RAJD DAKAR 2018: ZMIENNE SZCZĘŚCIE POLAKÓW (2. ETAP)

dakar2-1

Na drugim etapie Dakaru polscy zawodnicy jechali ze zmiennym szczęściem. Debiutant Maciek Giemza coraz lepiej radzi sobie na wydmach i po dzisiejszej próbie awansował na 36. miejsce w klasyfikacji generalnej motocyklistów.

Rafał Sonik uzyskał 7. czas i zajmuje 7. miejsce. Załoga samochodowa zmagała się z problemami zdrowotnymi pilota Toma Colsoula i musiała odkopywać swoje Mini, uzyskując jednak ostatecznie 16. czas odcinka.


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2018


 

Podczas 2. etapu zawodnicy mieli do pokonania 278 km na pętli wokół Pisco, z czego 267 km to odcinek specjalny wytyczony głównie po wydmach w okolicach Ica wymagających precyzyjnej nawigacji i czujności.

W przeciwieństwie do prologu na trasie pierwsze pojawiły się załogi samochodowe. Po nie najlepszym otwarciu rajdu do odrabiania strat przystąpili faworyci ze stajni Peugeota. Francuzi wykorzystali dalsze pozycje startowe, dyktowali tempo i okazali się najszybsi na drugim etapie. Najlepszy czas uzyskał Cyril Despres, a niecałą minutę za nim dojechał legendarny Stephane Peterhansel. Trzeci z Francuzów Sebastien Loeb stracił już ponad 3 minuty do lidera.

dakar2-2

Kuba Przygoński z Automobilklubu Polski i Orlen Team oraz Tom Colsoul, bardzo dobrze rozpoczęła kolejny dzień zmagań, uzyskując na poszczególnych punktach kontrolnych międzyczasy w okolicach piątego miejsca. Niestety od połowy odcinka z problemami zdrowotnymi zaczął się zmagać pilot, co wyraźnie wpłynęło na tempo. Dodatkową stratę zaliczyli odkopując swoje Mini. Ostatecznie uzyskali 16. czas, tracąc do zwycięzcy 27 minut.

– Dzisiejszy etap był bardzo ciężki dla naszej załogi. Do połowy odcinka było bardzo dobrze, mieliśmy odpowiedni rytm i uzyskiwaliśmy czasy w okolicach piątego miejsca. Niestety w drugiej części Tom bardzo źle się czuł i prawie cały czas wymiotował. Można powiedzieć, że atmosfera w samochodzie była „ciężka”. Zwolniliśmy i zaczęliśmy tracić, a dodatkowo się zakopaliśmy. Musieliśmy wysiąść, spuścić powietrze z kół, odkopać się i ponownie je napompować. Dużo przygód, ale chyba nikt ich dzisiaj nie uniknął. Ważne, że mamy zaliczone wszystkie waypointy. To był pierwszy prawdziwy odcinek. Kolejne zapowiadają się podobnie, więc musimy być zachować czujność – powiedział Kuba Przygoński.

dakar2-6

Przygód nie uniknęły także inne załogi. Te same problemy co Colsoul miał Matthieu Baumel, pilot Nassera Al-Attiyaha. Czwarty po prologu Amerykanin Bryce Menzis już na 6. kilometrze odcinka bardzo poważnie rozbił swoje Mini. Załodze nic się nie stało, ale samochód uległ znacznym uszkodzeniom.

Siódmy w generalce Argentyńczyk Lucio Álvarez zaliczył dachowanie swoją Toyotą i nie mógł kontynuować jazdy. Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi zderzył się natomiast z Mini Chilijczyka Borisa Garafulica, przez co obie załogi mogą zapomnieć o walce o najwyższe miejsca.

W klasyfikacji generalnej liderem jest Francuz Cyril Despres (Peuegot). Na drugim miejscu, ze stratą 27 sekund, znalazł się jego rodak i kolega z zespołu Stephane Peterhansel. Trzecie miejsce, ze stratą prawie sześciu minut, zajmuje pochodzący z RPA Giniel de Villiers (Toyota). Załoga Orlen Team po drugim etapie jest na 13. pozycji i traci do lidera 26 minut.

dakar2-3

Wśród motocyklistów wielki sukces w karierze świętował Joan Barreda (Honda), który odniósł swoje 20. zwycięstwo etapowe na Dakarze. Hiszpan wygrał próbę z ponadtrzyminutową przewagą nad Francuzem Adrienem Van Beverenem (Yamaha), który ponownie był drugi. Najszybszy ze stajni KTM okazał się Austriak Matthias Walkner – zdobył trzecie miejsce, tracąc ponad cztery i pół minuty.

