RAJD DAKAR 2012: WAŻNE ZWYCIĘSTWO HOŁOWCZYCA

Krzysztof Hołowczyc, reprezentant Orlen Team i Automobilklubu Polski, ustanowił swój kolejny rekord podczas Rajdu Dakar. Jako pierwszy polski kierowca w historii wygrał etap. Hołek w Mini All 4 racing zajmuje drugą pozycję w klasyfikacji generalnej. Adam Małysz rolował.

Wcześniej w Rajdzie Dakar z Polaków zwyciężali jedynie zawodnicy w quadach: Rafał Sonik i Łukasz Łaskawiec.

Wczoraj Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin stracili miejsce na podium. Okazało się jednak, że przyczyną wolniejszej jazdy było przebicie opony. dziś nasza załoga udowodniła znakomitą dyspozycję!

Załoga Orlen Team i Automobilklubu Polski przystępowała do rywalizacji ze stratą do lidera Stephana Peterhansela wynoszącą 10.51 min. Francuz otwierał trasę, Hołowczyc startował kilka minut później. Kiedy dogonił lidera na trasie pojechał po jego śladach. Kosztowało to Polaka błąd i silne uderzenie w kamień przy zjeździe z wydmy. Na szczęście nic się nie stało.

Podobnie jak wczoraj szybko jechał ubiegłoroczny triumfator rajdu, Nasser Al-Attiyah, ale kierowca z Kataru i tym razem miał problemy techniczne ze swoim Hummerem. Tym razem strata była znacznie większa – wyniosła prawie pół godziny. Tymczasem Hołowczyc jechał bardzo równo i szybko. Drugi czas uzyskał kierujący Hummerem Robby Gordon (strata 1.01s min.), a trzeci – lider po czterech etapach – Stephane Peterhansel w Mini A ll4 racing (3.52 min.).

Straty ponieśli Giniel De Villiers oraz Nani Roma.

Krzysztof Hołowczyc jest drugi za Peterhanselem (strata 4.18 min.). Nani Roma jest gorszy od Polaka o ponad 6 minut – do lidera traci 10.39 min.

– Dwa dni temu prowadziłem w rajdzie, dzisiaj udało mi się wygrać na odcinku specjalnym. Po dniu lekkiego kryzysu najwyraźniej odżyliśmy. Trochę inaczej skonfigurowaliśmy zawieszenie i od razu było to odczuwalne w stylu jazdy. Czerpaliśmy dzisiaj ogromną satysfakcję z rywalizacji. Zwycięstwo OS-owe jest bardzo przyjemne, przede wszystkim dało ono nam awans w klasyfikacji generalnej na drugą pozycję i zbliżyliśmy się do Stephana Peterhansela. Dało to nam poczucie, że jesteśmy ponownie w grze. Na odcinku specjalnym oczywiście nie obyło się bez drobnych przygód. Raz lądowaliśmy na kamieniu za wydmą. Właśnie wówczas, gdy Stephane zakładał ślad. Jutro to my otwieramy trasę, będziemy musieli sporo czyścić, ale jadę z Jean-Markiem jednym z najlepszych pilotów na świecie, więc z przyjemnością podejmiemy się tego wyzwania – powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Adam Małysz i Rafał Marton dojechali do mety na 56 miejscu. Polacy rolowali na wydmach, nic się im nie stało. Mitsubishi Pajero pomogła postawić na koła inna polska załoga Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk.

– To prawda, Adam jest kierowcą, z którym nie sposób się nudzić. Ale ta przygoda nie wynikała z jego winy. Jeśli już ktoś miałby ponosić za nią odpowiedzialność to ja. Na szczęście wypadek nie był groźny, a załodze nic się nie stało. To było przy niewielkiej prędkości. Polecieliśmy na piach, nie skały, więc auto upadło dość miękko. Mechanicznie jest w dobrym stanie, ma tylko pogniecioną karoserię. Nie martwiłem się, że nie pojedziemy dalej, bo w taki sposób nie kończy się rajdów. Wiedzieliśmy tylko, że musimy się stamtąd jak najszybciej podnieść i wyjechać, bo traciliśmy czas – mówił na mecie piątego etapu Rafał Marton.

– Miejscowi podjechali do nas po 15 minutach. Akurat nadjechali też Albert z Michasiem. Po wszystkim sprawdziliśmy czy samochód da się odpalić. Po uruchomieniu pojechaliśmy dalej. To był błąd. Trzeba było stanąć przed tym rowem i rozejrzeć się co i jak. Później było troszkę nerwowo. Raz nawet się zakopałem, więc Rafał starał się mnie uspokoić. Jedź sobie spokojnie, oddychaj głęboko. Przecież potrafisz się wyluzować. No i kiedy tak zrobiłem, znowu jechało się przyjemnie – opowiadał Adam Małysz.

Bez większych problemów liczący 423 km etap z Chilecito do Fiambali pokonali za to Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk, którzy odrabiają straty po nieudanym początku rajdu.

– Etap był zapowiadany przez znających go zawodników jako bardzo trudny i to się potwierdziło. Tylko że oczywiście nie to, co mówili czyli wielka góra Fiambala. Ta wydma dla naszych samochodów była łatwa. Ale później okazało się, że jest bardzo ciężko. I oczywiście na końcówkę, taką wisienkę do tortu, ostatnie 6 km organizatorzy przygotowali nam jazdę przez fesz fesz, drobniutki piasek. My byliśmy w tym momencie już za trzema ciężarówkami, które zrobiły nam taką zadymę, że stwierdziliśmy, że nie jedziemy, czekamy aż się to wszystko uspokoi, bo w coś uderzymy i będzie dym. Jestem tak zmęczony i zdyszany, jakbym przejechał po tych wydmach nie 177, a 1000 km. Kiedy zbliżał się piasek, spuszczaliśmy powietrze w oponach do 0,3 atmosfery i przejeżdżaliśmy delikatnie by nie zmęczyć silnika. Gdy zaczynały się kamienie, pompowaliśmy koła na 2 atmosfery. I tak w kółko. Teren się zmieniał 8 razy więc trochę się napracowaliśmy. Ale najważniejsza jest meta no i trzymanie się blisko Adama. Dzisiaj mieliśmy przykład, że ta pomoc jest bardzo ważna – opowiadał Gryszczuk.

