T&E: ZYSKI WAŻNIEJSZE OD ZDROWIA LUDZI?

Organizacja Transport&Environment pozyskała już drugą wersję nie opublikowanych jeszcze przepisów unijnych dotyczących nowych norm emisji zanieczyszczeń z pojazdów Euro 7.

Nowa propozycja Komisji Europejskiej wydaje się być przygotowana bardziej z myślą o ochronie zysków producentów samochodów niż o ochronie zdrowia ludzi. Ignoruje przy tym rekomendacje własnych ekspertów, współpracujących w ramach konsorcjum CLOVE.


Zobacz także:

T&E: CIĘŻARÓWKI BĘDĄ TAŃSZE, BARDZIEJ NIEZAWODNE I O WIĘKSZYM ZASIĘGU

ECO


 

Proponowanie nowe standardy w zakresie emisji zanieczyszczeń są znacznie mniej ambitne niż wszystkie scenariusze rekomendowane przez CLOVE. Poprawa w stosunku do obowiązującej normy Euro 6, wprowadzonej już ponad dekadę temu, jest ledwie zauważalna. W ocenie T&E już wtedy te normy były nieadekwatne w stosunku do potrzeb w zakresie ochrony ludzkiego zdrowia, a postęp techniczny całkowicie je zdezaktualizował.

Kluczowe słabości nowej propozycji Komisji to:

Utrzymanie norm Euro 6 dla benzynowych samochodów osobowych i całkowite zignorowanie postępu technologicznego, który nastąpił od czasu wprowadzenia Euro 6 ponad dekadę temu.
Limit cząstek stałych (7mg/km), który nie zapewni wprowadzenia najskuteczniejszej technologii zmniejszania emisji zanieczyszczeń (zasysanie próżniowe) aż do 2035 roku, mimo że technologia ta jest już gotowa do wykorzystania, dostępna i przystępna cenowo.
Drogowe warunki jazdy, w których sprawdzana będzie zgodność emisji z normami, dla kilku kryteriów, takich jak temperatura i wysokość, są słabsze niż w przypadku najmniej ambitnego scenariusza analizowanego przez Komisję.
– Dziwić może też to, że drogowe warunki jazdy, w których obowiązują normy, są bardziej rygorystyczne dla ciężarówek niż dla samochodów osobowych.
Trwałość zgodności z normami jest nadal niska i dla samochodów wynosi 8 lat/160 000 km. Dodano dodatkowy poziom trwałości do 10 lat, 200 000 km, ale wygląda na to, że w tym dwuletnim okresie będą obowiązywać normy jeszcze słabsze. Tymczasem 10 lat to nadal mniej niż średni wiek samochodów w UE (11,8 lat). W USA obowiązują znacznie wyższe wymogi w zakresie trwałości, na poziomie 240,000 km.
Wymogi trwałości dla ciężarówek – 700 000 km/15 lat – też nie zapewniają poprawy. Dodatkowy zakres do 875 000 km mógłby być powiązany z łagodniejszymi normami emisji. Obecnej propozycji nadal daleko do trwałości obowiązującej w Kalifornii, wynoszącej 1,3 mln km.

Ogólnie rzecz biorąc propozycja Komisji jest szokująco słaba, nie lepsza niż Euro 6, tylko lekko zamaskowane.

Anna Kraińska, menedżer ds. emisji pojazdów i jakości powietrza w T&E, powiedziała: “Propozycje dotyczące samochodów są tak słabe, że przemysł samochodowy mógłby je sam opracować. W najlepszym wypadku Komisja dała się nabrać na twierdzenia przemysłu dotyczące obciążenia kosztami – tego samego przemysłu, który w zeszłym roku osiągnął rekordowe zyski. W najgorszym przypadku zmówili się z przemysłem, aby zignorować porady własnych ekspertów. Udziałowcy firm produkujących samochody mogą skorzystać na tych strasznych propozycjach, ale prawdziwy koszt zostanie zapłacony w ludzkim zdrowiu w całej Europie.

Komisja wyraźnie przyznaje, że toksyczne zanieczyszczenia z transportu drogowego są odpowiedzialne za 70 000 zgonów w Europie każdego roku. Dokonali obliczeń i doszli do wniosku, że jest to cena, którą warto zapłacić, aby wesprzeć zwiększenie marż europejskich producentów samochodów. Te propozycje wprowadzą na europejskie drogi 100 milionów bardzo zanieczyszczających samochodów, które pozostaną na nich przez kolejne dekady i będą nadal powodować przedwczesne zgony i pogarszanie stanu zdrowia.

Pełna analiza (j. ang.)TUTAJ