ZAMIAST MANDATÓW – NAGRODY ZA BEZPIECZNĄ JAZDĘ

fotora_kont1

Pierwsze wzmianki o odcinkowym pomiarze prędkości pojawiły się już dawno, ale dopiero teraz kierowcy mogą zetknąć się z tym rodzajem pomiaru na swojej drodze.

Krążą słuchy, że jest to pomiar nie do oszukania. Ale czy trzeba go oszukiwać? Są sposoby, by wyjść z niego bez uszczerbku i na tym nie stracić – a teraz można jeszcze zyskać.


Zobacz relacje:

GPS/AUDIO


Na odcinkowy pomiar można trafić na drodze, na której obowiązuje stałe ograniczenie prędkości. Długość takiego odcinka w terenie zabudowanym wynosi maksymalnie 10 km, natomiast w terenie niezabudowanym maksymalnie 20 km. O wjeździe na odcinek kierowców informuje znak D-51, wraz z tabliczką informującą o długości odcinka, na którym odbywa się pomiar.

Jak podaje GITD, odcinkowy pomiar prędkości ma swoje zastosowanie głównie na drogach krętych, w terenie zabudowanym, drogach w przebudowie, w tunelach, na mostach, oraz na drogach ekspresowych i autostradach pomiędzy węzłami. Na ten moment wyznaczonych jest 29 lokalizacji, w których ten rodzaj kontroli pojawi się
w najbliższych miesiącach. Pierwsze odcinkowe pomiary już mają miejsce w Łosiowie i w Zwierkach. Przejeżdżający tamtędy mogą już otrzymać mandat w razie przekroczenia prędkości na tym odcinku.

Koniec dodawania gazu za fotoradarem

Zbliżając się do fotoradaru stacjonarnego, wielu kierowców gwałtownie hamuje, by zaraz po minięciu fotoradaru wrócić do swojej poprzedniej prędkości. Odcinkowy pomiar prędkości ma wyeliminować to zjawisko. Przy wjeździe i wyjeździe z odcinka objętego pomiarem (a niekiedy również pomiędzy nimi) ustawione są bramownice z zamontowanymi na nich kamerami.

Na podstawie czasu wjazdu i wyjazdu, oraz przebytej odległości, obliczana jest średnia prędkość auta na całym odcinku. Jeśli będzie ona zbyt duża, kierowca otrzyma mandat w wysokości od 50 do 500 zł. Procedura jest tutaj taka sama jak w przypadku mandatów wystawionych na podstawie zdjęć z fotoradarów.

Marchewka zamiast kija – Yanosik rozdaje nagrody

Wraz z nowym rodzajem pomiarów producentów systemów wspierania kierowców na drogach czeka nowe wyzwanie. Jak od dawna informowali twórcy popularnego w Polsce komunikatora Yanosik, system był już przygotowany na moment uruchomienia odcinkowych pomiaru prędkości. Użytkownicy aplikacji otrzymują informację o zbliżaniu się do odcinka objętego pomiarem, wjeździe i wyjeździe z niego, jak również o obowiązującym na nim ograniczeniu prędkości.

Po jej przekroczeniu Yanosik natychmiast alarmuje kierowcę. Przy tej okazji twórcy systemu wykazali się nowatorskim podejściem do promowania bezpiecznej jazdy. O tym podejściu w Europie jest już coraz głośniej – kary za łamanie przepisów mają zastępować nagrody za ich przestrzeganie. Ma to przynosić dużo lepsze efekty niż restrykcyjny system mandatów. Psychologicznie łatwo to uzasadnić – gdy trzeba zdecydować: “kij czy marchewka jako forma motywacji?” – wybieramy to drugie.

Grywalizacja to nie tylko rywalizacja!

Tę zasadę postanowiono zastosować w Yanosiku w połączeniu z jeszcze jednym trendem – lubianą przez użytkowników mobilnych technologii grywalizacją. To właśnie elementy gry i zabawy wprowadzają do aplikacji dodatkową wartość i pozwalają modelować ludzkie zachowania. Chodzi tutaj nie tylko o rywalizację, ale o to, że ludzie lubią być nagradzani – i czymś innym jest wygrać coś losowo niż to coś wywalczyć – zasłużyć na tę nagrodę. Kierowcy Yanosika tylko to potwierdzają – w konkursie nagradzającym prawidłowe przejazdy bilety do kina dla zwycięzców rozchodzą się jak świeże bułeczki, a odcinkowe pomiary wydają się mniej straszne.

Źródło: Creandi.pl