 

 

Nieźle spisuje się również ciężarówka zespołu R-SixTeam. Podróżujący nią Robert Szustkowski, Robert Szustkowski Jr i Jarek Kazberuk są zadowoleni z przebiegu rywalizacji.

– Na wczorajszym oesie udało nam się utrzymać dobre, równe tempo. Większa część trasy ścigaliśmy się z szybkimi Man’ami X-Raidu. Odcinek trudny technicznie. Było na nim wszystko oprócz wydm. Serwisy załóg, które próbowały pojechać ten etap za “mocno” miały w nocy pełne ręce roboty. Nasz Unimog tymczasem bez zarzutu. Natomiast my czujemy się jak wyjęci z pralki … – mówił Jarek Kazberuk.

Wśród motocyklistów najszybszy na 5. etapie okazał się lider Cyril Despres. Mark Coma stracił 1.41 minuty, ale nadal będzie walczył o zwycięstwo (traci 9,51 min.). Trzecie miejsce należy do zeszłorocznego Mistrza Świata, Heldera Rodriguesa (47.56 min.).

Jacek Czachor pojechał zdecydowanie lepiej i zajął 18. miejsce (27.56 min.). Kapitan Orlen Team i Automobilklubu Polski awansował na dwudziestą pozycję w klasyfikacji. Marek Dąbrowski był dziś 40-ty (53.21 min.) i jest w rajdzie 35.

Czachor przewrócił się na ponad sto kilometrów przed metą. Odcinek ukończył obolały, ze skrzywioną kierownicą i połamanymi owiewkami.

 

 

– Jechaliśmy po piachu z camel grassem, czasem trasa wiodła przez rzeczki, czasem przez ich wyschnięte, bardzo zdradliwe koryta. Cały czas ciągnęliśmy na drugim biegu. Na prowadzenie wysuwał się ten, kto dysponował dużą siłą, udawało mu się rozpędzić motocykl i wrzucić kolejny bieg. Na 142 kilometrze, kiedy jechaliśmy w jednym z wyschniętych koryt z olbrzymimi kamieniami ścięło mi przednie koło i upadłem. Obiłem sobie trochę lewą rękę, ale to nie było najgorsze. Pokrzywiłem mocno kierownicę i połamałem owiewki. Ciężko było kończyć special z tą krzywizną. Stąd moja strata czasowa. Ogólnie oceniam jednak ten przejazd bardzo dobrze i jestem zadowolony z tempa. Mam nadzieję, że uporam się bólem do jutra, najprawdopodobniej będę musiał wziąć jednak środki przeciwbólowe – mówił Jacek Czachor.

– Źle wyregulowałem zawieszenie. Gdy wyjeżdżałem z bardzo wąskiego wąwozu, gdzie trasa była bardzo rozjeżdżona, zgasł mi motocykl. To jest dość częste ze względu na wysokość, na której się znajdujemy. Rozrzedzone powietrze nie jest dobre dla wydolności silnika. Motocykl później nie osiągał swojej mocy, ciężko się jechało i trasa nie należała do najłatwiejszych. Jestem jednak na mecie, po odcinku, który zawsze był bardzo specyficzny i eliminował ze stawki sporą liczbę zawodników – dodał Marek Dąbrowski.

Jutro etap z Fiambali do Copiapo i przekroczenie granicy z Chile w miejscowości Paso San Francisco na wysokości 4700 m n.p.m. Trasa OS-u (247 km) biegnie po najsuchszym i jednym z najbardziej zdradliwych miejsc na ziemi – Pustyni Atakama.

Więcej na www.orlenteam.pl.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 2.

Zobacz: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 3

WYNIKI 5. ETAP

Samochody
1. HOLOWCZYC i FORTIN – 2:10.51 godz.;
2. GORDON i CAMPBELL – strata 1.01 min.;
3. PETERHANSEL i COTTRET – 3.52 min.;
4. ROMA i PÉRIN – 7.47 min.;
5. NOWICKI i SCHULZ – 8.18 min.

Motocykle
1. DESPRES – 2:28.33 godz.;
2. COMA – strata 1.41 min.;
3. BARREDA BORT – 12.42 min.;
4. SVITKO – 13.55 min.;
5. VILADOMS – 14.17 min.;
18. CZACHOR – 27.56 min.;
40. DĄBROWSKI – 53.21 min.

KLASYFIKACJA GENERALNA

Samochody
1. PETERHANSEL i COTTRET – 11:58.03
2. HOLOWCZYC i FORTIN – strata 4.18 min.;
3. ROMA i PÉRIN – 10.39 min.;
4. GORDON i CAMPBELL – 13.32 min.;
5. DE VILLIERS i VON ZITZEWITZ – 21.01 min.

Motocykle
1. DESPRES – 14:19.00 godz.;
2. COMA – strata 9.51 min.;
3. RODRIGUES – 47.56 min.;
4. LOPEZ – 49.00 min.;
5. GONCALVES – 54.47 min.;
20. CZACHOR – 1:55.32 godz.;
35. DĄBROWSKI – 3:18.01 godz.