RAJDY: MISTRZ POLSKI NAJLEPSZY W MISTRZOSTWACH ŚWIATA

Jak już informowaliśmy, Jari Huttunen i Mikko Lukka, już w październiku zapisali piękny rozdział w historii Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, zdobywając tytuł.

Teraz dopisali do swojego dorobku zwycięstwo w końcowej klasyfikacji mistrzostw świata w kategorii FIA WRC 3.


Zobacz także:

RAJDY

RAJD WŁOCH 2020


 

Przed finałowym weekendem Finowie byli jedną z trzech załóg, które liczyły się w walce o tytuł w klasie. Do pojedynku z duetami Wilkinson Bulacia i Marcelo Der Ohannesian oraz Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak, przystępowali z drugiej pozycji, ale na odcinkach ACI Rally Monza 2020 zaprezentowali najlepsze tempo.

Dzięki trzeciej pozycji i zdobyciu 15 punktów, to Huttunen i Lukka zostali pierwszymi w historii triumfatorami, stworzonej w sezonie 2020, kategorii WRC 3.

To najmocniejsza, rozgrywana w ramach Mistrzostw Świata, seria przeznaczona na prywatnych załóg i zespołów niefabrycznych. Załoga Hyundaia i20 R5, za obsługę którego odpowiada stajnia Kowax 2Brally, w czterech rundach FIA WRC 2020 wywalczyła dwa zwycięstwa, a więc najwięcej w całej stawce (68. Rally Sweden oraz 17. Rally Italia Sardegna), a jako jedyni w czołówce, każdy start kończyli na podium.

ACI Rally Monza zagościł w mistrzostwach świata po raz pierwszy, ale okazał się adekwatnym finałem, godnym bardzo nieprzewidywalnego sezonu 2020. Z pewnością zasługuje na miano jednej z najtrudniejszych rund, na przestrzeni kilku minionych lat. Na 16 asfaltowych odcinkach specjalnych załogi musiały się mierzyć z całym zestawem trudnych warunków (deszcz, śnieh, lód), zwłaszcza w podczas etapu, który przebiegał na górskich podjazdach i zjazdach w regionie Bergamo.

Niezmiernie trudno było dobrać optymalne opony, a za to wyjątkowo łatwo popełnić błąd. W górach, warunki pogarszały się z minuty na minutę, do tego stopnia, że podjęto decyzję o odwołaniu jednego z odcinków, a drugi został przerwany. To ta część rajdu, po odpadnięciu kilku czołowych załóg, najmocniej przetasowała klasyfikację.

Powody do dumy ma także menadżer Jariego Huttunena. Podopieczny Marcusa Gronholma, nie tylko ukończył na mecie wszystkie spośród 11 tegorocznych rajdów. Zrobił ważny krok na drodze swojej rajdowej kariery, która nabiera coraz większego tempa.

Jari Huttunen: W ten weekend wiele razy trudno było znaleźć odpowiednie słowa, na przykład, żeby opisać warunki, z jakimi mierzyliśmy się w tym rajdzie, ale to i tak nic, w porównaniu z tym, co czułem na mecie ostatniego odcinka. Myślę, że potrzeba jeszcze sporo czasu, żeby w pełni dotarło do mnie to, co dziś stało się faktem. Mieliśmy w tym pojedynku naprawdę wymagających konkurentów, więc skupialiśmy wszystkie siły na tym, żeby przygotować się jak najlepiej, skupiać na danym odcinku, a nie klasyfikacji.

Cel był jasny, żeby znaleźć równowagę pomiędzy wystarczająco szybkim tempem, a jazdą bez ryzyka i z marginesem błędu, który na odcinkach Monzy był minimalny. Warunki zmieniały się w niewiarygodny sposób, ale dzięki pomocy Marcusa i pracy całej ekipy przetrwaliśmy tą walkę i to z najlepszym możliwym skutkiem.

Dziękuje Mikko, całemu zespołowi, wszystkim sponsorom i każdemu, kto wspierał mnie w całej sportowej drodze, do punktu, w którym dziś jesteśmy – gotowi podejmować kolejne wyzwania i sięgać po nowe cele. Wiele sukcesów przeżyliśmy razem, ale ten zdecydowanie smakuje najlepiej. To niesamowite uczucie. Dziękuję!