i Tom Colsoul (Toyota Hilux) – 2.28 min.;
4. Krzysztof Hołowczyc iXavier Panseri (Mini All4 Racing) – 2.57 min.;
5. Nani Roma i Michel Périn (Mini All4 Racing) – 4.02 min.;
6. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Toyota Hilux) – 6.50 min.;
7. Nasser al-Attiyah i Matthieu Baumel (Mini All4 Racing) – 9.48 min.;
8. Stéphane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Peugeot 2008 DKR) – 10.43 min.;
9. Robby Gordon i Johnny Campbell (HST Gordini) – 10.48 min.;
10. Władimir Wasiliew i Konstantin Żilcow (Mini All4 Racing) – 13.32 min.;
24. Cyril Despres i Gilles Picard ((Peugeot 2008 DKR) – 45.01 min.;
28. Marek Dąbrowski i Mark Powell (Toyota Hilux) – 52.20 min.;
38. Eric Bernard i Alexandre Vigneau (Buggy) – 1:23.59 godz.;
48. Piotr Beaupre i Jacek Lisicki (BMW) – 2:11.38 godz.

Klasyfikacja: 1. al-Attiyah – 23:11.50 2. de Villiers – 8.14 min.; 3. al-Rajhi – 21.16 min.; 4. Krzysztof Hołowczyc – 54.02 min.; 5. ten Brinke – 57.03 min.; 6. van Loon – 1:15.11 godz.; 7. Lavieille – 1:37.50 godz.; 8. Peterhansel – 1:50.36 godz.; 9. Sousa – 1:58.32 godz.; 10. Chabot – 2:10.45 godz.; 26. Eric Bernard – 7:09.34 godz.; 29. Marek Dąbrowski – 8:29.41 godz.; 32. Piotr Beaupre – 8:45.05 godz.; 35. Cyril Despres – 13:41.22 godz.

RD_7_9

Ciężarówki 7. etap
1. Ales Loprais – 4:02.54 godz.;
2. Gerard de Roo, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – strata 5.39 min.;
3. Andriej Karginow – 5.49 min.;
25. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 2:27.07 godz.;

Klasyfikacja generalna: 1. Airat Mardiejew – 22:35.32 godz.; 2. Andriej Karginow – 22.11 5.39 min.; 3. Dmitrij Sotnikow – 44.06 5.39 min.; 21. Gerard de Rooy, Dariusz Rodewald i Jurgen Damen – 7:19.15 godz.; 22. Robin Szustkowski, Jarek Kazberuk i Filip Skrobanek – 8:27.36 godz.