WYŚCIGI: URBANIAK NA CZELE KIA LOTOS RACE, PUNKTY JANOSZA W GP3

kia_most1

Różnica zaledwie 0,026 sekundy zadecydowała o zwycięstwie w wyścigu nr jeden w Mistrzostwach Polski KIA Lotos Race. Picanto prowadzone przez 14-letniego Bartosza Paziewskiego minęło linię mety 20 centymetrów przed Picanto aktualnego Mistrza Polski – Karola Urbaniaka.

Z kolei Artur Janosz znalazł się w punktowanej ósemce w wyścigu GP3 na torze Monza, co jest niewątpliwie świetnym wynikiem.


Zobacz także:

SPORT

KIA LOTOS RACE 2016


 

Oto jak wyglądały starty naszych reprezentantów podczas minionego, wyścigowego weekendu.

KIA LOTOS RACE

Pierwszy finał odbył się przy słonecznej pogodzie, ale termometr wskazywał tylko 19 st. Celsjusza. Start przebiegł spokojnie. Karol Urbaniak utrzymał pozycję lidera, ale Albert Legutko czaił się tuż za nim. Na początku drugiego okrążenia Legutko czysto wyprzedził Urbaniaka, który nawet nie próbował się bronić. Tuż za tą dwójką jechali Bartosz Paziewski i Jan Antoszewski.

kia_most2

Gdy czwórka zawodników rozpoczęła kolejne okrążenie, Antoszewski ściął prawy zakręt i po powrocie na tor z pełnym impetem uderzył w samochód Alberta Legutki. Uszkodzone Picanto Legutki wylądowało poza torem. Antoszewski spadł na 10. miejsce, ale kontynuował wyścig. Za bezsensowny i bardzo niebezpieczny manewr 15-latek otrzymał karę stop&go, po wykonaniu której wrócił na tor na 16. pozycji.

Mistrz Polski, Karol Urbaniak i 14-letni Bartosz Paziewski, który bez przerwy naciskał na lidera wyścigu i klasyfikacji Mistrzostw Polski Kia Picanto 2016, stopniowo zwiększali przewagę nad Pawłem Wysmykiem, Kamilem Serafinem, Damianem Litwinowiczem i Tomaszem Magdziarzem. Przez większą część wyścigu tych 4 kierowców toczyło emocjonującą walkę o miejsce na najniższym stopniu podium.

Bartosz Paziewski utrzymywał się tuż za Korolem Urbaniakiem. Na początku 10. okrążenia debiutant w KIA Lotos Race czysto wyszedł przed Mistrza Polski, ale ten zrewanżował się takim samym manewrem na początku ostatniego kółka. Gdy wydawało się, że w tej kolejności zawodnicy miną linię mety, na ostatnim zakręcie ostatniego okrążenia wyścigu prowadzona przez Bartosza Paziewskiego Kia Picanto zrównała się z samochodem, za kierownicą którego siedział Karol Urbaniak.

kia_most3

Przez ten zakręt i przez prostą startową obydwa auta jechały bok w bok i ukończyły wyścig niemal jednocześnie. Pomiar czasu z dokładnością do jednej tysięcznej sekundy wykazał zwycięstwo 14-latka nad liderem o 0,026 sek., czyli o 20 cm. To pierwsza wygrana Bartosza Paziewskiego w Mistrzostwach Polski Kia Picanto. Jako trzeci, ze stratą prawie 4 s do najszybszych, metę wyścigu minął Damian Litwinowicz.

Tuż przed startem drugiego wyścigu nad tor w Moście nadciągnęły ciemne chmury, z których spadł lekki deszcz. Mokry tor szybko przesychał, więc zawodnicy zdecydowali się na start na oponach przeznaczonych do jazdy po suchej nawierzchni. Z pierwszego pola startowego ruszał Tomasz Magdziarz, ale szybko stracił pozycję lidera.

Wyprzedził go Kamil Serafin, (startował z drugiego miejsca), który przewodził stawce od pierwszego do ostatniego okrążenia. Po wyścigach w Moście Urbaniak (był siódmy) umocnił się na pierwszej pozycji w klasyfikacji (693 pkt.), na drugie miejsce awansował Paweł Wysmyk (592 pkt.).

Bartosz Paziewski: Wiedziałem, że mogę tu wygrać i walczyłem do końca. Nawet nie myślałem, że pierwsza wygrana w pucharze będzie smakowała tak wyjątkowo. To zasługa emocjonującego wyścigu i pięknej walki z Karolem, za którą bardzo mu dziękuję.

kia_most4

Karol Urbaniak: Bartek lepiej wciskał prawy pedał do podłogi i wygrał. Różnica na mecie liczona w centymetrach to chyba rekord w 10-letniej historii KIA Lotos Race. Nie chciałem ryzykować i celowo zostawiłem Barkowi dużo miejsca w ostatnim zakręcie. Jestem pod wrażeniem, że zdecydował się je wykorzystać. Pięknie walczył do końca. Gratuluję mu pierwszej wygranej. Dla mnie bardziej niż kolejna wygrana liczy się fakt, że jestem bezpiecznie na mecie i że zwiększam przewagę nad rywalami w klasyfikacji sezonu.

