WIOSNA PANIE, PANOWIE…

Na wstępie życzenia: zdrowych, spokojnych, pogodnych i uśmiechniętych Świąt Wielkanocnych. Aby wszyscy: zmotoryzowani, rowerzyści, piesi – szczęśliwie powrócili do domów z rodzinnych wyjazdów czy spacerów!

Wreszcie zawitała do nas długo oczekiwana wiosna. Wszyscy się z tego radujemy. Święta są tym razem bardzo późno – w bliskiej perspektywie mamy przedłużony, majowy weekend…

Nie wszyscy będą w najbliższych dniach wypoczywać. Nad bezpieczeństwem na drogach ma czuwać kilka tysięcy policjantów. Statystyki nie kłamią: długie weekendy są najtragiczniejszym okresem na drogach! Pisaliśmy już o tym na naszych łamach (Długi weekend to koszmar kierowcy), staraliśmy się doradzać korzystając z opinii ekspertów (Nie przymykaj oka na słońce)… Mamy nadzieję, że w choć w minimalnym stopniu przyczyni się to do zmniejszenia zagrożeń.


Zobacz także:
NASZE WCZEŚNIEJSZE FELIETONY


Cieszyć muszą inicjatywy dotyczące edukacji motoryzacyjnej dzieci, choćby: Goodyear: razem bezpieczniej w szkołach czy Bezpieczeństwo dla wszystkich: pięć szkół w wielkim finale.

Ciepło, dobra pogoda powoduje też, że na drogach pojawiło się zdecydowanie więcej motocyklistów (patrz regularnie w lusterko!) oraz rowerzystów (przypominamy o zmianie przepisów drogowych dotyczących praw tych ostatnich – warto je przeczytać). Bądźmy rozsądni! I pamiętajmy, że jedno “piwko” może kosztować nie tylko utratę prawa jazdy, ale pobyt w celi…

Koniec kwietnia to dwa znaczące salony samochodowe: w Szanghaju oraz Nowym Jorku. Chiny i Stany Zjednoczone, to obok Rosji i Indii największe obecnie rynki na świecie. Stąd nie dziwi spora ilość premier, które dawniej “zarezerwowane” były dla marcowych targów w Genewie. Obok marek Premium: BMW czy Mercedesa bardzo aktywny jest Chevrolet.

Z kolei marki japońskie po tragicznym trzęsieniu ziemi znalazły się nagle w nowej rzeczywistości. Muszą walczyć, zmieniać plany (nie tylko produkcyjne, ale i budżetowe). Jaka będzie przyszłość – trudno wyrokować, choć na razie na szczęście płynące informacje są umiarkowanie pozytywne.

Tymczasem w kraju lekki optymizm u oficjalnych importerów: sprzedaż nie jest na razie najgorsza. Po salonie w Genewie nadchodzi czas wprowadzania nowych modeli, firmy starają się znaleźć metodę na jak najlepsza promocję. Przykładem tego jest choćby Renault: Diamond tour, odbywający się pod hasłem: “Testuj luksusowe wersje!”. Ford atakuje nowym Focusem, który nie tylko sam potrafi znaleźć miejsce i zaparkować, ale także rozpoznaje znaki drogowe, ostrzegając kierowcę przed możliwym niebezpieczeństwem. Kia wprowadza nowe Picanto, Fiat znacząco obniżył ceny. Dzieje się! I o to chodzi…

Na polskich ulicach pojawiły się pierwsze samochody elektryczne. Mitsubishi, Peugeot czy Toyota które nadjeżdżają bezszelestnie, strasząc na razie przechodniów. Musi się to szybko zmienić – takich aut będzie bowiem szybko w miastach przybywać! Odnotowałem – “elektryki” są cichsze od Meleksa…

Teraz o sporcie. Po czasie dla rajdów i Formuły 1 nadchodzi okres wyścigów i kartingu. Na torach, już podczas świątecznego weekendu ścigać się będą motocykliści, za chwilę wystartują “na poważnie” – “ściganci”. Będzie się działo, tym bardziej, że nasi kierowcy na testach pokazywali “Lwie pazury”…

W czwartek pan prezes Automobilklubu Polski spóźnił się na posiedzenie zarządu 45 minut. Jechał “dwupasmówką” z Rawy Mazowieckiej do Warszawy (ok. 100 km) ponad 2,5 godziny. Szosa “katowicka” jest bowiem w przebudowie…

Pamiętam początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy “nie dało się” jeździć po Czechach czy Niemczech wschodnich. Budowano na potęgę drogi… My zainspirowani Euro 2012 też budujemy. A raczej udajemy, że budujemy, słuchając wciąż o rożnych aferach i protestach towarzyszących temu procesowi.

O tym, że nie wybudujemy tego, co mieliśmy wybudować było wiadomo praktycznie już w fazie projektów. Dziś jeden minister zwala winę na drugiego, drugi na jeszcze wcześniejszego. A my stoimy w korkach, patrząc jak raz na jakiś czas pojawi się ktoś w pomarańczowej kamizelce “budowniczego” lub jak spacerują protestujący z transparentami, chodząc w poprzek i blokując w “dobrej” sprawie ruch. Mówią nam, że zabrakło kasy, ludzi, sprzętu, pomysłów, że ekolodzy przykuwają się łańcuchami do drzew, a właściciele nie chcą sprzedawać gruntów. Tymczasem zabrakło po prostu wyobraźni i chęci budowania…

Choć od zimy minęło sporo czasu, wciąż nasze jezdnie w zdecydowanej większości są nieprzejezdne. Na łatanie dziur nie ma pieniędzy, bowiem “pożarła” je ciężka zima, lub poszły na budowę innych, bardziej strategicznych odcinków. I już! Bo mało komu się chce procesować z władzą o odszkodowanie za uszkodzone felgi, opony, zawieszenie. A zresztą odszkodowania nie płaci z własnej pensji pan “odpowiedzialny”, tylko urząd bądź ubezpieczyciel. Czyli w skrócie: MY SAMI. Bo oddamy w składce czy w braku naprawionej kolejnej drogi…

Miało być świątecznie, a zrobiło się jakby smutno. Nie narzekajmy więc, tylko uśmiechajmy. Przy stole dzieląc się z najbliższymi jajkiem, ale też i na drodze (gdzie wszyscy inni – może choć na chwilę – przestaną być wrogami)! A młodym ludziom przypominamy: rzucanie worków z wodą czy lanie jej wiadrami w, poniedziałek na przejeżdżające samochody stwarza zagrożenie w ruchu i jest karalne!

ANDRZEJ KARACZUN