Maciej Giemza rozkręcał się z kilometra na kilometr i na kolejnych check pointach zajmował coraz lepsze miejsca. Ostatecznie uzyskał 34. czas z ponadpółgodzinną stratą do zwycięzcy. W klasyfikacji generalnej prowadzi Barreda przed Van Baverenem oraz Walknerem. Giemza awansował w generalce z 71. na 36. miejsce i traci do lidera 38 minut.

– Bardzo przyjemny etap, na którym nie popełniłem żadnych błędów. Narzuciłem trochę większe tempo, aby poprawić swoją pozycję startową na kolejnych etapach i uniknąć kurzu, który utrudnia jazdę zawodnikom startującym z dalszych miejsc. Nie mogę się już doczekać kolejnego dnia. – podsumował niedzielną próbę Maciek Giemza.

dakar2-4

Rafał Sonik nie popełnił znaczących błędów, ale zmagał się z… brakiem mocy.

– Od lat nie modyfikujemy silnika i dzięki temu jest on bardziej wytrzymały i niezawodny. Kariakin, Casale, czy Koolen dokonują poważnych zmian i dlatego dziś, na prostych po prostu mi odjeżdżali – relacjonował Polak.

Motocykliści i quadowcy w większości miejsc mogli posiłkować się śladami poprzedników, ale nie oznaczało to wcale, że jechało im się łatwiej.

– Dość szybko zaczęły się duże wydmy, które po przejeździe samochodów zrobiły się bardzo miękkie. W wąskich przejazdach pomiędzy wzniesieniami piasek był grząski i kopny. Niestety koła pompowały mi się od mousów, którymi są wypełnione, więc przy mniejszej mocy, musiałem dobrze rozpędzić quad żeby utrzymać trakcję na podjazdach – opowiadał Rafał Sonik.

Polakowi nie dopisało też szczęście, bo po jednym ze zjazdów trafił na przesmyk zablokowany przez samochody.

dakar2-5

– Musiałem odwrócić quada, wypchnąć go, rozpędzić i objechać to miejsce, pokonując dość wysoką wydmę. Myślę, że straciłem tam 10 minut, ale nie narzekam. Cały oes przejechałem płynnie, bez poważniejszych błędów. I tylko tej mocy trochę brakowało – przyznał Rafał.

Zadowolony z siebie był również 17. na mecie Kamil Wiśniewski.

– Za wczorajszy błąd i ominięcie waypointa dostałem dwie godziny kary. Podobnie, jak 15 innych quadowców, w tym Josef Machacek, który wygrał pięć ze swoich dziewięciu startów. Skoro więc tacy zawodnicy się mylą, to nie mam się czym martwić. Widziałem wielu stojących motocyklistów i quadowców, co pokazuje, że 40. Edycja Rajdu Dakar od startu jest bardzo ciężka. I tym bardziej jestem zadowolony z dzisiejszego dnia– podkreślił z uśmiechem Wiśniewski.

Niestety z powodu awarii silnika rywalizację musiał zakończył motocyklista Jakub Piątek. Sporo problemów mieli również kierowcy samochodów.

– Moim zdaniem nawet 20 aut mogło dziś odpaść z rajdu. Kilka zaliczyło rolkę, wiele się zakopało, a niektóre nawet zderzyły. System ostrzegawczy w moim quadzie co chwilę pikał, że zbliżam się do unieruchomionych pojazdów – mówił Sonik.

Zawodnicy spędzą kolejną noc na biwaku pod Pisco, skąd w poniedziałek rano wyruszą do San Juan de Marcona na południu. Trzeci etap będzie liczył 504 km, z tego 296 km odcinka specjalnego i 208 km dojazdówki. Kolejna próba została wytyczona po wydmach i zahacza o wybrzeże Pacyfiku. Nie zabraknie też kanionów i płytkich zbiorników wodnych. Na trasę, jeszcze przed południem, pierwsi wystartują motocykliści. Załogi samochodowe rozpoczną rywalizację po godzinie 14 czasu polskiego.