WYNIKI – KLASYFIKACJA PO 6. RUNDZIE
1. Karol Urbaniak – 693 pkt.;
2. Paweł Wysmyk – 592 pkt.;
3. Albert Legutko – 583 pkt.;
4. Kamil Serafin – 560 pkt.;
5. Damian Litwinowicz – 519 pkt.;
6. Jan Antoszewski – 518 pkt.;
7. Tomasz Magdziarz – 497 pkt.;
8. Max Gunther – 472 pkt.;
9. Max Zschuppe – 460 pkt.;
1. Bartosz Paziewski – 425 pkt.;
11. Aleksander Olejniczak – 424 pkt.;
12. Katarzyna Sakowska – 338 pkt.;
13. Piotr Humański – 324 pkt.;
14. Marcin Ganowski – 294 pkt.;
15. Przemysław Pytlak – 260 pkt.;
16. Robin Rogalski – 252 pkt.

O końcowych wynikach zadecyduje 6., runda, która odbędzie się na torze Monza.

kia_most5

ARTUR JANOSZ UDANIE NA TORZE MONZA

Po starcie z szesnastej pozycji, Artur Janosz widowiskowo przebijał się przez stawkę GP3, kończąc drugi wyścig weekendu na włoskim torze Monza na punktowanej, ósmej pozycji. 22-latek z ekipy Trident przystępował do zmagań na najszybszym torze w kalendarzu GP3 licząc na walkę o czołowe lokaty, ale jego plany pokrzyżowała pechowa sesja kwalifikacyjna i dyskusyjna kara, po której do pierwszego wyścigu ruszał z alei serwisowej i przebił się na szesnaste miejsce.

W drugim wyścigu jedyny Polak w stawce był jednak w stanie w pełni pokazać swój potencjał, awansując aż o osiem pozycji i po drodze widowiskowo wyprzedzając jednego z rywali po zewnętrznej szybkiego i trudnego, ostatniego zakrętu, Parabolica. Walcząc do ostatnich metrów Janosz wpadł na metę zaledwie dwanaście sekund za zwycięzcą i tylko pół sekundy za szóstą pozycją, za ósme miejsce dopisując na swoje konto trzeci w tym sezonie punkt w klasyfikacji generalnej.

Wyścigi ósmej i przedostatniej rundy GP3 odbędą się za blisko miesiąc, w dniach 1-2 października, na malezyjskim torze Sepang. Bezpośrednie relacje na sportowych antenach Polsatu.

kia_most6

Artur Janosz: W pierwszym biegu o wszystkim zadecydowała sesja kwalifikacyjna. Gdy wróciłem na tor na drugim komplecie opon jechałem w grupie. Wszyscy rozgrzewaliśmy ogumienie i jechaliśmy zygzakiem. W pewnym momencie kierowcy przede mną przyhamowali. Ja również zwolniłem i w tym momencie w tył mojego bolidu uderzył jeden z rywali, który nie zachował ostrożności i jechał zbyt blisko mnie. Sędziowie przyznali po wszystkim, że w sumie był to klasyczny incydent wyścigowy, dlatego zupełnie nie rozumiem, dlaczego dostałem karę przesunięcia o trzy pola startowe. Po kontakcie nie byłem już w stanie poprawić czasu, zakwalifikowałem się pod koniec stawki i po dodaniu kary musiałem ruszać z alei serwisowej. Na początku wyścigu na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, dzięki czemu szybko znalazłem się tuż za rywalami. Wkrótce zyskałem kilka pozycji choć walka nie była łatwa, ale jednocześnie starałem się oszczędzać opony i jechać bardzo płynnie. Może nawet trochę za bardzo, bo ostatecznie zużycie ogumienia nie było aż tak duże. Drugi wyścig był zdecydowanie lepszy, a ja również dużo lepiej czułem się za kierownicą. Chciałem przebić się do pierwszej dziesiątki i jak najbardziej zbliżyć do punktowanej ósemki, więc plan zrealizowałem z małą nawiązką i opuszczam Monzę z punktem na koncie. Oczywiście nie jestem zadowolony z początku tego weekendu. Dziś był natomiast pozytywny dzień. Sam wyścig był ciekawy i pełen zaciętej walki. Jednego z rywali wyprzedziłem nawet w ostatnim szybkim zakręcie po zewnętrznej. Po dwóch rundach w dwa kolejne weekendy mamy teraz chwilę na złapanie oddechu. Zostaję jeszcze przez tydzień we Włoszech, a później wracam do przygotowań do dwóch ostatnich rund sezonu. Nie znam toru Sepang, dlatego przed wylotem do Malezji z pewnością odwiedzę symulator.